Odkręć wodę łokciem

Nie lada wyzwaniem jest nabranie przekonania, że władza wie co robi w sprawie koronawirusa. Sprawy nie ułatwia mini ster edukacji, który zbolałym głosem tłumaczy, że w sytuacjach gdyby pojawiło się podejrzenie, że jakaś osoba, uczeń czy nauczyciel możne być tym wirusem zarażony, wówczas powinien w pierwszej kolejności udać się do szpitala zakaźnego bądź do najbliższej stacji sanitarno epidemiologicznej, tam w ciągu kilku godzin lekarze są w stanie ocenić czy jest to osoba rzeczywiście chora na tę chorobę i jeżeli takie podejrzenie się pojawi wówczas dyrektor w porozumieniu z sanepidem powinien w pierwszej kolejności zlokalizować osoby, które były w najbliższym otoczeniu, czyli rodzinę, przyjaciół, klasa, nauczycieli, którzy mieli kontakt przez kilkanaście przynajmniej minut bezpośrednio w odległości około 2 m czy 1,5 m z osoba u której jest podejrzenie bądź która jest chora na tę akurat chorobę i wówczas powinno dojść do takiej izolacji domowej, obserwować należy stan zdrowia i w przypadku podejrzeń czy widocznych objawów podobnych do grypy należy zawiadomić szpital zakaźny bądź stację sanitarno-epidemiologiczną. Gdy okaże się, że to jednak był koronawiru dyrektor szkoły może podjąć decyzję o zamknięciu jej na jeden dzień i wezwaniu fachowców, którzy porządnie ją umyją wodą z mydłem. Woźne, pomoce mogą umyć ławki, drzwi, krzesła wodą z mydłem tak, aby unieszkodliwić ewentualnie tego wirusa gdyby rzeczywiście on tam się pojawiał.

Jak może rzecznik opowiadać takie niedorzeczności? Po pierwsze wiadomo od ministra zdrowia, że podejrzenie to za mało, trzeba mieć objawy. Po drugie jak uczeń w małej miejscowości może udać się do sanepidu, jeśli najbliższy znajduje się w mieście powiatowym, a szpital z oddziałem zakaźnym kilkadziesiąt kilometrów dalej? Po trzecie jak dyrekcja ma wyłowić osoby, z którymi nosiciel wirusa przebywał w odległości mniejszej niż 1,5 m, skoro po reformie szkoły są przepełnione i na korytarzach panuje tłok i ścisk? Po czwarte co da zamknięcie szkoły na jeden dzień, skoro posiadacz wirusa zaraża najintensywniej wtedy, gdy nie ma objawów? Rady pana rzecznika są raczej instrukcją jak doprowadzić do zarażenia największej liczby osób najmniejszym nakładem sił i środków w jak najkrótszym czasie. Jeśli naprawdę chce się uniknąć epidemii, to należałoby na wszelki wypadek odizolować na kilka dni wszystkich, którzy wrócili z terenów zagrożonych.

Gdy w czasach minionych zaczęły się kłopoty z zaopatrzeniem w masło, władza zaczęła przekonywać, że jest niezdrowe, zawiera cholesterol i należy jeść margarynę. Co to ma wspólnego z koronawirusem? Ano to, że ponieważ zaczyna brakować maseczek, to władza przekonuje, że noszenie ich nie ma najmniejszego sensu, ponieważ nie chronią przed zakażeniem. Na stronie ministerstwa od zdrowia czytamy, że

Nie zaleca się używania masek na twarz przez zdrowych ludzi w celu zapobieżenia rozprzestrzenianiu się SARS-Cov-2

Noszenie maseczki zasłaniającej usta i nos może pomóc ograniczyć rozprzestrzenianie się niektórych chorób układu oddechowego.  Jednak stosowanie samej maseczki nie gwarantuje powstrzymania infekcji i powinno być połączone ze stosowaniem innych środków zapobiegawczych, w tym higieną rąk i zasadami ochrony podczas kaszlu czy kichania (patrz wyżej) oraz unikaniem bliskiego kontaktu z innymi ludźmi (co najmniej 1 metr odległości). Światowa Organizacja Zdrowia doradza racjonalne stosowanie maseczek.

Używaj maseczek tylko wtedy, gdy masz objawy ze strony układu oddechowego (kaszel lub kichanie), podejrzewasz u siebie infekcję SARS-Cov-2 przebiegającą z łagodnymi objawami lub opiekujesz się osobą z podejrzeniem infekcji SARS-Cov-2.

Sprzęt ochrony układu oddechowego powinien być oznakowany znakiem CE, który potwierdza, że został prawidłowo zaprojektowany i skonstruowany, wykonany z właściwych materiałów.

Przecież to kompletnie nielogiczne. Jeśli maseczka chroni innych przede mną gdy kicham i prycham, to ochroni także mnie przed kichającym i prychającym nie posiadającym osłony. Przecież to nie jest błona półprzepuszczalna przepuszczająca w jedną stronę i blokującą w drugą. A jeśli nawet to zadaniem maseczki jest zapobieganie wdychaniu groźnych substancji znajdujących się w powietrzu, a nie filtrowanie wydechu. Owszem, zwykła maseczka teoretycznie przepuści wirusa, bo jest on bardzo malutki, ale w rzeczywistości wirus znajduje się w kropelkach pary wydychanych przez człowieka. A te cząsteczki maseczka zatrzyma. Dlatego ważne jest, by ją zmieniać, a po zdjęciu dokładnie umyć ręce.

Marszałek Senatu, prof. Grodzki, pokazał jak należy dezynfekować ręce. Podszedł do dozownika ze środkiem dezynfekującym, nacisnął pompkę, strzyknął trochę płynu na rękę i dokładnie rozprowadził na obu dłoniach. Na to zareagował wicemarszałek Senatu mgr Karczewski popisując się bezmyślnością. Otóż według Karczewskiego dozownika nie należy naciskać palcem, lecz łokciem. Dlaczego? Ponieważ na kciuku są wirusy, które zostaną na dozowniku. Dlaczego to rozumowanie jest absurdalne? Ponieważ to jest dozownik z substancją dezynfekującą. A to oznacza, że naciskając zabiera się na palec znajdujące się tam wirusy. To prawda,  tyle, że przecież natychmiast się je dezynfekuje. Nie ma więc najmniejszego znaczenia czy wirusów będzie tyle, ile było na rękach, czy dodatkowo kilka z dozownika na palcu. Naciskanie łokciem ma więc taki sens, jak dmuchanie na ziemne. Większy problem przy myciu rąk stanowi zakręcenie kurka z wodą, bo nie da się tego zrobić ani łokciem, ani kolanem.

Strach przed epidemią to doskonały sposób na zarobienie dodatkowych kilku groszy. Wyborcza publikuje poradnik »Jak nie złapać koronawirusa – poradnik« wyłącznie dla prenumeratorów. Z kolei Dziennik-Gazeta Prawna pociesza: »Koronawirus w Polsce? Brakuje maseczek, fartuchów i jasnych wytycznych dla lekarzy«. Puentą niech będzie relacja podróżnego, który przyleciał z Monachium:

Otrzymałem w samolocie do wypełnienia „kartę lokalizacji pasażera”. W razie gdyby ktoś na moim locie zachorował i trzeba było odnaleźć pozostałych pasażerów. Spoko. Grzecznie wypełniłem. Problem polega na tym, że po przylocie nikt tych kart nie zbiera. Personel pokładowy kazał zostawić na kontroli paszportowej, ale przylot był z Monachium, więc takowej nie było. Pani w informacji Lotniska Chopina powiedziała, że jak chcę to mogę iść z tym do ambulatorium (tak, specjalnie podszedłem zapytać!). Trochę śmiech na sali, trochę Polska w dużych dawkach. Podczas gdy we Włoszech poddają kwarantannie całe miasteczka (Włochy to tez strefa Schengen, więc kontroli dokumentów żadnej) u nas wdrażane są procedury po to, żeby były procedurami. Po cholerę polskie władze każą nam wypełniać papiery skoro lądują one potem w koszu?

Polska gospodarka oparta na małych i średnich firmach, które nie miały swoich parków produkcyjnych ulokowanych w Chinach, paradoksalnie na tego typu kryzysie może skorzystać — zapewniała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, więc strachy na Lachy.

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. Należałoby jeszcze spytać Karczewskiego, jak  pozbędzie się wirusów z marynarki. Przecież siadając w fotelu będzie łokciem opierał się o poręcz i tam zostawi wirusy. Potem ktoś dotknie poręczy ręką i… itd.

    Autor zauważa bardzo ważną rzecz. odległości jakie ludzie mają do szpitala zakaźnego lub SANEPiD.u, którego urzędnicy pracują od 7:00 do 15:00 . Jako mieszkanka Kołobrzegu do szpitala zakaźnego muszę jechać 42 km (na wschód) do Koszalina. Ponieważ już nie mamy auta, to środkiem lokomocji będzie autobus, jeżdżący co kilka godzin. Pociągi kursują jeszcze rzadziej

    Nie mam maseczki, twarz zasłaniam by innych nie zarażać, ale choroba to choroba. Mogę się tym zmęczyć i wtedy obdaruję wirusami ileś tam osób. Na  zachód od Kołobrzegu jest gmina oddalona od mojego miasta o 41 km, to oni z Rymania (wsi gminnej) do Koszalina mają 54 km. A co z mieszkańcami wsi, którzy do Rymania mają po parę km? Poza tym połączenia są najwyżej dwa na dobę! Jak mają dojechać gdziekolwiek?

    Może karetką? Ale karetek w powiecie jest tylko trzy!! Gdy miałam udar, dojechała po mnie karetka z miasta Trzebiatowa (ok. 30 km). Ale gdy będzie wirus już bardzo aktywny, to na karetkę można liczyć jak na wygraną w totolotka.

    Może wojsko pomoże? Problem w tym, że na Wybrzeżu środkowym wojska nie ma. Nie pomogą. Poza tym będą manewry największe od 25 lat.

    A jak w kraju jest? Za money.pl — Koronawirus. Sprawdzamy czy jesteśmy gotowi. Na 38 mln obywateli mamy 40 szt. izolatorów transportowych

    83 oddziały zakaźne z ok. 3 tys. łóżek i ok. 300 izolatkami. To ma być wystarczające zabezpieczenie na czas zmagania się z koronawirusem, który do Polski przyjdzie prędzej czy później. Brakuje jednak innego sprzętu – izolatorów transportowych, czyli szczelnego tunelu nakładanego na nosze. W całym kraju jest ich 40.
    (…)

    Podczas czwartkowego posiedzenia Senatu wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przekonywał, że wszystko jest pod kontrolą. Uspokajał również, że gdyby te 3 tys. łóżek to było za mało, to „następnym planem byłoby przekształcanie oddziałów internistycznych w oddziały zakaźne”.

    Jednak mówiąc o sprzęcie, mógł trochę zaniepokoić.

    – Wszystkie służby, takie jak ratownictwo medyczne, mają procedury i stroje ochronne na wypadek, gdyby była potrzeba przewiezienia takiego chorego. Posiadamy w Polsce także tzw. izolatory transportowe, mamy ich ok. 40. To wygląda, można powiedzieć, kosmicznie, ale rzeczywiście jest to bardzo skuteczne, bo wtedy pełna izolacja takiego pacjenta występuje – mówił Kraska.

    Fakt, kosmiczna tuba z noszami w środku daje pełną izolację, pytanie tylko czy 40 sztuk na wypadek epidemii na blisko czterdziestomilionowy kraj wystarczy.

    Kaczyński apelował by media ludzi nie straszyły, bo rząd ma wszystko pod kontrolą itp ble ble ble. Przedwczoraj syn mieszkający w Szczecinie przysłał mi zdjęcie ze sklepu spożywczego. Ponieważ brakowało im kilku produktów, to chcieli uzupełnić zapasy. Zobaczyli tam w 90% puste półki. Prawie jak w Italii. Albo naród nauczony lub tylko słyszał o stanie wojennym, postanowił władzę zlekceważyć i zrobić zapasy. W Kołobrzegu nie widziałam takiej sytuacji. Ale kto wie, co będzie jutro.

    Najważniejsze jednak, że obywatele nie mają informacji gdzie się udawać w razie choroby wirusowej. Nie wiadomo jak dojechać do Koszalina lub Szczecina na oddziały zakaźne. Nie wiadomo na jakich ulicach te szpitale tam się mieszczą

    I co zrobić, gdy z ust Kaczyńskiego, Szumowskiego, Dworaka wychodzi dudolenie.

    Oj, dudolicie …..Hipolicie!!

    1. Jako uzupełnienie dodam, że najlepsze mydło mycia rąk jest na bazie alkoholu. I powinno to być mydło potasowe, a nie sodowe jakie są w sklepach. Takich mydeł nie ma w aptekach, hurtowniach.

      To zawsze można na Allegro kupić mydło szare-potasowe. 100g kostka kosztuje 9,90 zł. To 1 kg – 99zł. Mini ster zdrowia zaleca mycie rąk, ale już nie informuje jakim mydłem to robić by mycie było skuteczne!

      Zapewniający suwerena Kaczyński w ogóle o niczym nie ma pojęcia, gdy chwali rząd. Niedojda od edukacji to już tępota trudna do pojęcia.

      Co nam zostaje? Tylko odpowiadanie: oj, dudolicie……Hipolicie.

      Żądanie Kidawy by rząd powiedział prawdę o koronawirusie ma podstawy. Po pierwsze marszałek senatu jako lekarz wie, co się dzieje np. w Szczecinie. Jako plotkę (tak to traktuję) dowiedziałam się wczoraj, że w szpitalu zakaźnym chorują już 3 osoby. Co robi rząd oprócz dudolenia? Stosuje metodę jak PZPR albo jak episkopat. Udaje, że wszystko w porządku.

      Kaczyński zapewniał swoich, że nawet gdyby suweren wybrał złego prezydenta, to pisie rządzą do 2023 r. Ale może być różnie, gdy zgony będą liczne. Ukrywanie prawdy też pisim nie pomoże. I władza im się skończy. Tak im dopomóż Bóg!!!!!

      1. Biorąc pod uwagę, że wszystkie standardy i zalecenia dotyczące mycia i dezynfekcji rak opracowane przez WHO, komitety normalizacji CEN i PKN oraz ostatnio propagowane przez MZ, dotyczą mydła i preparatów antyseptycznych w płynie, to lepiej stosować takie, a nie w postaci stałej

        https://allegro.pl/oferta/mydlo-potasowe-naturalne-szare-100-roslinne-1l-8227721680

        https://allegro.pl/oferta/mydlo-srebro-monojonowe-potasowe-w-plynie-0-5l-8407116688

        https://allegro.pl/oferta/szare-mydlo-potasowe-100-slonecznikowe-5l-8548134070

        https://allegro.pl/oferta/prawdziwe-szare-mydlo-potasowe-w-plynie-500ml-mydl-8194504754

          1. Lepszym sposobem jest nasączenie jestestwa spirytusem. Lepiej odkaża niż płyn przeciwbakteryjny naciskany łokciem. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie w domku prowadzimy intensywne ćwiczenia odkręcania, zakręcania kurków i namydlania łokciami. Po kilku dniach intensywnych ćwiczeń wiadomo już, że do namydlania łokciem należy zdjąć marynarkę lub garsonkę.

              1. Próbowałem ująć mydło łokciem, ale mi się nie udało. Poza tym na mydle jest mnóstwo drobnoustrojów, więc lepiej kupić ekologiczny plastikowy pojemnik z mydłem w płynie.

                Tak słucham ile jednorazowych gadżetów brakuje w szpitalach i tak sobie myślę jak to jest ekologiczne. Problem pojawia się w czasie epidemii, jak teraz, gdy w skali świata zużywa się miliony ton jednorazowych fartuchów, rękawiczek, strzykawek i bóg wie czego jeszcze.

                1. Te „drobiazgi” zaśmiecają, ale najczęściej idą do spalarni szpitalnych. Używanie jednorazowe tanich produktów, to mniejsze ryzyko zakażeń, mniejszy koszt prania i mniej zatrudnionych przy praniu kobiet. Byłam w trzech szpitalach, na kilku oddziałach i na temat czystości szpitalnej mam dobre zdanie.

                  Ot, taki drobiazg jak mycie podłogi. Używa się do tego mopa nasączonego płynem zwalczającym zarazki oraz czyszczącym. Nakładki na mopy są przygotowywane poza oddziałem i są zmieniane przed wejściem do każdej kolejnej sali.

                  Gorzej wygląda w przychodniach, bo tam w w-c „działają” chorzy! Niektórzy nie mają pojęcia jak zachować czystość w czasie korzystania!