Półprawda prawdziwa w ½

Poprawność polityczna to wprost wymarzony instrument do uprawiania nieustannej gimnastyki umysłowej wspomaganej nieziemskimi wprost zdolnościami dedukcyjnymi umożliwiającymi wytropienie przejawów dyskryminacji nawet tam, gdzie ich nie ma. Na straży powszechnej szczęśliwości opartej na politycznej poprawności stoją głównie wyrobnicy pióra pracujący w mediach. Niestety, nie można określić ich mianem dziennikarz, bo to uwłaczałoby temu szlachetnemu zawodowi. Zdobywanie informacji i przekazywanie ich to praca żmudna, nudna i niewdzięczna. Znacznie łatwiej wysmażyć sążnisty materiał o tym co by było, gdyby. Na przykład pieszy przechodzi na czerwonym świetle. Ponieważ informację o tym można zawrzeć w jednym, góra dwóch zdaniach, więc trzeba puścić wodze fantazji, ze szczegółami opisać co by było gdyby nadjechał samochód i obowiązkowo ile grozi „sprawcy” za taki „czyn”.

Od wieków ciemnoskórych mieszkańców Czarnego Lądu nazywano Murzynami. Ponieważ ci biedni ludzie często byli wykorzystywani do niewolniczej pracy, głównie przez bogobojnych chrześcijan, więc czujny tropiciel niesprawiedliwości błyskawicznie kojarzy fakty. Skoro Murzyn był często niewolnikiem, to znaczy, że Murzyn równa się niewolnik. Wniosek? Słowo Murzyn obraża Murzynów, wiec trzeba ich ochrzcić innym mianem, które nie będzie ich obrażało. Tak powstał Afroamerykanin i jego afrykański odpowiednik. Inny przykład. Okazało się, że używana od wieków i występująca w wielu językach nazwa Cygan także obraża, bo kiedyś Cyganie nie grzeszyli uczciwością i często cyganili, czyli oszukiwali. Teraz nie oszukują, więc oddzielamy przeszłość od przyszłości grubą krechą i zmieniamy historyczną nazwę nacji na inną. W tym przypadku problem nie został do końca rozwiązany, ponieważ pozostało wielu Cyganów, którzy nie chcą słyszeć o zmianie nazwiska.

Portal sprawdzający fakty i prowadzący dziennikarskie śledztwa, pomiędzy wartościowymi tekstami co jakiś czas przemyca propagandowego gniota albo wychwalając wprost władzę, albo uderzając w przedstawiciela opozycji. Aby usprawiedliwić niezbyt trzymające się kupy „argumenty” wymyślono kategorię „półprawda”. Próżno na portalu szukać definicji, wyjaśnienia znaczenia tego tworu językowego. Można domniemywać, że na przykład, półprawdą jest stwierdzenie „Prezydentem jest Piotr Duda”. Niewątpliwie Duda, ale nie Piotr, czyli półprawda. Logiczne. Ostatnio do tej kategorii zaliczono wypowiedź marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Co ciekawe i wielce znamienne ikony nie umieszczono obok wypowiedzi Grodzkiego, lecz obok komentarza zadającego mu kłam.

Grodzki powiedział, że My ciągle ludziom mówimy, że zabraknie węgla, a są zdjęcia i filmiki od wczasowiczów ze Świnoujścia, gdzie statki obcych bander wywożą nasz węgiel i w tym roku, o ile dobrze sprawdziłem, to jest ok. 3 milionów ton polskiego węgla zostało wyeksportowanych. Autor,, dał odpór

Połprawda

PÓŁPRAWDA. Wysyłamy węgiel za granicę – ale znacznie mniej, niż twierdzi marszałek Grodzki. Morzem z naszego kraju mogą wypływać jego minimalne ilości

Materiał nosi tytuł »Eksport węgla z polskich kopalni kwitnie? Krytykuje to marszałek Grodzki – ale mija się z prawdą«. Niestety lektura nie daje odpowiedzi na pytanie na czym polega owo „mijanie się z prawdą”? Eksport polskiego węgla jest faktem, co potwierdza sam autor, natomiast krytyki nie da się zaliczyć ani do kategorii ‚prawda’, ani do kategorii ‚fałsz’. Według autora

marszałek Grodzki znacznie przeszacował ilości surowca wysłanego za granicę. Od początku roku do maja wyeksportowaliśmy 1,44 mln ton surowca — czyli niemal połowę tego, co sprzedaliśmy na zewnątrz przez cały 2021 rok. Jednocześnie, według danych Izby Gospodarczej Polskiego Węgla, luka w sektorze komunalno-bytowym (gospodarstwa i ciepłownie) powstała po zablokowaniu rosyjskiego importu wyniosła ok. 5 mln ton.

To nie wszystko, ponieważ

Jest jeszcze jeden problem z wypowiedzią marszałka Grodzkiego. Dostarczanie węgla naszym sąsiadom, z którymi mamy długie granice lądowe drogą morską, nie miałoby zbyt wiele sensu. Inne kierunki to margines polskich dostaw zagranicę. W porcie w Świnoujściu rzeczywiście można zauważyć statki z węglem — ale to raczej import, nie eksport.

Trudno zrozumieć, dlaczego poważny portal z ambicjami dopuszcza pisaninę na poziomie gazetki szkolnej. Jaką wartość ma prostowanie pomyłki, choćby i świadomej, że w całym zeszłym roku wyeksportowano 3 mln ton, a w tym zaledwie 1,5 mln w ciągu 6 miesięcy?

Dodaj komentarz