Obniżanie szczytu

Co trzeba zrobić, żeby móc zrobić wszystko? Najpierw trzeba zadbać o to, by pojawił się problem. Potem trzeba nań chuchać i dmuchać, a gdy stanie się palący z pompą, nie szczędząc sił i środków przystąpić do jego… A figa! Wcale nie rozwiązywania! Do pudrowania i zagłaskiwania. Potrzebne przykłady? No to weźmy taką inflację. Najpierw trzeba postarać się o to, by ceny zaczęły róść drukując banknoty Narodowego Banku Polskiego z podpisem prezesa Adama Glapińskiego i podnosząc opłaty i składki tam, gdzie państwo ma na nie wpływ. Nie od rzeczy jest także zastopowanie tych inwestycji, które mogłyby przyczynić się do spadku cen, na przykład w odnawialne źródła energii i pakowanie miliardów w te przedsięwzięcia, które nie mają żadnego sensu z ekonomicznego punktu widzenia. Gdy uda się inflację rozhulać, ceny zaczną rosnąć o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset procent, można przystąpić do działania, czyli pudrowania.

Rozwiązywanie problemów, które tworzy się samemu znamionuje nie tylko rozsądek, ale i siłę. Rozsądek, bo problemy własnej roboty — przynajmniej teoretycznie — rozwiązuje się łatwiej. Siłę, ponieważ tylko słabi politycy szukają wymówek, odpowiedzialni politycy szukają rozwiązań! Obarczanie winą Unii, Tuska, Putina i Ducha Świętego to nie wymówki, to elementy składowe rozwiązań. Dlatego dziś idziemy za ciosem i przedstawiamy Tarczę Antyinflacyjną 2.0, która oznacza wielkie obniżki podatków na żywność, ciepło, gaz, paliwa i nawozy dla milionów polskich rodzin! Dzięki polskiej solidarności i wsparciu rządu Prawa i Sprawiedliwości wspólnie wygramy z inflacją! Wielkie obniżki podatków na żywność są w stanie wpłynąć na ceny? VAT na żywność to z reguły 5%. Jeśli papusianie kosztuje 100 zł, to VAT-u w nim jest 4,76 zł. O tyle teoretycznie mogłoby stanieć. Problem w tym, że podrożało nierzadko o kilkadziesiąt procent. Jednak, przyjmując tylko średni wzrost o — jak podaje GUS — 8,6%, każdy konsument jest „w plecy” 3,6 punktu procentowego. Mimo to rząd zapewnia, że

Zgodnie z szacunkami ekonomistów Tarcza Antyinflacyjna 1.0 pozwoliła obniżyć szczyt inflacyjny o około 1 do 1,5 punktu procentowego. Zgodnie z założeniami jej druga odsłona przyniesie podobny rezultat, a suma oszczędności Polaków z tego powodu wyniesie blisko 15 mld złotych.

Jakich k…wa oszczędności!? — chciałoby się zakrzyknąć. Gdy woda zalewa piwnicę czerpanie jej łyżką rozwiąże problem? Kto dostrzeże w portfelu różnicę między inflacją wynoszącą 10%, a 8,5-9%? Tarcza antyinflacyjna została wprowadzona w grudniu zeszłego roku. W grudniu inflacja wyniosła 8,6%. Czy dane podane na stronie rządowej oznaczają, że przekroczyła już 10% i trzeba było pilnie gasić pożar? Czy dlatego do pierwszej tarczy antyinflacyjnej 1.0, która pomogła jak umarłemu kadzidło, dodano niczym kwiatek do kożucha tarczę antyinflacyjną 2.0? Tak czy owak wszystkie działania władzy na kilometr pachną czasami minionymi. Znowu pojawiają się ceny regulowane, maksymalne, dopłaty, rekompensaty, dodatki osłonowe i temu podobne wynalazki. Na to wszystko nakłada się tak zwany Polski Ład, który z ładem ma mniej wspólnego niż burdel z seminarium.

Rząd sobie nie radzi, aktywność ograniczając do trwania przy władzy. Niestety, opozycja także nie ma nic do zaproponowania. Wynika to z faktu, że na czele partii opozycyjnych nie stoją liderzy, lecz populiści, których jedynym celem są wyłącznie własne korzyści. Oni nie chcą rządzić. Chcą wieść beztroskie życie na koszt podatników. Nie mają niczego do zaproponowania, obiecują tylko to, co wydaje im się, że wyborcy chcieliby usłyszeć. To nie oni prowadzą stado, to stado prowadzi ich. Prawdziwy lider, mąż stanu kształtuje opinię publiczną, porywa za sobą tłumy, niewydarzone liderządka nie mają ani wizji, ani pomysłu. Tusk w kółko powtarza, że PiS jest zły i że trzeba go odsunąć od władzy. I na tym kończy się jego aktywność. Nawet odpowiedź na pytanie czy po przejęciu władzy wprowadzi obowiązkowe szczepienia wzbudza w nim paniczny lęk, że jednoznaczna deklaracja spowoduje utratę poparcia kilku wyborców. Hołownia z kolei ogłasza „strategię zwycięstwa”, dzięki której samodzielnie wygra wybory, a która nie zawiera ani jednego konkretu poza pustymi frazesami i populistycznymi hasłami. Ewidentnie nie wie co robić, jak zabrać się za rozwiązywanie piętrzących się problemów.

Miernoty stojące na czele partii są w stanie porwać za sobą naród, którego większość żywi ciepłe uczucia do Polskiego Ładu? Zdecydowanie dobrze ocenia go 13,2% badanych, zaś 35,3% raczej dobrze, w sumie 48,5%, źle ledwie 41%. Nieco mniejszy odsetek, tym niemniej także większość, 39% (48% sympatyków PiS-u i 57% Lewicy) uważa, że za tragiczne statystyki, śmierć ponad 100.000 osób nie odpowiada rząd. Zmarli sami są sobie winni, bo nie zaszczepili się, nie nosili maseczek względnie nadszedł już ich czas. Poparcie dla PiS-u nadal utrzymuje się na poziomie nieosiągalnym dla opozycji. Czy trzeba lepszego dowodu, że licytacja z PiS-em na populizm nie zdaje egzaminu i nie tędy droga? Hołownia przekonuje, że powtarzanie tej samej czynności i oczekiwanie innego wyniku to szaleństwo, tymczasem sam z uporem szaleńca powtarza wszystkie swoje błędy. Tusk raz wygrał wybory strasząc PiS-em i też z uporem osła powtarza ten sam schemat, choć to ewidentnie nie działa. Nawet ślepi dostrzegają, że w ten sposób nie da się zbudować poparcia.

Na razie Borys Budka zachował się nie fair w stosunku do Pawła Kukiza, robiąc aluzję do jego problemów alkoholowych. Zamiast docenić jego starania, jego harówkę dla dobra Polski, poświęcenie dla ojczyzny, wyraził obawę, że jeśli Kukiz nie otrzeźwieje, to komisja inwigilacyjna nie powstanie…

Dodaj komentarz