Polski patriotyzm narodowy

W dzisiejszym, zwariowanym świecie nic nie jest takie jak dawniej. Zwłaszcza ludzka mowa. Dawniej służyła do porozumiewania się. Dziś zadaniem języka giętkiego bynajmniej nie jest to, by powiedział wszystko, co pomyśli głowa. Wręcz przeciwnie. Dzisiaj zadaniem języka jest to, by nic nie powiedział. Chodzi bowiem o to, by mówić, ale nie powiedzieć. Doskonałym przykładem jest tu słowo boże. W każde święto ksiądz z ambony czyta jakiś fragment Pisma Świętego i wyjaśnia o co w nim chodzi i jak go należy rozumieć. Daje w ten sposób jednoznacznie do zrozumienia, że bóg nie wie co mówi, dlatego jego sława należy tłumaczyć i dopasowywać do rzeczywistości. Podważa w ten sposób także dogmat o wszechmocy i wszechwiedzy.

Pozostając w kręgu religii przyjrzyjmy się dwóm pojęciom z nią związanym — wierze i fanatyzmowi. Fanatyzm kojarzy się źle, fanatyzm jest niedobry, fanatyzm jest godny potępienia, choć jest nierozłącznie związany z wiarą. Oczywiście nie da się jednoznacznie wyznaczyć granicy, po przekroczeniu której wiara zmienia się w fanatyzm. Zwłaszcza że to, co jedni już zakwalifikują do tej kategorii inni uznają za zupełnie naturalną i wręcz godną szacunku i naśladowania głęboką wiarę.

Podobnie rzecz ma się z innymi pojęciami, których nie da się przeciwstawić, bo jedno jest niejako rozwinięciem, kolejnym stadium drugiego. Choćby patriotyzm i nacjonalizm. Patriotyzm — zgodnie z definicją pomieszczoną w Słowniku języka polskiego (Doroszewskiego) — to nie tylko »miłość do ojczyzny«, ale także »przywiązanie do swojego narodu«. Z kolei nacjonalizm to »postawa i ideologia uznająca interes własnego narodu za wartość najwyższą«. Da się wyraźnie oddzielić jedno od drugiego? W którym momencie patriota demonstrujący przywiązanie do swojego narodu staje się godnym potępienia nacjonalistą?

Konferencja Episkopatu Polski po latach wyniosłego milczenia przygotowała dokument pod znamiennym tytułem „Chrześcijański kształt patriotyzmu”. W dokumencie potępia nacjonalizm tłumacząc, że za niedopuszczalne i bałwochwalcze uznać należy wszelkie próby podnoszenia własnego narodu do rangi absolutu, czy też szukanie chrześcijańskiego uzasadnienia dla szerzenia narodowych konfliktów i waśni. Miłość do własnej ojczyzny nigdy bowiem nie może być usprawiedliwieniem dla pogardy, agresji oraz przemocy. A Kościół w swoim nauczaniu zdecydowanie rozróżnia szlachetny i godny propagowania patriotyzm oraz będący formą egoizmu nacjonalizm.

Problem z dokumentem polega na tym, że pełno w nim sprzeczności i trudno oprzeć się wrażeniu, że nie tyle chodzi o potępienie, ile o przekwalifikowanie. Coś na kształt uznania zygoty za w pełni ukształtowanego człowieka. Składa się więc głównie z truizmów, mowy-trawy, z której niewiele wynika. Ten zabieg umożliwia ukrycie w morzu słów prawdziwego sensu przesłania. I udało się — w analizach mowa jest o potępianiu, pomija się zaś całkowicie łączenie patriotyzmu z nacjonalizmem, eksponowanie narodowego aspektu patriotyzmu. Choć bowiem Prawdziwy patriota nie zabiega nigdy o dobro własnego narodu kosztem innych, to W coraz bardziej zglobalizowanym, zunifikowanym i zaawansowanym technologicznie świecie starania o zachowania własnej tożsamości, o wspólną historyczną pamięć, o poczucie narodowej solidarności oraz budowanie słusznego szacunku i respektu u innych uznać należy za uprawnione i uzasadnione.

Z jednej strony patriotyzm nie narzuca też sztywnego ideologicznego formatu kulturowego, z drugiej polskość i patriotyzm są wyborem moralnym i kulturowym. Także historia z przymiotnikiem narodowa jest Skarbnicą i nauczycielką takiego, przenikniętego chrześcijańskim duchem, szlachetnego patriotyzmu. Dlatego trzeba z uznaniem dostrzec i docenić podejmowany dziś wysiłek historyków, organizacji publicznych i poszczególnych obywateli w utrwalaniu, a czasem przywracaniu narodowej pamięci.

Szczególną rolę ma oczywiście do odegrania szkoła. Aby nie opuszczali jej murów ludzie światli, otwarci, kosmopolityczni, nauczyciele, we współpracy z rodzicami, kompetentnie i z zaangażowaniem nadal kształtować będą tożsamość narodową kolejnych pokoleń Polaków. Zaś ważną rolę w tym wielkim zadaniu odgrywać będzie szkolna nauka religii, która do wiedzy i postaw społecznych wnosi bezcenny wymiar miłości bliźniego.

Warto wspomnieć także, że wbrew pozorom cały wywód nie był poświęcony patriotyzmowi jako takiemu, bezprzymiotnikowemu, ale ścisłe określonej jego polskiej odmianie. Dlatego chcemy podziękować tym wszystkim, dzięki którym polski patriotyzm jest trwały oraz żywotny. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że wielka lekcja polskiego patriotyzmu jest nam wszystkim nie tylko dana, ale i zadana. Polska była, jest i powinna pozostać we współczesnej Europie i świecie symbolem solidarności, otwartości i gościnności.

Jeśli komuś marzyło się, że kiedyś będzie obywatelem Europy, to właśnie został pozbawiony złudzeń. Co oczywiście nie powinno dziwić — żaden hierarcha, z papieżem włącznie, nie ma złudzeń, że zjednoczona Europa podpisze konkordat ze Stolicą. Tylko państwa narodowe mogą zdecydować się na taki krok. Przy czym, skoro już o tym mowa, warto wspomnieć, że konkordat podpisywały obok hitlerowskich Niemiec, Włoch Mussoliniego, Hiszpanii generała Franco głównie kraje dawnego bloku wschodniego — Polska, Węgry, Chorwacja, Estonia, Litwa, Słowacja, Łotwa, Słowenia, Albania, Bośnia i Hercegowina oraz Kazachstan. Rząd czeski podpisał, ale parlament odrzucił, natomiast do podpisania przymierzała się Białoruś

Podsumowując trudno nie dostrzec, że w tym z pozoru potępiającym nacjonalizm dokumencie zdumiewająco silnie eksponowany jest naród, o którego tożsamość, dobro, dbać należy z całych sił. Nawet, a może przede wszystkim sport nadaje się do tego znakomicie: Mówiąc o środowiskach odpowiedzialnych za kształt polskiego patriotyzmu, nie sposób nie wspomnieć o jego związku ze sportem. Warto tutaj przypomnieć, że to powstające na przełomie XIX i XX […] polskie towarzystwa sportowe budziły i wzmacniały narodową świadomość Polaków.

To jest potępienie nacjonalizmu?

Dodaj komentarz