Podpiwek

Podpiwek, który piło się ochoczo. Smakowity, prawie bezalkoholowy. Niestety nie mam domowego, Babcinego przepisu. Znalazłam przepis w necie:

„… podpiwek który jest stary jak świat a więc przejdźmy do konkretu materiały jakie będziemy potrzebować to:

  • Duży garnek może być 5 l i troszkę mniejsze
  • Kawa zbożowa sypana (kawa musi być odpowiednia gdyż nie może to być kawa taka jak inka ani żadna rozpuszczalna… Najlepiej poprosić w sklepie o kawę zbożową sypaną, nie rozpuszczalną; dodam, że mało który sklep je teraz ma)
  • Drożdże w kostce (nie mogą być sypane)
  • Cukier (wszystko jedno jaki byle by był i mógł zasłodzić)
  • Butelki (kiedyś używano spożywczych szklanych takich które można było zatkać… Lecz teraz powinny starczyć nam zwykłe butelki po wodzie mineralnej, coli takie z plastiku)
  • Kranówka (Woda która dostarczają nam wodociągi)
  • Sitko (do oddzielenia później kawy z zbożami)


Sposób przygotowania:
W wielkim garnku warzymy kawę zbożową dodam, że kawa musi być mocna czyli odpowiednio czarna lecz jednak może troszkę zachodzić na brąz. Później, gdy już mamy dobrze uwarzoną kawę, należy przelać ją do innego pojemnika cedząc, by nie zawierała farfocli, dobrze posłodzić tak, by samą kawę piło się z smakiem i pozostawić do wystygnięcia.

Czyścimy butelki 1,5 l , 2 l , mogą być i 0,5 l w zależności jaki kto ma kaprys. Butelki (z wyjątkiem plastikowych) najlepiej wyparzyć gorącą wodą, a gdy już ostygną i wyschną dajemy odrobinkę drożdży, nie za dużo nie za mało tak do palców wziąć szczyptę i tak wrzucić do butelki , następnie butelkę zalać kawą tak by pozostawić od góry może z 5 cm miejsca na gaz. Po zalaniu posłodzoną kawą zbożową drożdży zakręcamy butelkę i odstawiamy w ciemne i chłodniejsze miejsce, może to być śpiżarnia, piwnica lub inne miejsca o podobnych właściwościach. Z resztą butelek robimy tak samo i odstawiamy na minimum 3 dni. Po 3 dniach piwo powinno dojrzeć, choć nie zawsze ale powinno być już zdatne do picia.

 

[Edycja. Pozwoliłem sobie skrócić ten wywód (tutaj jest całość) i zaproponować zwykły, bezalkoholowy napój drożdżowy, który przygotowywali rodzice odkąd pamiętam]

Napój robi się dokładnie tak samo, z tą różnicą, że do półtora-dwulitrowej butelki należy włożyć od 50 do 100 g drożdży i wsypać ok. szklanki cukru, po czym zalać letnią wodą i postawić w ciepłym miejscu. Po jakichś dwóch godzinach (czas zależy od temperatury otoczenia, w gorący letni dzień po godzinie) należy sprawdzić jak dużo w butelce jest gazu delikatnie odkręcając zakrętkę (plastikowa butelka będzie twarda jak kamień). Jeśli gazu jest dużo płyn „zagotuje się” i zacznie wypływać z butelki, więc trzeba to robić bardzo ostrożnie i gdy widzimy, że piana zbliża się do zakrętki natychmiast zakręcić. Gdy napój będzie stał zbyt długo lub będzie zbyt mało cukru będzie miał cierpki, gorzki smak. Metodą prób i błędów można dokładnie dobrać proporcje składników i czasu. Gdy chcemy mieć lekko słodki, zimny napój należy go po godzinie-dwóch włożyć do lodówki. To zatrzyma pracę drożdży i proces „cierpnięcia” ulegnie spowolnieniu. Napój nie zawiera alkoholu i jest odnawialny. Oznacza to, że wypicie np. połowy, dosypanie cukru i dolanie wody spowoduje, że niedługo znowu będzie co pić. Chodzi o to, by drożdże stale „miały co jeść” i nie obumarły.

Ciekaw jestem jak będzie smakowała odmiana przygotowana nie na bazie wody, ale na bazie kawy zbożowej.

 

Dodaj komentarz