Oni rozpaczają, a on je zupkę zamiast pląsać na dożynkach

Są ludzie, których traktuje się poważnie i z szacunkiem, nie żąda, lecz co najwyżej grzecznie prosi. I są pozostali, którym niczym chłopcom na  posyłki wydaje się polecenia. Ci pierwsi są nietykalni, ich się nie obsztorcowuje, nie grozi dymisją niezaleznie od tego, co by nie nawywijali. Oni mogą bezkarnie pryncypałowi grać na nosie i robić wbrew. Ich nie zwalnia się pod byle idiotycznym pretekstem, na przykład za to, że gdzieś w celi powiesił się przestępca lub za to, że byli na delegacji i nie brali udziału w głosowaniu. Oni mogą nawet być przeciw, stawać okoniem i robić wbrew. Na tę hierarchię zwrócił uwagę sam Donald Tusk, który jest premierem. We wpisie na portalu X dał jasno do zrozumienia, kto jest popychadłem w rządzie, komu wydaje się polecenia, a kogo grzecznie i pokornie, niewykluczone że w przyklęku, prosi.

Zleciłem ministrowi finansów przygotowanie środków na pomoc doraźną i usuwanie skutków powodzi. Minister ds Unii Europejskiej wystąpi o pomoc europejską. Nie zostawimy nikogo samemu sobie. Ministra obrony poprosiłem o skierowanie na tereny zagrożone dodatkowych sił.

Przerażająca jest nonszalancja z jaką premier, którym jest Donald Tusk, traktuje finanse państwa. Zadaniem ministra finansów nie jest dbanie o publiczny grosz. Służy zaspokajaniu zachcianek premiera, który niedawno sięgnął do kieszeni podatników i ot tak, bez żadnego trybu podarował 100 milionów zł na rozbudowę Muzeum II Wojny Światowej. Bo, jak sam przyznał, są takie miejsca gdzie nie myślimy w kategoriach budżetu, nie myślimy w kategoriach dyscypliny, tylko myślimy w kategoriach takiego fundamentalnego interesu narodowego. Dekadę temu  w fundamentalnym interesie kraju było podwojenie długu publicznego, a gdy radosne szastanie pieniędzmi groziło przekroczeniem progu ostrożnościowego sięgnięcie po składki emerytalne i zdewastowanie systemu emerytalnego. Niestety, władza składająca się z równych i równiejszych — jednym wydaje się polecenia, innych pokornie prosi — nie będzie działać sprawnie, nie naprawi państwa. Nawet gdy wprowadzi demokrację walczącą będzie potykać się o własne nogi.

Nową świecką tradycją jest teraz transmitowanie nasiadówek zwanych sztabami kryzysowymi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to pokazówka pod publiczkę. Okrągłe słówka i masa podziękowań zwłaszcza dla wojska, które zwykle wykonuje rozkazy, a pod wodzą dawniej Błaszczaka, a teraz Kosiniaka-Kamysza robi wielką łaskę. Kosiniakowi-Kamyszowi zresztą ewidentnie pomylił się sztab kryzysowy ze spotkaniem Koła Gospodyń Wiejskich. Mała próbka słowotoku wice premiera i ministra: To będzie wielodniowa akcja z obecnością wszystkich służb i wojska porządkowania ciągów komunikacyjnych udrażniania możliwości przepraw. Zaraz po naszej naradzie wspólnie z ministrem Siemoniakiem i Klimczakiem szefem RAR-su mamy kolejną odprawę dotyczącą użycia wszystkich możliwych zasobów związanych z zabezpieczeniem czy to miejsc do noclegu kontenery, kontenery wojskowe uruchomione już również inny sprzęt, który będzie potrzebny jak również mosty tymczasowe ze wszystkich możliwych źródeł będziemy uruchamiać. Kolejna kwestia to jest zabezpieczenie mienia, o czym mówił pan premier, na co szczególnie zwracamy uwagę współpraca policji żandarmerii wojskowej kolejne jednostki Żandarmerii Wojskowej skierowane do tych działań przygotowanie do wszystkich noclegowych pobytowych spraw 700 miejsc w Lądku Zdroju w szpitalu rehabilitacyjno-uzdrowiskowym, wojskowym szpitalu rehabilitacyjno-uzdrowiskowym od dzisiaj dostępne dla wszystkich, którzy tego będą potrzebować. Dziękujemy też tym jednostkom, które z innych obszarów zgłaszają miejsca noclegowe, stacje udrażniania wody, elektrownie mobilne, prosimy tutaj do samorządów o informacje jakie zasoby są potrzebne.

Dzisiaj też nasza wideokonferencja i spotkanie organizowane przez marszałka województwa dolnośląskiego, we współudziale z samorządem województwa dolnośląskiego, opolskiego, z burmistrzami, wójtami, prezydentami, gospodarzami wspólnot samorządowych z terenów, gdzie już woda ustąpiła, bo ani wojsko, ani służby, ani administracja nie zostawią tych terenów i nie zostawi tych terenów, to jest kolejny priorytet, który będzie realizowany czyli wsparcie dla samorządów w uporządkowaniu, w odbudowie, w utrzymaniu zdolności wszystkich komponentów związanych choćby z oczyszczaniem wody, z uzdatnianiem wody, z dostępem do podstawowych elementów, które są potrzebne do funkcjonowania i zabezpieczenia miejsc życia pobytu mieszkań lub kontenerów, mieszkań zastępczych lub kontenerów, jesteśmy w gotowości do uruchomienia kolejnych oddziałów, które się przygotowują również właśnie do tych prac już związanych z udrażnianiem i umożliwianiem powrotu do jak najbardziej normalnego funkcjonowania i to będzie wielotygodniowa akcja, którą wojska inżynieryjne, wojska obrony terytorialnej już dzisiaj przygotowują i działają. Dziękuję bardzo. No dobrze, chciałoby się zapytać, ale o co chodzi?

Donald Tusk, który jest premierem, co by nie mówić ma w ostatnim okresie sporo na głowie, a ponieważ nawet on musi się posilać, wiec przysiadł gdzieś w kąciku by zjeść przygotowaną przez żonę i dostarczoną w słoiku zupę szczawiową. Proces jedzenia uwiecznił na zdjęciu i wrzucił do sieci. Skutek można porównać z wrzuceniem granatu do szamba, bowiem uruchomiła się cała prawica. Zbigniew Bogucki na przykład dokładnie przyjrzał się zdjęciu i zrobiło mu się niedobrze o czym nie omieszkał poinformować na X.

Premier je zupkę

Zarządzanie kryzysowe leży, ludzie w rozpaczy, a człowiek, który jeszcze w piątek przekonywał, że „prognozy nie są przesadnie alarmujące” i dodawał „jeśli można się czegoś spodziewać to lokalnych podtopień i tak zwanych powodzi błyskawicznych”, wrzuca na Instagramie jak je zupkę.
I te jabłuszka ułożone w odpowiednim miejscu na pierwszym planie, żeby fotka ładna wyszła. Szkoda, że ludzie nie są dla niego na pierwszym planie.
Nie wiem czy zupa smaczna, ale niedobrze się robi patrząc na ten pic i pijar.

Prezydent usmiecha się

To prawda. Niedobrze się robi gdy widzi się samotnego premiera, który przycupnąwszy gdzieś w rogu stołu zajada zupę. Należy ją bowiem zawsze spożywać w większym gronie, najlepiej wprosiwszy się do kogoś jak pan Bóg przykazał. Niewątpliwie nastrój Boguckiemu poprawiłoby zdjęcie premiera w towarzystwie pary prezydenckiej na dożynkach prezydenckich. Bowiem raduje się serce, raduje się dusza gdy prezydent z małżonką na dożynki rusza. W tym miejscu trzeba z całą mocą przestrzec przed zadawaniem pytania czy członkowie i sympatycy PiS-u równie hojnie wspomagają powodzian jak własną partię? To jest pytanie niestosowne, niedopuszczalne, wręcz skandaliczne.

Kilka dni temu prezes PiS-u poinformował, że wpłacił. Wpłaciłem na PiS 10 tysięcy złotych, a na pewną organizację kolejne pięć tysięcy. Będę wpłacał dalej. Próżno szukać wzmianki ile on i zarabiający miliony działacze wpłacili na pomoc dla powodzian. Jedynie Mariusz Błaszczak poinformował, że w swoich biurach poselskich zaczynają gromadzić zapasy. Na partię tysiące złotych, dla powodzian…

Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości włączają się w pomoc dla osób, które ucierpiały w powodzi. Rozpoczynamy zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy w naszych biurach poselskich. Zbieramy m. in. butelkowaną wodę, suchy prowiant, lekarstwa i środki czystości. Każda pomoc się liczy!

Janusz Kowalski z kolei zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię.

Czy wiecie, że po 13 grudnia 2023 r. zaniechano posiedzeń Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, które co tydzień w piątek organizował rząd @MorawieckiM?!

Czy towarzysze Kowalskiego i sam zainteresowany wiedzą, że zwierzchnik sił zbrojnych mimo ogłoszenia stanu klęski żywiołowej w południowej Polsce nie zwołał dotąd posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego?! Czy gdyby do Polski wkroczył wróg lub nieprzyjaciel, to prezydent też by czekał aż zakończy się okres niebezpieczeństwa?!

Prezydent RP Andrzej Duda zapowiedział, że uda się niezwłocznie na tereny objęte powodzią, kiedy zakończy się okres niebezpieczeństwa, bo – jak podkreślił – teraz jego obecność w tamtym rejonie odciągałaby uwagę ratowników. Zaapelował też o pomoc dla mieszkańców południowego zachodu Polski.

Do kogo zaapelował? Do członków i sympatyków prawicy? Nie! Do rodaków!

Dodaj komentarz