Państwo to większość czyli my!

W PRL-u było dobrze. Jedna partia decydowała o wszystkim, a zadaniem pozostałych ugrupowań, jak ZSL, SD itp., było sprawianie wrażenia różnorodności i pluralizmu. Pojęcie opozycji w jednoizbowym parlamencie nie było znane i stosowane. Jeśli partia postanowiła coś uchwalić, to za byli wszyscy lub niemal wszyscy. Nawet zmiany w Konstytucji ustanawiające dozgonną przyjaźń ze Związkiem Radzieckim przyjęto jednogłośnie przy jednym głosie wstrzymującym się. Jak powszechnie wiadomo od tego czasu wiele się zmieniło. Z wyjątkiem mentalności.

W dzisiejszym sejmie zasiadają różne partie, a możliwości są tylko dwie — można być ‚za’ lub ‚przeciw’. Teoretycznie parlament jest po to, żeby bez oglądania się na przynależność partyjną wypracowywać najlepsze rozwiązania, tworzyć najlepsze prawo. Wszak posłowie to reprezentanci całego bez mała czterdziestomilionowego narodu, a nie liczących po kilkanaście tysięcy członków poszczególnych partii. Jednak od samego początku zadbano o to, by obie izby parlamentu służyły interesom partii właśnie, by łatwiej się rządziło, stawiało na swoim. Cel osiągnięto za pomocą ordynacji wyborczej, którą skrojono tak, by nie tyle odzwierciedlała preferencje wyborców*, ile preferowała duże partie i eliminowała małe. Po to by parlament, czyli miejsce, gdzie w burzliwej dyskusji i sporach wykuwa się prawo, sprowadzić do roli bezmyślnej maszynki do realizowania wytycznych kierownictwa. Aby nikomu nie przyszło do głowy tego kwestionować, próbować wpuścić do sejmu pełną reprezentację społeczeństwa, sposób liczenia głosów zapisano w Konstytucji. Ale nawet i to było dla politruków za mało, więc wprowadzili progi wyborcze.

W ten sposób niezauważalnie przekształcono demokrację parlamentarną w farsę. Liderzy partyjni stali się de facto właścicielami swoich ugrupowań, zaś parlament traktują w kategoriach zdobyczy wojennej. Takie podejście nasiliło się w momencie, gdy system wyborczy nareszcie zadziałał jak należy i około 40% głosów wyborców przełożyło się na całe 50% z okładem mandatów w sejmie, podczas gdy ponad 50% głosów oddanych na inne ugrupowania dało w sumie niewiele ponad 40% mandatów. Oczywiście te dane nie zmienią zdania osób, które z uporem szaleńca powtarzają, że jednomandatowe okręgi wyborcze także preferują wielkie ugrupowania, choć wybory do senatu pokazują, że owszem, ale tylko dlatego, że wybór jest niewielki, a wyborcy głosują nie tyle na partie ile na nazwiska. Gdy się takowe ma, gdy się jest kimś to się wchodzi nawet bez poparcia wielkich ugrupowań. Przykładów jest niewiele, bo i ludzi z nazwiskami nie ma wielu, ale jednak są.

Traktowanie parlamentu w kategoriach łupu wojennego sprawia, że politycy uprawiają zawzięcie korupcję polityczną próbując za wszelką cenę zdobyć przewagę. Oczywiście nie dotyczy to opozycji, która rękami i nogami broni się przed przejęciem władzy. Partia rządząca z kolei nie ustaje w wysiłkach, żeby odwrócić niekorzystny dla siebie werdykt suwerena. Adam Bielan mówi o tym bez owijania w bawełnę: Jestem przekonany, że ta opozycyjna większość szybko się wykruszy. Znam dobrze wielu z tych ludzi i myślę, że opozycja nie może być pewna tych 51 głosów. W opinii Bielana i nie tylko jego wyborcy wybrali ludzi bez kręgosłupa, bezideowych łotrów, pozbawionych honoru. Ludzi, którzy dla własnych korzyści, za kilka złotych srebrników lub stanowisko zrobią wszystko.

Człowiek to chodząca wątpliwość. Nawet kupując buty nie bierze pierwszych z brzegu, lecz przebiera, wybiera, przymierza. Ale gdy jest członkiem partii, to bez wahania, zastanowienia, refleksji zrobi wszystko, co każe kierownictwo. Bez szemranie weźmie ciasne, włoży prawy na lewą nogę, a lewy włoży na głowę. W parlamencie także zagłosuje zgodnie z wytycznymi. Nie będzie zaprzątał sobie głowy dociekaniem, czy to, za czym głosuje ma sens, czy będzie dobrze służyło, ile będzie kosztowało, jakie przyniesie rezultaty. System parlamentarny uległ tak wielkiej degeneracji, że dziś setki podnoszących łapy przyciskaczy guzików można już z powodzeniem zastąpić programem komputerowym. Nikt nawet nie zauważyłby różnicy, a  ładnych kilka milionów złotych pozostałoby w budżecie.

Jakie są widoki na przyszłość? Nie ma żadnych dopóki ludzie bez właściwości nie zrozumieją, że wybieranie na swoich przedstawicieli ludzi nie tylko bez właściwości, ale także wiedzy, doświadczenia i ogłady to piękny, choć niebywale bolesny sposób popełniania zbiorowego samobójstwa. Dopóki nie uzmysłowią sobie, że z pustego nie jest w stanie nalać nawet Salomon. Że pokusa, by głosować na durniów może być karą boża za wzgardzenie wykradzionym przez Ewę darem — wiedzą i związanym z nią rozsądkiem. Najpilniej strzeżoną przez Kościół tajemnicą są słowa samego Boga, że człowiek mu dorównał, stał się taki jak On pod każdym względem z wyjątkiem jednego — życia wiecznego. I nie chodzi tu oczywiście o efemerydę, największe kłamstwo współczesnego świata czyli życie po śmierci. Oczywiście wystarczy sięgnąć po Pismo Święte, żeby się tego dowiedzieć, lecz dopóki ciemny lud sam nie dojdzie do wniosku, że już nie warto być ciemnym, dopóty łacno wodzić go za nos będą wszyscy,, z duchownymi i politykami na czele. Ponieważ, jak powiada „Księga przysłów” (5:22,23, BT),

Gdy grzesznym nieprawość owładnie, trzymają go więzy występku. Umrze on z braku nauki, pobłądzi z ogromu głupoty.

Parafrazując prorocze słowa biskupa: sam pobłądzi i jeszcze drugiego człowieka wciągnie, na manowce zwiedzie. A gdy jeszcze ma pełnię władzy…


* Jak sposób liczenia głosów zniekształca poparcie doskonale ilustruje poniższe zestawienie. A trzeba mieć świadomość, że w tym roku rozbieżności są stosunkowo niewielkie. W poprzednich wyborach p. Zbigniew Gryglas, który otrzymał 1011 głosów znalazł się w sejmie, a na przykład Barbara Nowacka, którą poparło 75.813 osób, nie. W tym roku nie dostali się ci, którzy zdobyli ponad 20.000, a dostali się ci, którzy zdobyli mniej niż 10.000 (zestawienie przygotował dziennik „Rzeczpospolita”):
460. Robert Obaz (KW SLD), okręg numer 1 (Legnica) – 4205 głosów
459. Maciej Górski (KW PiS), okręg numer 18 (Siedlce) – 5206 głosów
458. Joanna Fabisiak (KW KO), okręg numer 19 (Warszawa) – 5347 głosów
457. Marek Kwitek (KW PiS), okręg numer 33 (Kielce) – 5453 głosów
456. Jerzy Borowczak (KW KO), okręg numer 25 (Gdańsk) – 5491 głosów
455. Artur Łącki (KW KO), okręg numer 41 (Szczecin) – 5668 głosów
454. Andrzej Sośnierz (KW PiS), okręg numer 31 (Katowice) – 6061 głosów
453. Marek Wesoły (KW PiS), okręg numer 31 (Katowice) – 6091 głosów
452. Wojciech Murdzek (KW PiS), okręg numer 2 (Wałbrzych) – 6354 głosów
451. Klaudia Jachira (KW KO), okręg numer 19 (Warszawa) – 6434 głosów
Dla porównania:
1. Jolanta Banach (KW SLD), okręg numer 25 (Gdańsk) – 22485 głosów
2. Anna Tarczyńska (KW SLD), okręg numer 19 (Warszawa) – 17959 głosów
3. Marcin Sypniewski (Konfederacja), okręg numer 4 (Bydgoszcz) – 17873 głosów
4. Sławomir Mentzen (Konfederacja), okręg numer 5 (Toruń) – 16892 głosów
5. Jakub Mierzejewski (Konfederacja), okręg numer 39 (Poznań) – 16532 głosów
6. Piotr Woźniak (KW SLD), okręg numer 21 (Opole) – 15257 głosów
7. Jakub Bocheński (KW SLD), okręg numer 14 (Nowy Sącz) – 15204 głosów
8. Andrzej Szlachta (KW PiS), okręg numer 23 (Rzeszów) – 15115 głosów
9. Witold Stoch (Konfederacja), okręg numer 36, (Kalisz) – 15000 głosów
10. Bronisław Foltyn (Konfederacja), okręg 27 (Bielsko-Biała) – 14893 głosów

Dodaj komentarz