Polacy dopłacają, bo uwielbiają

Cezary Grabarczyk poinformował był w telewizji TVN24, że Dziś Polacy do każdej tony węgla dokładają ponad 60 zł i nikt ich nie pyta, czy akceptują tę sytuację. Z wypowiedzi Grabarczyka wynika, że Polacy to idioci. Nikt ich nie pyta czy chcą dokładać, a oni i tak dokładają. Widocznie lubią. Jest jednak inna możliwość. Otóż może to nie Polacy dokładają, ale nieudolny rząd nieudolnie rządząc z sobie wiadomych powodów uznał, że pieniądze podatników doskonale nadają się do wspierania nierentownych przedsięwzięć?

O restrukturyzacji górnictwa kolejne rządy opowiadały od dawna. Nawet już podatnicy jedną restrukturyzację zaliczyli, gdy rząd wypłacał sute odprawy, a górnicy brali odprawy i fedrowali dalej jak gdyby nigdy nic. Na początku, po prywatyzacji kopalń, branża zaczęła przynosić zyski. Ale jakiż to interes dla władzy? Jeśli firmy są prywatne, to rząd nie ma nic do gadania w sprawie obsady miejsc w zarządach. No więc powrócono do zarzuconej na chwilę idei socjalistycznych zjednoczeń i holdingów, po czym okazało się, że… Polacy dopłacają do każdej tony węgla 60 zł!

Przypomnijmy sobie. Oto PiS, który tropił komunę nawet w szaletach miejskich, ustami Polaczka (Jerzego) deklarował, że żadnych prywatyzacji: W związku z tym, że opowiadamy się przeciwko prywatyzacji KHW, holding może być wniesiony aportem do Kompanii Węglowej (KW). Z zachwytu nad tymi planami piał Jerzy Markowski, senator SLD. Tak to sobie łączono i dzielono holdingi wzdłuż, w poprzek i na ukos. A Polacy dopłacali aż miło. Na szczęście rząd zdradzając ile Polacy dopłacają do każdej tony czarnego złota nie zdradził ile Polacy dopłacają do jednego górnika, lekarza z Porozumienia Zielonogórskiego i innych pieszczochów władzy.

Były pan premier powiedział był, że Atak na redakcję „Charlie Hebdo” wskazuje na potrzebę udzielenia służbom szerszego dostępu do danych gromadzonych przez linie lotnicze. Z kolei obecna pani premier stwierdziła autorytatywnie, że Nikt nie jest w stanie przewidzieć takich wydarzeń jak obecne we Francji, dlatego w Europie zapewne trzeba będzie rozpocząć dyskusję o przekazywaniu [służbom specjalnym] list pasażerów samolotów poruszających się po UE. Jak widać każdy pretekst jest dobry, żeby zwolnić obywateli z kolejnych swobód i praw. Aż dziw bierze, że ani były, ani obecna premier nie postuluje (jeszcze) dla bezpieczeństwa ograniczyć wolności słowa i pozamykać wszystkich redakcji poza jedną, rządową, czyli nie tylko bezpieczną, ale i rzetelną.

Chcę powiedzieć Polakom, że wydarzenia, które mają miejsce we Francji, nie zagrażają Polakom mieszkającym tu, na terenie Polski. Nie ma powodu, by podnosić poziom zagrożenia terrorystycznego. Niezależnie od tego nasze służby mundurowe pracują w stanie podwyższonej gotowości — uspokoiła Polaków pani premier. Uznała jednak, że od nadmiaru swobód Polakom w głowach się przewraca, więc należy śledzić gdzie i kiedy latają. W dalszej kolejności czekają ich zapewne imienne bilety komunikacji wszelkiej, a na końcu indywidualny dron-stróż. Poza wszelką kontrolę pozostanie tylko władza i politycy.

Sojusz tronu z ołtarzem to nie tylko dotacje, fundusze kościelne, podstawowe komórki kościelne w placówkach oświatowych i zdrowotnych, wojsku, policji i gdzie tylko się da. To także akty terroru umożliwiające przykręcenie śruby z aprobatą zainteresowanych.

Dodaj komentarz