Posiadacze prawa

W zasadzie wiadomo co to jest prawo, ale gdy trzeba je zdefiniować pojawiają się trudności. Najogólniej rzecz ujmując jest to ogół zasad i norm regulujących stosunki międzyludzkie. Występuje w dwóch postaciach — prawa pisanego, czyli przepisów i niepisanego, jak choćby tak zwane dobre maniery. W tym przypadku przestrzeganie go sprowadza się do powstrzymywania się od mówienia i robienia rzeczy, których mówić i robić ze względów kulturowych czy zwyczajowych nie należy lub nie wypada. Należy wspomnieć jeszcze o trzecim rodzaju prawa z uwagi na fakt, że posługiwano się nim do usprawiedliwiania mordów, często na masową skalę, pogromów i prześladowań. Mowa o tak zwanym prawie boskim, czyli zbiorze często sprzecznych ze sobą zasad wymyślanych po to, by trzymać poddanych w ryzach.

Cechą charakterystyczną prawa jest to, że się je ma. Generalnie ta zasada dotyczy przypadków, które są powszechnie akceptowane. Na przykład każdy ma prawo głosić swoje poglądy, ale są wyjątki. Albo minister. Zgodnie z precedencją jest ósmą osobą w państwie pod względem ważności, a mimo to ma prawo zapraszać Komisję Wenecką do Polski. Marszałek Senatu, trzecia osoba, już nie. W tej sytuacji kluczowe staje się pytanie kto ma prawo decydowania na przykład o prawie do zapraszania? Jest to wyłączna prerogatywa przedstawicieli władzy. Wszystko co uznają za zgodne z prawem jest zgodne z prawem, a to, co uznają za niezgodne, jest niezgodne i nie ma o czym dyskutować. Oczywiście nie jest tak, że prawo jednych obowiązuje, a innych nie. Obowiązuje wszystkich jednakowo, z tym, że jednych trochę bardziej, a innych trochę mniej, ponieważ bilans musi wyjść na zero.

Senatorzy z PiS-u uznali, że komisja, w której nie mają większości jest niezgodna z prawem, ponieważ brak w niej dialogu. Dialog bowiem jest wtedy, gdy partia rządząca ma większość i może narzucać swoją wolę, ograniczać dyskusję, skracać czas trwania wypowiedzi, ignorować sprzeciwy i wyłączać mikrofony. Dialog w Komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej jest zaniechany. Przewodniczącym tej komisji został senator Bogdan Klich, który w sposób agresywny ogranicza swoją działalność tylko do krytyki, ataku na PiSujawnił wicemarszałek Senatu Stanisław KarczewskiPostanowiliśmy z tej komisji wyjść. Zostawimy jednego senatora – pana prof. Włodzimierza Bernackiego, który jest wiceprzewodniczącym komisji. Będzie na posiedzeniach komisji, będzie przedstawiał stanowisko, ale na znak protestu wobec działań senatora Klicha opuszczamy tę komisję, nie będziemy brali w niej udziału.

Zupełnie inna sytuacja zaistniała w Sejmie, gdzie posłowie lewicy i koalicji populistycznej opuścili komisję mimo, iż dialog trwał w niej cały czas, ponieważ PiS miało w niej większość. I ta większość, w atmosferze dialogu i wzajemnego zrozumienia, właśnie odwołała przewodniczącą z lewicy. Zgodnie z wyjaśnieniami Teresy Wargockiej z Prawa i Sprawiedliwości Poglądy polityczne, które prezentuje pani Magdalena Biejat w licznych wywiadach dziennikarskich, m.in. w sprawie modelu rodziny, nie są podzielane przez większość naszego społeczeństwa. I właśnie dlatego należy ją pozbawić stanowiska. Albowiem prawdziwy pluralizm jest wtedy, gdy większość członków (w tym przypadku 18 na 35) wraz z przewodniczącym jest z PiS-u.

Wirus afrykańskiego pomoru świń pojawił się w Polsce w 2014 roku. Jego występowanie według Głównego Inspektora Weterynarii przedstawiało się następująco:
Rok 2014 — 30 przypadków;
Rok 2015 — 53 przypadki (spadek częstotliwości występowania od drugiej połowy roku).

19 lutego 2016 r. mini ster rolnictwa wydał rozporządzenie, w którym rozporządził co następuje:

Nakazuje się odstrzał sanitarny dzików do osiągnięcia gęstości populacji dzika na poziomie co najwyżej 0,5 osobnika/km2 na obszarach określonych w załączniku do rozporządzenia, z wyłączeniem parków narodowych i rezerwatów przyrody.

Odstrzał dzików odniósł zamierzony skutek:
Rok 2016 — ponad 100 przypadków choroby u dzików i 20 ognisk pomoru w stadach świń;
Rok 2017 — 81 przypadków.
Rok 2018 — 109 ognisk choroby w stadach świń, czyli więcej niż w latach 2014 – 2017 łącznie.

Portal GIS-Expert przygotował wizualizację, na której można dostrzec moment kiedy rozporządzenie zaczęło działać i rozpoczął się odstrzał. Animacja kończy się na sierpniu 2018 roku, a niedługo później wirus pojawił się w lubuskim na zachodzie kraju.

ASF

 Ciekawie przedstawia się także sprawa kosztów:

Jak poinformował PAP resort rolnictwa, w 2014 r. wydatki budżetowe na zwalczanie choroby wyniosły 11,9 mln zł; w 2015 – 25 mln zł; w 2016 – 98 mln zł. a w 2018 r. – 203 mln zł. Przeznaczone one były m.in. na wsparcie bioasekuracji na m.in. na zakup mat dezynfekcyjnych, na budowę niecek do dezynfekcji czy ogrodzeń, na rekompensaty i stawki za odstrzał dzików.

Ponieważ odstrzał dzików okazał się strzałem w dziesiątkę PiS poszło za ciosem i przygotowało specjalną ustawę, która wprowadza zwiększenie bioasekuracji, zakaz przeszkadzania myśliwym w polowaniu, udział w odstrzale dzików także policjantów i żołnierzy oraz nową fuchę — Łowczego Krajowego powoływanego przez ministra środowiska. Ustawa przeszła przez Sejm jak zwykle, ale w Senacie nie wzbudziła zachwytu. Senatorom nie spodobało się zbyt szybkie tempo procedowania projektu w Sejmie, przeznaczanie na walkę z ASF zbyt małych środków i brak systemu rekompensat dla samorządów za budowę płotów zabezpieczających przed rozprzestrzenianiem się choroby. Kontrowersje budzi także kwestia kar za utrudnianie polowań.

Na rozprzestrzenianiu się choroby tracą rolnicy. Szef ludowców, Kosiniak-Kamysz Władysław uznał jednak, że  choroba rozprzestrzenia się zbyt wolno jak na polskie warunki. Ponieważ startuje w wyborach na prezydenta, więc zdecydował się wraz z PiS-em ustawę poprzeć. My tą ustawę poparliśmy w Sejmie — oznajmił. A w Senacie? — zapytał p. Robert Mazurek. Tak. Ja od początku mówiłem, za dobrymi projektami, ważnymi, które są potrzebne, tępo, tepr, ten projekt jest potrzebny, rolnicy na niego czekają, ASF, afrykański pomór świń, rozlewa się po kraju, doszedł do województwa wielkopolskiego, lubuskiego, czyli już obejmuje nie tylko wschodnią część naszej ojczyzny tylko też województwa zachodnie. Krótko mówiąc też poprą, bo wspierając PiS zaskarbią sobie głosów na wsi. Tak to sobie Władzio wykoncypował. W następnej kolejności na front walki z ASF rzucony zostanie ciężki sprzęt — czołgi, artyleria i F16.

I znowu, jak to zgrabnie ujął Mazurek, z wielkich nadziei na Władysława Kosiniaka-Kamysza w drugiej turze skończy się jak zwykle — miało być dobrze, a będzie na poziomie 2%. Na szczęście dla szefa ludowców koalicja populistyczna zrobi wszystko, by jej kandydatka, Małgorzata Kidawa-Błońska, nie weszła do drugiej tury.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Przeczytałam, że ochrona prawna strzelających do dzików jest większa niż ochrona prawna strażaków przed przeszkadzającymi.

    Poza tym znowu z dziczyzny zrobią puszki jako pokarm dla polskich żołnierzy. Pisi mądrala sam tego nie żarł, Rydzyka nie  częstował, ale żołnierzy karmił, bo podobno przerobione w wysokiej temperaturze „nie jest już szkodliwe”