Jest problem. Co się robi gdy jest problem? Się zatrudnia fachowców i się im zleca przygotowanie rozwiązań? Obliguje się służby, żeby nieco zintensyfikowały działania? Nie, nie, po stokroć nie! Jak jest problem to się go zagaduje, się pręży muskuły, pokazuje zatroskaną twarz, się składa puste obietnice pod publiczkę. Gdy pracę dostaje córka europosłanki się ją osobiście wywala. Gdy koleżanka partyjna w randze ministra obsadza kluczowe stanowiska krewnymi i znajomymi się przymyka na to oko. Nominację na wiceprezesa NFZ
W lutym dostał ją Marek Augustyn, mąż przyjaciółki Izabeli Leszczyny z Częstochowy – Małgorzaty Puchały-Augustyn. Jest teraz zastępcą prezesa NFZ, choć Fundusz nie poinformował do jakich spraw. Nie wiadomo nawet, jakie skończył studia. Wychodzi więc na to, że znajomość z Leszczyną była jego najważniejszym atutem, bo wcześniej Augustynowi nie wiodło się jako dyrektorowi kolejnych lecznic. W Szpitalu Powiatowym w Lublińcu wręcz porzucił stanowisko, i to zaledwie trzy miesiące po podpisaniu sześcioletniego kontraktu.
Dyskusyjne było także umieszczenie Agnieszki Sanojcy, dyrektorki biura minister Leszczyny, w Komisji Ekonomicznej. Komisja zajmuje się prowadzeniem negocjacji z firmami farmaceutycznymi, którą starają się o wpisanie lub pozostawienie ich leków na liście refundacyjnej. Sanojca skończyła zarządzanie i marketing na Politechnice Częstochowskiej, nigdy nie zajmowała się lekami. Dla pracowników ministerstwa jest jasne, że dostała miejsce w komisji, żeby dodatkowo zarobić. Za udział w jej posiedzeniach można otrzymać miesięcznie do 23 tys. zł.
To oczywiście nie wszystkie przykłady kolesiostwa, które Tuskowi nie wadzi.
Pełnomocnikiem minister zdrowia ds. profilaktyki został Damian Węgrzyński, szef gabinetu politycznego Izabeli Leszczyny, a wcześniej szef jej biura poselskiego w Częstochowie. Węgrzyński, podobnie jak Leszczyna przed jej przyjściem do resortu, nigdy nie zajmował się zdrowiem.
Jak za PiS-u wyrzuca się fachowców robiąc miejsce dla kolesi. Niedawno
z Komisji Ekonomicznej wyrzucono Mirosława Markowskiego, który z przerwą zasiadał w niej od momentu jej powołania w 2012 r. W 20-osobowej komisji Markowski (z zawodu lekarz) był jednym z kilku ostatnich jej członków z wykształceniem medycznym. Na jego miejsce wszedł prawnik Konrad Korbiński, od lutego wicedyrektor departamentu lecznictwa.
Z kolei
Dyrektorem departamentu oceny inwestycji został jeszcze w styczniu płk dr inż. Krzysztof Różanowski, absolwent Wojskowej Akademii Technicznej. Na platformie LinkedIn przedstawia się jako „dyrektor ds. badań i rozwoju” (nie podaje gdzie) oraz „strateg wykorzystujący swoje wrodzone talenty w procesie budowania relacji z klientem […] odpowiedzialny za ponadprzeciętną realizację celów strategicznych”, który „dzięki swojemu pozytywnemu nastawieniu i wysoko rozwiniętej świadomości biznesowej z łatwością nawiązuje i utrzymuje relacje z kluczowymi klientami”.
Ostatnim przykładem jest zatrudnienie kumpeli w departamencie polityki lekowej.
Kierowany przez płk. dr. inż. Krzysztofa Różanowskiego departament ma od niedawna nową wicedyrektorkę. Została nią Małgorzata Cecherz, która przez ostatnie kilkanaście lat pracowała dla koncernu BMW.

Naganną i godną potępienia praktyką było za PiS-u nominowanie po znajomości na stanowiska ludzi niekompetentnych. Co innego teraz, za koalicji paździerzowej. Po tylu latach z dala od koryta im przecież też się należy. Swego czasu Bartłomiej Sienkiewicz zakrzyknął gromko do skinhedów, którzy dokonali rasistowskich czynów „idziemy po was!” Bez zastanowienia wskoczył na bieżnię i pognał co sił w nogach, co skrupulatnie uwiecznił Andrzej. Dziś Tusk poszedł w ślady swojego ministra i też twardo i odważnie na Facebooku zadeklarował: „dopadniemy ich”. Na filmie sprawia wrażenie zatroskanego, który już wyruszył w pościg. Jednak gdy przyjrzeć się wnikliwej okazuje się, że w żółwim tempie goni w piętkę chodząc w kółko. Niemniej jednak mówi przepięknie. Fentanyl, Duch, Żuromin, to słowa symbole, symbole tej trucizny XXI wieku jakim jest właśnie fentanyl i innego typu narkotyki, które zbierają śmiertelne żniwo na całym świecie i zaczynają także w Polsce. Kiedy 10 dni temu poprosiłem o spotkanie prokuratora generalnego minister zdrowia, szefów policji, miałem tylko jeden komunikat: musicie ich dopaść. I ta akcja z dzisiaj, kiedy zatrzymano pięć osób, w tym osłabionego Ducha, jest zaledwie początkiem tego wielkiego pościgu za wszystkimi, którzy narażają na chorobę, na śmierć nasze dzieci, młode Polki i młodych Polaków, bo to przede wszystkim ich dotyczy. I to jedno zdanie: musicie ich dopaść — ono będzie towarzyszyło naszej pracy każdego dnia. Nikt, kto w Polsce zajmuje się tym przeklętym biznesem narkotykowym, nie pozostanie bezpieczny. Gwarantuję wam to!
Premierzyna nasz ukochany tak się przejął, że nawet o feminatywach zapomniał. Czy kogoś uspokoił? A może wręcz przeciwnie, wywołał przerażenie na twarzach tych, którzy pamiętają szeryfa Ziobrę i jego pohukiwania? Dopadniemy go! — grzmiał Ziobro — To kwestia czasu. Nad sprawą pracują najlepsi prokuratorzy i policjanci. Dzięki najnowocześniejszej technice i zaangażowaniu specjalistów udało się zabezpieczyć wiele śladów. Oczywiście o żadnym podobieństwie i symetryźmie nie może być mowy, ponieważ za PiS-u przestępców dopadał mini ster, a za koalicji paździerzowej premier dopada ministrów i wydaje im polecenia. Skutek takiego dopadania na rozkaz pod publiczkę jest taki, że dopadnięty jak sprawa ucichnie może wyjść na wolność, gdy zgromadzony materiał dowodowy okaże się niewystarczający. W państwie prawa bowiem przestępców się nie dopada, tylko zbiera dowody winy, a po ich zebraniu składa się wniosek do sądu o ukaranie.
Na codziennej odprawie u Koordynatora Służb Wszelakich spotkali się szefowie wszystkich służb. Obecni także byli Komendant Główny Policji i Prokurator Generalny.
— Panowie! — zagaił Koordynator. — Dzisiaj mamy wolne, ponieważ nikogo nie musimy dopadać.
— O, to świetnie! — ucieszył się prokurator generalny. Podgonię rozpoczęte śledztwa!
— Czyś ty zwariował? — zdziwił się Koordynator. — Zamierzasz działać na własną rękę? Bez błogosławieństwa z góry? Chcesz podzielić los Kiliana? Nie po to Tusk został premierem, żeby ktoś poza nim o czymkolwiek decydował! Nudzi ci się to zajmij się plewieniem ogródka.
— No a ministerka zdrowia?
— Przykład córki Thun cię niczego nie nauczył? Nie wolno zatrudniać fachowców. Kolesi można.
— Nie o to mi chodzi. Miała załatwić powszechny dostęp do tabletki dzień po, a to co zaproponowała to kpina.
— Ty naprawdę głupi jesteś. Rozwiązanie nie ma zadowolić ludzi, ale Tuska. A on jest zachwycony.
Na tym zakończono odprawę.
Czy zastąpienie rządu, który stworzył sobie uniwersalne, dookolne grabie i grabił ile się dało, rządem, w którym o wszystkim decyduje jeden człowiek, nikt palcem nie kiwnie bez wyraźnego polecenia, to na pewno zmiana na lepsze? To prawda, wyboru dużego, ba! żadnego nie było. Ale to nie znaczy, że należy udawać, że nic się nie stało, że teraz jest lepiej niż było, bo tamci kradli a ci (jeszcze) nie. Że nie należy się obawiać o przyszłość. Nie można zapominać, że rządzi człowiek, który uczynił ze świętego słupka poparcia obiekt kultu i robił wszystko by nie zmalał, a na dodatek jest zawodowym populistą. Dlatego można mu wierzyć. Przed wyborami mówił, że wszyscy mamy takie poczucie, że CPK to jest polityczny pomysł i w wielu wymiarach chory pomysł. Po wyborach zweryfikujemy ten projekt. Po wyborach chory pomysł wyzdrowiał i będzie kontynuowany, ponieważ lotnisko jest Polsce potrzebne, a teraz to my będziemy wskazywać firmy, które inwestycję zrealizują.