P. dr Sylwia Spurek to niewiasta z głową na karku. Dobrze wie skąd wicher dmie. Pełniła funkcję zastępcy, czy raczej zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, a gdy kadencja nieubłaganie zaczęła zbliżać się do końca poczuła wiatr w żagle, przedzierzgnęła się w polityczkę, przylgnęła do Roberta Biedronia i pożeglowała do Brukseli. Jak dramatyczną walkę rozegrała w swoim obwodzie świadczy liczba głosów. Otrzymała ich 55.306, podczas gdy drugiego na liście poparło zaledwie 6.913 osób. Dla porównania Ewę Kopacz poparło 252.032 wyborców, drugiego na liście Leszka Millera 79.380.
Po odejściu p. Spurek Rzecznik Praw Obywatelskich wyraźnie oklapł i przestał tropić wyimaginowane „promowanie”, „propagowanie”, „nawoływanie” i tym podobne zbrodnie. Zgodnie bowiem z wykładnią przedstawioną przez p. wicerzecznik nie jest ważne co ktoś mówi, jakie przyświecały mu cele, ponieważ według Spurek wypowiedź musimy analizować w szerszym kontekście i to niezależnie od intencji autora. Powiedział „pedał” i wskazał palcem. Znieważył miliardy homoseksualistów. To nic, że wskazał mechanikowi niedziałający pedał hamulca w samochodzie. Znieważył i kropka.
Dziś pani Spurek sama wpadła we własne sidła. W czasie, gdy obchodzona jest szumnie rocznica holokaustu, gdy oczy wszystkich skierowane są na Jerozolimę, postanowiła wystąpić w obronie masowo zabijanego bydła rogatego i posłużyła się obrazkiem, na którym krowy w pasiakach prowadzone są do rzeźni.
Jo Frederiks daje do myślenia, otwiera oczy na to, jak traktujemy zwierzęta. Ten obraz przypomniała @Fundacja_Viva i dobrze, bo czas na poważną dyskusję o traktowaniu zwierząt, o warunkach, w jakich żyją, o tym, jak je zabijamy. Czy to jest humanitarne? Czy to nadal rolnictwo?
Bez trudu można było przewidzieć, że skoro uczucia religijne chrześcijan obraża tęczowa aureola, to potomkowie ofiar holokaustu poczują się obrażeni i oburzeni krowami w pasiakach. W sprawie między innymi zabrało głos muzeum Auschwitz
Instrumentalizacja tragedii ludzi, którzy cierpieli i ginęli w obozach koncentracyjnych jest bolesna, przede wszystkim dla tych, którzy doświadczyli tej strasznej historii. Prawa zwierząt zasługują na lepszą i mądrzejszą obronę, niż banalizacja koszmarnego ludzkiego cierpienia.
Gdy rok wcześniej antyszczepionkowcy protestowali w piżamach, muzeum także nie kryło oburzenia:
Instrumentalizacja tragedii ludzi, którzy cierpieli i ginęli w obozach koncentracyjnych po to, by wyrazić sprzeciw się przeciwko szczepieniom ratującym ludzkie życie, jest objawem moralnej i intelektualnej degeneracji.

Na szczęście nikt jeszcze nie chodzi po oddziałach szpitalnych i nie ściga pacjentów za posiadanie pasiastych piżam. Ponieważ z żydami nie ma żartów, więc można spodziewać się, że p. Sylwia Spurek poniesie konsekwencje przekonania, że jak ja, to mi wolno, bo mam rację, a jak mnie, to to jest prześladowanie i zamordyzm. W obliczu tego co się z prawem wyprawia w Polsce będzie fascynujące dowiedzieć się jakich kruczków prawnych użyją, jeśli użyją, biurokraci unijni by ukarać p. Spurek. No bo jeśli przebranie w paski kojarzy się z holokaustem, to dlaczego można bezkarnie handlować czymś takim?
Skoro mowa o skojarzeniach i wolności słowa, to odnotujmy pojawienie się pewnej pracy objawionej noszącej tytuł „Pasterz serca dziecka”. Można się z niej dowiedzieć, że bicie dziecka to wręcz nakaz boży. Oczywiście nie wolno dzieci bić ot tak, bez uprzedzenia. Należy je uprzedzić, powiedzieć ile otrzyma klapsów. Oprócz tego należy usunąć „rzeczy, które mogą zneutralizować karę (pielucha, kalesony itp.). Zaraz po wykonaniu kary załóż odzież z powrotem”. „Buntem mogą być protesty niemowlaka przed zmianą pieluchy albo usztywnianie się, gdy chcesz posadzić je na kolanach. Procedura karania jest zawsze taka sama”.
Natchniony poradnik odkryła i sprawę nagłośniła p. Magdalena Komsta. Zamieściła zdjęcie i zadała pytanie:
CO MAM ZROBIĆ TYM RAZEM?
W 2018 r. przy Waszym wsparciu wymusiłam wycofanie z rynku szkodliwego poradnika dla rodziców niemowląt (streszczenie historii jest tutaj: https://www.wymagajace.pl/wyspani-rodzice-glodzone-dzieci-…/ i tutaj: http://www.proto.pl/…/kontrowersyjni-wyspani-rodzice-jak-pz…)
Kosztowało mnie to mnóstwo czasu, energii i nerwów. Bardzo nie chciałam tego powtarzać. Wolę coś polecać niż krytykować. Wspierać zamiast odradzać.
ALE NIE MOGĘ TERAZ PRZEJŚĆ OBOJĘTNIE.
Wydawnictwo Słowo Prawdy wydało książkę Tedda Trippa „Pasterz serca dziecka”, promującą bicie dzieci, nawet niemowląt „za karę”.
Mam napisać zawiadomienie do prokuratury? Pismo do Rzecznik Praw Dziecka? List do wydawcy? Powiadomić największe media?
CO Z TYM ROBIMY?
Jak to co robimy? Zakazujemy! Wymuszenie na wydawnictwie, by książkę otwierało wprowadzenie, że książka jest bezwartościowa i może stanowić jedynie ciekawostkę nie wchodzi w grę, ponieważ wymaga wysiłku umysłowego oraz fachowej wiedzy. Zdecydowanie łatwiej jest umieścić na indeksie i zdelegalizować. W Polsce Ludowej funkcjonował tak zwany „drugi obieg”, gdzie w podziemiu wydawano książki, z którymi władza miała ten sam problem, co p. Magdalena. Książkę ze wstępem i naukowym omówieniem ktoś by przeczytał, coś zrozumiał, ale po co skoro co z oczu to i z serca? Trzeba lepszego dowodu, że taka strategia zdaje egzamin? Dwa lata temu w instruktażowej broszurze miejskiej poradni psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci w Łodzi można było przeczytać, że „Czasami rodzice muszą bić dziecko coraz mocniej, aby skłonić je do posłuszeństwa”. Poradnik jak karać dzieci biciem zniknął już ze strony poradni. Nie na długo jak widać.
Zakazy, indeksy, cenzura mogą doprowadzić do tego, że szkodliwe publikacje będą kolportowane potajemnie poza jakąkolwiek kontrolą. O to chodzi wszelkiej maści zamordystom? Męczennikiem nie zostaje ten, kto poległ w dyskusji, ale ten, kogo nie dopuszcza się do głosu, kto szykanowany jest za głoszenie niepopularnych poglądów. P. Spurek polowała na nieprawomyślnych, teraz sama stała się zwierzyną.
Nie będzie tak źle. Albo raczej będzie jeszcze gorzej. Będzie można propagować teksty, które wiele osób przyjmie za słuszne. Tak jak stało się ze szczepionkami. Gowin już szykuje ustawę.
Jak wszystko będzie wolno to już nie będzie wolności i demokracji tylko anarchia. Co nie znaczy, że głupawki paniusie popieram
Bez obaw. Wszystkiego nie będzie niewolno. Wolno będzie głosić brednie o szkodliwości szczepionek, życiu poczętym i innych podobnych bzdurach, ale już nie miłości osobników tej samej płci. Nic nie będzie wolno dopiero wówczas, gdy prawica i lewica wreszcie połączą siły.
Ale to się może stać. „Paryż wart jest mszy” powiedział król Francji Henryk IV Burbon, który zmienił wyznanie hugenota na katolickie by zostać królem. A potem nastąpiła tzw. Noc św. Bartłomieja (1572 r)
Nam też władza prędzej czy później zgotuje kipisz.
Jestem o tym przekonana. I nie zdziwiłabym się, by odpowiednie służby nie miały rozeznania kto za, a kto przeciw w…. internetowych wpisach.
Jakie służby? Czyje? Doprecyzuj proszę. Chyba, że znasz jakieś polskie służby, które nie zostały rozbite. Poza SB, czyli służbą Bogu oczy wiście.