NPD czyli NZO (F60.8)

Ostatnio zafrapował mnie temat empatii. Kiedyś zastanawiałem się, czy możliwe jest odczuwanie samopoczucia, nastroju osób, z którymi jest się w bliskich relacjach na odległość, przez ścianę lub gdy znajdują się na przykład w sąsiednim mieście. Będę się upierał, że tak, choć sprawdzić i potwierdzić lub zaprzeczyć jest bardzo trudno jeśli w ogóle da się. Zagadnieniu poświęciłem aż dwa wpisy w grudniu (ten i ten) i jeden w styczniu, więc nie będę zagłębiał się w tę problematykę jeszcze raz. Dziś powróciłem do tematu z zupełnie innego powodu.

W dziale „Kobieta” portalu gazeta.pl ukazał się dość niestety miałki tekst Kingi Adamczyk zatytułowany równie bałamutnie »Słowa, które ranią. Tych 10 zwrotów używają osoby pozbawione empatii. Mają w nosie twoje emocje«. O miernym poziomie artykułu świadczy nie tylko tytuł ale także chociażby to, że autorka posługuje się skrótem nie wyjaśniając co on oznacza.

Amerykańscy naukowcy Arielle Baskin-Sommers, Elizabeth Krusemark i Elsa Ronningstam postanowili sprawdzić, jak osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowości podchodzą do emocji innych. Wyniki ich badań, opublikowane w Personal Disorders, pokazały, że choć osoby z NPD potrafią rozpoznać emocje rozmówców (tzw. empatia poznawcza), to nie angażują się w nie emocjonalnie. To oznacza, że mogą rozumieć, co czujesz, ale niekoniecznie ich to obchodzi. Aby lepiej zrozumieć ten mechanizm, badacze przeprowadzili testy behawioralne i badania mózgu, by sprawdzić w ten sposób reakcje na bodźce emocjonalne.

Co to jest NPD? To narcystyczne zaburzenie osobowości (Narcissistic Personality Disorder). Portal Medicover tak opisuje to schorzenie:

Wśród zaburzeń osobowości, narcystyczne jest jednym z najbardziej znanych. Niejednokrotnie słyszymy bądź sami stwierdzamy: „ale z ciebie narcyz”. Pacjenci cierpiący na opisywane schorzenie, są „zakochani” głównie w sobie. Mają tendencję do poczucia wyższości i przekonania o swojej wyjątkowości, niepowtarzalności. Wymagają od otoczenia, aby ich podziwiano, chwalono i traktowano w sposób uprzywilejowany. Wobec innych, chorzy bywają wyniośli, aroganccy. Nie zwracają uwagi na potrzeby otaczających ich ludzi.

Ze streszczenia pracy z 2014 roku (sic!) omawianej przez Kingę Adamczyk dowiadujemy się, że (tłumaczenie Google’a):

Brak empatii jest często wymieniany jako główna cecha wyróżniająca NPD. Jednak kliniczne prezentacje NPD sugerują, że empatia nie jest po prostu niedoborowa u tych osób, ale dysfunkcyjna i podlega różnorodnemu zestawowi czynników motywacyjnych i sytuacyjnych. Zgodnie z tą prezentacją badania pokazują, że empatia jest wielowymiarowa, obejmuje dwa odrębne procesy emocjonalne i poznawcze związane ze zdolnością do odpowiedniego rozumienia i reagowania na stany psychiczne i afektywne innych osób.

W artykule Kingi Adamczyk zwracają uwagę przypisane osobom „bez empatii” charakterystyczne zwroty, które bardzo często można usłyszeć nie tylko z ust najbliższych, ale i osób zajmujących się zawodowo pomocą psychologiczną. Niestety nie wiadomo, czy komentarze do tych wyrażeń są zaczerpnięte z oryginalnego opracowania, czy są osobistym wkładem autorki. Ich wydźwięk sugeruje, że raczej to drugie.

  • „Nie było aż tak źle”. Umniejsza twoje doświadczenia, bo daje do zrozumienia, że przesadzasz i nie masz prawa czuć się tak, jak się czujesz.
  • „Musisz się z tym pogodzić”. Brzmi jak rada, ale tak naprawdę sugeruje, że twoje uczucia są nieistotne i zamiast się nimi zajmować, powinnaś je po prostu zignorować.
  • „Przeszłość to przeszłość”. Próba narzucenia narracji, że to, co było, nie ma już znaczenia, nawet jeśli dla ciebie nadal jest istotne i wpływa na twoje życie.
  • „Nie bądź taka przewrażliwiona”. Podważa twoje emocje i sprawia, że zaczynasz się zastanawiać, czy faktycznie masz prawo je odczuwać. Często używane, by uniknąć odpowiedzialności za własne słowa lub niewłaściwe zachowanie.
  • „Daj spokój, nie ma co o tym gadać”. Jasny sygnał, że rozmówca nie chce angażować się emocjonalnie w temat, który dla ciebie jest ważny. Może powodować poczucie odrzucenia.
  • „Inni mają gorzej”. Porównuje twoje problemy do cudzych. Sugeruje w ten sposób, że nie powinnaś się nimi przejmować, bo ktoś inny cierpi bardziej. W efekcie możesz poczuć, że twoje uczucia są nieistotne.
  • „Ja też to przeżyłam i nie robię z tego wielkiego halo”. Próba przekonania cię, że twoje uczucia są przesadzone, bo ktoś inny przeszedł przez to samo, ale lepiej sobie z tym poradził.
  • „Po prostu szukasz atencji”. Wymusza na tobie poczucie winy za to, że szukasz wsparcia. Może sprawić, że przestaniesz dzielić się swoimi uczuciami w obawie przed oceną.
  • „Powinnaś już o tym zapomnieć”. Zamiast wsparcia, dostajesz nacisk na szybkie „zamknięcie sprawy”, choć emocje nie działają na zawołanie.
  • „Znowu dramatyzujesz”. Zdanie, w którym rozmówca przestaje udawać empatię i wprost daje ci do zrozumienia, że twoje emocje są dla niego niewygodne.

Brakuje podstawowego, uniwersalnego zwrotu, którym kwitowane są wszelkiego rodzaju kryzysy emocjonalne, jak złe samopoczucie, poczucie beznadziei, zagubienie, smutek, żal, rozpacz, napady zwątpienia — „weź się w garść!” Prawdziwy problem pojawia się jednak wtedy, gdy to zalecenie formułuje profesjonalista zajmujący się pomaganiem albo za pieniądze, albo na NFZ. Wtedy pytanie czy chodzi o garść prochów popitych spirytusem i czy to załatwi sprawę staje się zasadne.

W tym kontekście warto wspomnieć, że przeciwieństwem empatii jest psychopatia, ale w potocznym rozumieniu tego słowa. Chodzi o kogoś pozbawionego wyższych uczuć, przeważnie przestępcę lub mordercę. Problem w tym, że nie da się jednoznacznie zdefiniować „osobowości psychopatycznej”. Dlatego nie ma jej w obowiązujących klasyfikacjach psychiatrycznych (ICD-10 i DSM-5). Jednak w powszechnym odczuciu psychopatia to właśnie brak empatii, podniesiony do potęgi entej egoizm i narcyzm. Co ciekawe wielu ludzi nie wyrzuciłoby psa z domu drzwiami lub przez okno z dziesiątego piętra, nie przywiązałoby do drzewa w gęstym lesie, a jednocześnie krzywdzą, ranią swoich najbliższych i nie widzą w tym niczego nagannego. Bez mrugnięcia okiem potrafią bliską osobę wyrzucić z mieszkania, porzucić, czy — jeśli nadarzy się sposobność — pozbawić środków do życia. Niektórzy posuwają się dalej i na przykład wykorzystują desperację rodziców śmiertelnie chorych dzieci, by im zaoferować kosztowną terapię, choć wiedzą doskonale, że pomoże jak umarłemu kadzidło. O współczuciu dla cierpienia, zrozumieniu troski, zaniepokojeniu losem bliskich w ogóle mowy nie ma. „Co ja się będę o nią martwił, niech się o sobie martwi sama”.

Niestety, materia jest wielce skomplikowana, a medycyna w większości bezradna. Można środkami farmakologicznymi złagodzić pewne objawy, ale czy da się sprawić, że — posłużmy się kolokwializmem — psychopata zacznie współczuć? Zmieni postępowanie, podejście, przestanie przeć przed siebie jak czołg niszcząc wszystko co mu na drodze stanie? Przestanie mniej lub bardziej świadomie krzywdzić? Zmieni zdanie zwłaszcza wtedy gdy wydaje mu się, że piłując gałąź na której siedzi działa na swoją korzyść?


F60.8 to według Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (International Classification of Diseases 10th Revision – ICD-10) „inne określone zaburzenia osobowości„.

Dodaj komentarz