Noc Kupały

Najkrótsza noc w roku była świętem obchodzonym we wszystkich kulturach. Analizując dawne obrzędy, poznajemy charakter starosłowiańskiego święta. U Słowian było to Święto Miłości. Jego patronem był Kupała, zwany też Kupidynem. Bóg Miłości, odpowiednik Amora i Erosa.Słowianki, panny, niezamężne dziewczyny nosiły na głowach wianki. Wianek był symbolem dziewictwa.

W Dzień Kupały panny zbierały się nad rzeką lub nad jeziorem i  uroczyście puszczały swoje wianki na wodę. Chłopcy palili ogniska. Ogień był symbolem życia i wolności. Do dziś mówimy o „żywym ogniu” i „wolnym ogniu”. Woda i wilgotność wprost były symbolem seksu.

Po puszczeniu wianków na wodę, wilgotne dziewczyny udawały się do lasu. Za nimi szli kawalerowie. Poszukiwali „kwiatu paproci”. Następnego ranka, dziewczyny mogły znowu uwić sobie wianek. Źródłosłów określeń: „puszczać się”, „puszczalska” jest właśnie taki. To była jedyna w roku noc, kiedy panny mogły wziąć udział w leśnej orgii seksualnej, nie tracąc (formalnie) dziewictwa.

Takie były obyczaje naszych przodków.

Również za naszych czasów niektóre dziewczyny puszczają, w Noc Świętojańską, wianki na wodę. Część z nich nie wie, że powinna także pójść do lasu z chłopcami, chcącymi poszukać  kwiatu paproci.

********************************************************************

Słowianie byli rolnikami. Wiedzieli, że uprawa roli i hodowla zwierząt gospodarskich wymaga wspólnej pracy całej rodziny. Wiedzieli, że seks poza rolą prokreacyjną cementuje związki małżeńskie. Noc Kupały to było małżeństwo na próbę. Niezobowiązujące sprawdzenie doboru seksualnego par młodych ludzi „mających się ku sobie”.

********************************************************************

Najkrótsza noc w roku była świętem obchodzonym we wszystkich kulturach.

Noc Świętojańska

Chrześcijaństwo przejęło słowiańskie Święto Miłości. Najciekawsze i najśmieszniejsze są obchody Nocy Świętojańskiej wprowadzone w miejsce Nocy Kupały. Obchody pod patronatem i z udziałem kleru katolickiego. Kleru błogosławiącego dziewice puszczające na wodę poświęcone wianki.

Niejeden ksiądz machnie przy okazji katechezę na temat zakazu seksu przedmałżeńskiego albo o ekskomunice par żyjących w związkach niesakramentalnych.

Przeczytaj: >>> Koniec Kościoła Katolickiego

.

Adam Jezierski

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Nie zgodzę się by taka była etymologia słowa „puszczać się”. W czasach przedchrześcijańskich i długo po nich obowiązkiem było ugościć przybysza. Gdy członek plemienia odmówił komuś gościny, to mógł być decyzją starszyzny nawet sprzedany w niewolę. Tak przy okazji korzystano z obecności nieznajomego by urozmaicić mieszankę genów. Tak dla zdrowia potomstwa. I nikt nie rozpatrywał sprawy jako „podrzuconego” potomka. Wtedy nie miało to różnicy.

    Gdy nowożeniec otrzymywał po zaślubinach cnotliwą żonę, to był jej ujemny punkt. „Jeśli żaden cię nie chciał, to jak żoną możesz być dobrą”?

    A potem przyszły obyczaje chrześcijańskie…….. tak gdzieś od XIII wieku ….