Odwołać Banasia, bo Ziobro zawalił reformę!

PiS postanowiło pozbyć się Mariana Banasia z Najwyższej Izby Kontroli. Kolacji Polska, czyli twór składający się z PSL-u i dwóch posłów wyrzuconych z PO, z niebywałą gorliwością postanowiła wesprzeć PiS w tym zbożnym dziele. Marek Sawicki oznajmił w Polsat News, że koniecznie trzeba odwołać Banasia i zastąpić go kimś, kto nie będzie prowadził niewygodnych dla władzy kontroli. Ja powiem wyraźnie, że nic wczoraj i przedwczoraj nie usłyszeliśmy nowego, co wiedzieliśmy już w roku 2019, o czym doskonale wiedziało ABW, o czym doskonale wiedziało CBŚ i  CBA. Więc pytanie tylko dlaczego Zbigniew Ziobro uruchamia machinę dwa dni temu, a nie uruchomił tej machiny przed powołaniem pana Banasia na szefa NIK-u”? Na tak postawione pytanie odpowiedź jest banalnie prosta: Odpowiedź jest bardzo prosta: dlatego że sześcioletnia reforma pana Zbigniewa Ziobry wymiaru sprawiedliwości legła w gruzach. Dwa orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości i Trybunału Praw Człowieka pokazujo, że sądownictwo zreformowane przez Zbigniewa Ziobro trzeba zreformować od nowa, trzeba postawić z głowy na nogi.

Zaiste niebywale trudno nie przyznać temu rozumowaniu racji! Tym bardziej, że jest równie proste i logicznie jak to, zgodnie z którym należy odmówić przyznania koncesji telewizji TVN ze względu na ataki hakerskie na skrzynki mailowe polskich polityków. Oczywistą oczywistością jest więc, że należy odwołać Mariana Banasia, który patrzy władzy na ręce, publikuje niewygodne raporty, kwestionuje wydawanie publicznych pieniędzy, nie zostawia suchej nitki na służbach po to, by móc natychmiast przystąpić do reformowania zreformowanego sądownictwa! Właśnie dlatego Sawicki będzie namawiał kumpli, by pomogli PiS-owi pozbyć się Banasia z Najwyższej Izby Kontroli: ja będę namawiał Koalicję Polsko i Polskie Stronnictwo Ludowe do tego, żeby uchylić immunitet panu Banasiowi, bo Najwyższa Izba Kontroli nie funkcjonuje przez prezesa. Mieliśmy poprzedniego prezesa pod zarzutami i nic się nie działo izba, Najwyższa Izba Kontroli zarówno wobec poprzednich rządów jak i wobec tego rządu, gdzie kończyła swojo kadencję protokóły i komunikaty przekazywała, więc to, że Banasia tam nie będzie to z pewnościo być może kolegium będzie niektóre informacje wstrzymywać, ale to nie znaczy, że procesy kontrolne nie bedo prowadzone i dokumentacji w zakresie afer, nieprawidłowości wydawania publicznych pieniędzy nie będzie.

Marian Banaś nie jest wiele kryształowy, ma wiele za uszami, ale dzięki temu, że PiS poszło z nim na udry stał się najbardziej zagorzałym tropicielem afer i nieprawidłowości w historii Najwyższej Izby Kontroli. Dlaczego Sawickiemu zależy na pozbyciu się go i zastąpieniu kimś posłusznym? Bo na własnej skórze przekonał się jak boli wywlekanie na światło dzienne skrzętnie ukrywanych tajemnic. Gdy był ministrem

Polacy dowiedzieli się np., jak wyciągać pieniądze z funduszy europejskich, drukując milion egzemplarzy książki kucharskiej, jak wytransferować ze spółek pieniądze, otwierając nikomu niepotrzebne przedstawicielstwo w Mołdawii, oraz jak zwiedzić świat za państwowe pieniądze. A wszystko to bez narażenia się nadzorującemu te działania resortowi rolnictwa, bo i jego pracownikom coś skapnie z posad w rozmaitych spółkach córkach i wnuczkach powiązanych z ARR. Jakby tego było mało, koledzy ludowcy plotkowali także o tym, że sam minister rolnictwa Marek Sawicki kłamie przed sądem, wypierając się, że kazał zatrudnić „swojego pociotka” w ARR.

Skala tamtych przekrętów jest nieporównywalna, ale pozwala zrozumieć co kieruje członkiem partii, która przy korycie kręci się od bez mała stu lat. Partii, której członkowie mogliby wykładać na uniwersytetach jak tworzyć synekury, obsadzać stanowiska swoimi i zgodnie z prawem wyprowadzać publiczne pieniądze. Niemniej jednak trudno przejść obojętnie obok bredni wygadywanych przez bądź co bądź przedstawiciela opozycji. Zwłaszcza, że nie towarzyszy im żadna głębsza myśl, żadna racjonalna przesłanka. Na wniosek Ziobry odwołać Banasia, bo reforma wymiaru sprawiedliwości Ziobry przyniosła więcej szkody niż pożytku. Toż to ani kupy, ani obornika się nie trzyma! Wcześniej ten sam Sawicki równie gorliwie wspierał PiS w staraniach o przyznanie miliardowych dotacji z Unii Europejskiej na kampanię wyborczą.

Kilka dni temu ugrupowanie Sawickiego zaprezentowało listę tłustych kotów z PiS w spółkach skarbu państwa. Lista liczy 357 pozycji i podobno jest niepełna. Nie byłoby w tym niczego nagannego, a nawet można by inicjatywie przyklasnąć, gdyby nie to, że

W sumie we wszystkich spółkach i instytucjach całkowicie kontrolowanych przez rząd lub takich, w których Skarb Państwa ma udziały, pracuje ponad 200 tysięcy ludzi. Z danych Ministerstwa Skarbu Państwa wynika, że tylko w zarządach i radach nadzorczych, rządzący mają decydujący wpływ na obsadę blisko 8 tysięcy stołków. Około 30 procent tych stanowisk — jak wynika z szacunków opozycji — obsadzili ludowcy, cała reszta to łupy PO. Ludzie z Platformy lub przez nią popierani „skolonizowali” finanse i na przykład branżę górniczą. Ludowcy i osoby przez nich popierane, dominują przede wszystkim w spółkach i agencjach związanych z rolnictwem i z energetyką.

Czyżby przyganiał kocioł garnkowi? Jak ma się 357 tłustych kotów do 30% z 8000 czyli 2400? Stało się już tradycją, że opozycja zarzuca władzy nepotyzm, kolesiostwo i zawłaszczanie państwa, a po wygraniu wyborów robi dokładnie to samo, tyle, że przeważnie na większą skalę. Dlatego skoro nie da się wyeliminować nepotyzmu, to należy zlikwidować jego źródło i sprywatyzować wszystkie państwowe spółki, żeby nikogo nie kusiło. Kto to zrobi? Tusk? Kosiniak-Kamysz? Hołownia? Biedroń z Czarzastym i Zandbergiem? I co zaproponują kolesiom, czyli członkom swoich partyjek? Służbę dla kraju za trzy czy cztery średnie krajowe i niskie składki?

Parafrazując słowa proroka zaprawdę powiadam wam: łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż polskim politykom zrezygnować z możliwości wykorzystywania państwowych spółek do partyjnych celów.

Dodaj komentarz