POPiS trybunalski

Od kilku dni PiS, według najbardziej zapalczywych, usiłuje dokonać zamachu stanu. W jaki sposób? Ano w taki sam jak to czyniła PO, czyli wykorzystując przewagę liczebną w sejmie. Z tą różnicą, że wtedy przeciw forsowanym przez koalicję zmianom głosowało 122 posłów PiS-u, a teraz 1 poseł PO.

Trudno rozstrzygnąć, czy to wybiórcze kłopoty z pamięcią, czy hipokryzja. Gazeta prawna, z której teksty znikają szybciej niż lodowce pisała swego czasu:

Trybunał nie może kierować się zaleceniami premiera lub ministra, jedynym kryterium jest obowiązujące prawo i zbadanie zgodności przepisu z ustawą zasadniczą. Wszelkie szantaże i groźby wysuwane pod adresem sędziów godzą w ich niezawisłość, a tym samym w podstawy państwa prawnego, w którym żyjemy.

Tyle teoria. A praktyka? Oddajmy głos prezesowi instytucji, która — jak się właśnie dowiedzieliśmy — nie może kierować się zaleceniami premiera lub ministra: Wczoraj zwróciłem się w sprawie OFE z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o informację, jakie nieprzewidziane w ustawie budżetowej koszty generowałby negatoryjny wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Oczekuję na stanowisko także ustawowych uczestników postępowania, czyli prokuratora generalnego oraz marszałka sejmu. Zgodnie z ustawą mają czas na odpowiedź dwa miesiące.

Jak widać prezesa, który spisał się na watykański medal, nie obowiązuje prawo i badanie zgodności przepisu z ustawą zasadniczą, ale wytyczne premiera. Premiera, co istotne, który nie ma wątpliwości, że skok na kasę emerytów jest zgodny z konstytucją: Rzetelnie analizowaliśmy wątpliwości konstytucyjne, ta ustawa jest zgodna z konstytucją. I — jak się można było spodziewać — jest! Na początku listopada bieżącego roku Trybunał orzekł, że nacjonalizacja bez odszkodowania pieniędzy zgromadzonych w OFE  jest zgodna z konstytucją.

11 lipca 2013 roku prezydent Br. Komorowski skierował do sejmu projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Pierwsze czytanie odbyło się 29 sierpnia 2013, po czym projekt na bez mała dwa lata ugrzązł w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej. I oto nagle, po przegranej Br. Komorowskiego w I turze wyborów prezydenckich, następuje cudowne przyspieszenie prac. 26 maja 2015 odbywa się drugie czytanie, 27 maja trzecie i ustawa zostaje uchwalona. 21 lipca 2015, na kilka dni przed końcem kadencji, prezydent składa pod nią podpis.

I tak, jak piszą dwaj profesorowie, Jerzy Zajadło i Tomasz Tadeusz Koncewicz, szansa zmiany na lepsze, która pojawiła się wraz z pracami nad prezydenckim projektem nowej ustawy o TK, została zaprzepaszczona 27 maja. W tym dniu Sejm przyjął ustawę, która potwierdziła, że wybór sędziów ma być przedłużeniem bieżącej rozgrywki partyjno-politycznej, a sam TK jest postrzegany przez posłów jako kolejna instytucja do zdobycia.

Dalej dwaj uczeni konstatują, że wysyłanie do TK osób, których jedyną zaletą jest to, że są „swoi”, bez jakiejkolwiek refleksji nad zdolnością wypełnienia mandatu konstytucyjnego, oznacza, że politycy nie rozumieją, po co jest sąd konstytucyjny w demokratycznym państwie prawnym. Nie jest po to, aby ślepo aprobować wybory efemerycznego i nieracjonalnego ustawodawcy, ale aby przez konsekwentną interpretację konstytucji efektywnie chronić prawa konstytucyjne obywateli i stanowić długofalową, wychodzącą poza perspektywę najbliższych wyborów, przeciwwagę dla większościowego ustawodawcy, który w XXI wieku nie może już wszystkiego.

Warto zapoznać się z całością wywodów obu panów profesorów, żeby przekonać się jak obłudne jest teraźniejsze rozdzieranie szat. Pikanterii sprawie dodaje też fakt, że kandydatów na sędziów zgłosiła Platforma, SLD i PSL, a PiS nie. Z wyborem nowych sędziów śpieszono się bardziej niż z łapaniem pcheł. Koalicja monitorująca wybory sędziów TK, w której skład wchodzą: INPRIS, Sekcja Polska Międzynarodowej Komisji Prawników oraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka przypominała okoliczności, które towarzyszyły przeprowadzonemu w ogromnym pośpiechu wyborowi pani Lidii Bagińskiej na sędziego TK w 2006 r. Z uwagi na wątpliwości odnośnie tej kandydatury, które pojawiły się  już po jej wyborze, sprawowała ona funkcję sędziego TK zaledwie 6 dni. W oświadczeniu wydanym przez Koalicję czytamy:

Wydawało się, że pośpiech taki już się nie powtórzy. Tymczasem mamy do czynienia z takim harmonogramem wyborów w stosunku do 1/3 składu Trybunału Konstytucyjnego, który de facto uniemożliwia rzetelną dyskusję nad kandydaturami. Termin zgłaszania kandydatów upływa bowiem 29 września 2015 r. Po tym terminie Marszałek Sejmu ogłosi oficjalną listę kandydatów na sędziów TK. Biorąc pod uwagę, iż ostatnie posiedzenie Sejmu zostało zaplanowane w dniach 8-9 października br., wszystko wskazuje na to, że od momentu oficjalnego ogłoszenia nazwisk kandydatów do momentu głosowania przez Sejm ich kandydatur upłynie zaledwie kilka dni.

Oczywiście nie oznacza to, że jeśli jedna partia, mając władzę, łamie prawo i procedury, to druga, zwłaszcza mająca w nazwie zarówno prawo jak i sprawiedliwość też powinna. Chodzi o elementarną uczciwość. PO forsowała swoje pomysły i kpiła z opozycji, a jej miłośnicy powtarzali jak mantrę „wygrajcie wybory to se będziecie robić co wam się żywnie podoba”. No to wygrali. I jak robią co im się podoba, to się to nie podoba.

Tak czy owak, jak by na sprawę nie patrzeć, jedno trzeba powiedzieć otwarcie: to PO zachowała się bezczelnie, arogancko i bezprawnie usiłując działać metodą faktów dokonanych. Forsowała zmiany w najważniejszym, konstytucyjnym organie po przegranych wyborach prezydenckich, w obliczu nadciągającej — co potwierdzały wyniki wszystkich sondaży — klęski w wyborach parlamentarnych. Niewykluczone, że gdyby buta, tupet i besserwisserstwo były mniejsze, to i wynik wyborów byłby inny.

W tej sytuacji należy wyrazić głębokie ubolewanie i żal, że wybitny polski prawnik nie może zostać sędzią Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ został już wybrany na prezydenta…

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Czy nie uważasz, że nie należy działać według „wygrajcie wybory to se będziecie robić co wam się żywnie podoba”?

    Czy to że ktoś kradnie ma być usprawiedliwieniem dla mnie gdybym to samo zrobiła? Najwyższy czas aby zaprzestano działań według: bo wy – to my, zrobiliście pierwsi, itd. Może najwyższy czas by było i z duchem i literą prawa?

    Poza tym PO to już przeszłość, która się nie wróci, a takie usprawiedliwianie rządzących bo… bo… jest zachętą dla następnych ochotników na „kawałek tortu” by prawo omijać, łamać.

    Zaskakujący wpis i oceny. Już niedługo… a dziś „Posłanka PiS, Krystyna Pawłowicz, niedawno wybrana do Krajowej Rady Sądowniczej, nie widzi powodów, dla których mielibyśmy respektować ewentualny niekorzystny dla polskich władz wyrok. – Ja się zajmuję prawem. Choroby? To niech pan do lekarzy się zwróci – powiedziała w rozmowie z Superstacją. – Nie ma najmniejszego powodu, żeby niszczyć polskie prawo i poddawać się jakimś trybunałom lewackim. Przecież wiemy, że te wszystkie trybunały obsadzane są przez lewackie środowiska – stwierdziła Pawłowicz.”

    Jeśli w kraju są lewacy, to co z nimi zrobią? Ustanowią oddzielne dla nich prawa, zabronią korzystania z komunikacji, ograniczą dostęp do pracy i nauki, karzą przyszyć jakiś emblemat? I wszystko będzie legalne, zgodne z ustawą? A może do miejsc odosobnienia? np. do klasztoru i za pobyty płacić z kasy państwa? czemu nie?

     

    1. Czy nie uważasz, że nie należy działać według „wygrajcie wybory to se będziecie robić co wam się żywnie podoba”?

      Oczywiście, że uważam. I napisałem to. Owszem, PO to już przeszłość, ale konsekwencje ich poczynań niestety nie. Problem bowiem polega na tym, że jak lokator na odchodne zaleje mieszkanie, to ono będzie zalane także wtedy, gdy obejmie je nowy we władanie. Jeśli jeden osobnik wali po łbie bejsbolem drugiego, to jest to czyn bezprawny zarówno wtedy gdy pierwszy wali drugiego jak i wtedy, gdy drugi wali pierwszego. Zamachu na Trybunał Konstytucyjny dokonała Platforma Obywatelska. I to, co się teraz dzieje, to naturalna konsekwencja tego czynu. Zwłaszcza, że cynizm obu partii jest podobny.

      Nie zapominaj, że Platforma nie zrobiła tego w trosce o Polskę, o obywateli, o praworządność. Chodziło o umieszczenie w TK możliwie jak największej liczby sympatyzujących z nią sędziów. Przez te osiem lat TK udowodnił, że nie jest obiektywny, że zgodne z konstytucją jest wszystko, co według Episkopatu i PO powinno być. Teraz PiS jasno i wyraźnie daje do zrozumienia: Musimy mieć własny TK, ponieważ nie może nas ograniczać jakaś lewacka konstytucja.

      1. W Polsce żadna partia od 1989 r nie zrobiła nic w trosce o obywateli. Pytanie komu, gdzie, dlaczego i za ile to robili, co zrobili.

        Zastanawiać się nie tylko można, ale należy. By przed kolejnymi wyborami nie błądzić i pytać siebie komu dać głos. Zwrócę uwagę, że Episkopat popierał PIS, a nie PO. Na co jeszcze dodatkowego liczą? Okaże się niedługo. Przepchną ustawy niby korzystne w mowie, ale niekoniecznie w efektach. Jak przepchną jedne „dla dobra obywateli”, to wprowadzą drugie, które będą dobre dla wybranych. Pożyjemy, zobaczymy. Z góry obawiać się nie należy, ale ewentualne zagrożenia widzieć już należy.

          1. Szczęść im boże :-))))))) Oczywiście górnikom 😉

            A tu ciekawe zdanie:- Platforma zgubiła tożsamość, Platforma gubi siłę polityczną, Platforma popełnia absurdalne błędy, jak to wyjście z sali. Mam wrażenie, że nic głupszego się nie mogło wydarzyć po stronie Platformy niż wyjście z debaty – powiedział w programie WP #dziejesienazywo Bogusław Chrabota z „Rzeczpospolitej”. – Jeżeli będą popełniali takie błędy dalej, to za chwilę tej partii nie będzie – dodał.