Polacy nie muszą być badani

Gdy w pudle jest kilkanaście kul czarnych i kilka tysięcy kul białych trzeba mieć ogromne szczęście, żeby wylosować czarną. Gdy kul czarnych przybywa, szansa natknięcia się na jedną z nich wzrasta. Znając liczbę obu rodzajów kul można wyliczyć prawdopodobieństwo natrafienia na czarną. Chyba że nie można tego zrobić, ponieważ pudło jest zamknięte na głucho, a dostęp do zawartości mają jedynie uprawnieni, którzy co jakiś czas zanurzają w nim rękę i starają się po omacku wyłowić jak najwięcej czarnych kul.

Analogia z zapudłowanymi kulami potrzebna jest do wykazania niebywałej, wręcz żelaznej logiki rządzących. Gdy zakażonych, czyli czarnych jest mało, wprowadzane są drakońskie ograniczenia. Mimo to liczba zakażeń systematycznie rośnie. To oznacza, że system jest nieszczelny. Zamiast zbadać gdzie przecieka włącza się tubę propagandową i zaprzecza rzeczywistości. Potem wprowadza się nakaz noszenia maseczek, choć należało to zrobić na samym początku. Mimo to liczba zakażonych nieprzerwanie rośnie nadal. Gdy ryzyko natknięcia się na taką osobę staje się coraz większe władza, jak to zgrabnie ujął mini ster od zdrowia, „myśli” nad zniesieniem najsensowniejszego rozwiązania, czyli obowiązku noszenia maseczek. Takie przemyślne działania doprowadziły kraj na skraj zapaści gospodarczej bez zahamowania rozprzestrzeniania się zarazy. Po zniesieniu wszystkich ograniczeń koronawirus zrezygnuje z dalszej ekspansji?

Żeby móc zorientować się jakie jest prawdopodobieństwo natknięcia się na czarną kulę należy wiedzieć ile ich jest. Żeby wiedzieć jakie jest prawdopodobieństwo natknięcia się w tramwaju, autobusie, na poczcie, w sklepie, na osobę zakażoną należy wiedzieć ile jest osób zakażonych. Tego można dowiedzieć się tylko w jeden sposób — przeprowadzając testy. Oczywiste jest, że w pierwszym rzędzie należy badać personel medyczny, a następnie tych, którzy stykają się z ludźmi z racji wykonywanej pracy — nauczycieli, wychowawców, barmanów, kelnerów, ekspedientów. Jeśli się tego nie zrobi sukces przedszkola, które trzeba było zamknąć kilka dni po otwarciu mogą powtórzyć inne placówki.

Nie ma ludzi nieomylnych i zdarza się, że nawet naukowcy popełniają błędy. Tyle, że szybko się uczą i z porażek wyciągają wnioski, sprawdzają teorie i w miarę napływu nowych danych nie upierają się przy swoim gdy widzą, że to ślepa uliczka, że nie mają racji. Nie da się tego powiedzieć o politykach, zwłaszcza z despotycznymi inklinacjami. Dla nich każdy uczony, który nie mówi tego, co jest zgodne z ich poglądami, jest głupcem. Na stronie ministerstwa zdrowia znaleźć można wielce wymowną tabelę, w której pomieszczono liczbę wykonywanych testów w rozbiciu na województwa. Portal medonet połączył liczbę testów z liczbą zakażonych. Jeśli można pobrać i porównać dane dotyczące liczby wykonanych testów w trzech kolejnych tygodniach, to liczba zakażonych jest na bieżąco aktualizowana (dla wygody 100 i 1000 zakażeń oznaczono tym samym kolorem). Należy przy tym pamiętać, że liczba wykonanych testów to nie jest liczba przetestowanych osób, ponieważ częstokroć tę samą osobę testuje się wielokrotnie w celu potwierdzenia zakażenia lub wyzdrowienie (po nowemu ozdrowienia). Z zestawienia jasno wynika, że tam, gdzie testów przeprowadza się mało, tam… epidemia wygasa.

Województwo Liczba wykonanych testów Liczba potwierdzonych zakażeń
18 maja 25 maja 19 maja 25 maja
dolnośląskie 45 700 58 003 2 241 2 455
kujawsko-pomorskie 23 824 33 081 582 549
lubelskie 27 188 32 240 409 446
lubuskie 8 562 10 489 92 108
łódzkie 38 060 43 235 1 251 1 362
małopolskie 48 686 62 466 1 146 1 176
mazowieckie 177 452 210 239 3 003 3 283
opolskie 5 553 6 287 495 598
podkarpackie 15 302 17 342 374 378
podlaskie 17 936 20 235 391 423
pomorskie 42 627 50 578 502 540
śląskie 55 985 69 143 5 694 7 140
świętokrzyskie 13 303 31 607 352 392
warmińsko-mazurskie 19 88 23 487 175 175
wielkopolskie 70 519 91 178 1 815 2 040
zachodniopomorskie 16 359 19 975 502 521

Choć testów wykonuje się mało, to polski rząd zamierza bezpłatne badać obcokrajowców przyjeżdżających do pracy przy zbiorze owoców. Ta pomoc oznacza w konsekwencji zebranie wszystkich plonów dzięki czemu unikniemy wysokich cen owoców i warzyw, a to odczuje w portfelu każdy konsumentpowiedział mini ster Ardanowski i dodał, że tak wygląda państwo realne, a nie teoretyczne. A rodacy? A rodacy powinni cierpliwie czekać na objawy po czym zawiadomić sanepid,  ponieważ nawet jeśli zgłoszą się do pomocy przy zbiorach, to Polacy nie muszą być przecież badani. I oto wyjaśniła się zagadka nietestowania — skoro nie muszą, to nie są!

Co będzie potem? Nie wiadomo. Są dwie teorie. Zgodnie z jedną głupi ma szczęście, więc nic nie będzie. Wszystko wróci do normy, kilka osób zachoruje, kilka umrze na choroby towarzyszące, wszystko rozejdzie się po kościach, a doskwierać będą jedynie skutki niepotrzebnie wprowadzonych obostrzeń. Według drugiej niekompetencja, lekceważenie wiedzy i doświadczenia oraz nadmierna wiara we własną nieomylność doprowadzą do katastrofy.

Dodaj komentarz