Nikt nam nie będzie mówił

PiS zdecydowało, że marszałkiem Senatu będzie Stanisław Karczewski. Zadaniem senatorów PiS-u jest głosowanie za tą kandydaturą. Opozycja zdecydowała, że marszałkiem Senatu będzie… A właśnie. Opozycja niczego nie zdecydowała. Opozycja „rozmawia”. Najpierw Schetyna próbował przypisać sobie nieswoje zasługi i sprawę rozstrzygnąć tak, jak rozstrzyga wszystko — z pozycji siły. Na szczęście został zgaszony. No więc trwają rozmowy.

Oczywiście panowie i panie z opozycji nie naradzają się nad tym jakie rozwiązanie byłoby najlepsze dla Polski. Nie jest to dyskusja o zmianach w prawie. Nie jest to nawet dyskusja o tym jak zapobiegać ubanasiawaniu kluczowych państwowych instytucji. Tu chodzi o to któremu kolesiowi będzie bardziej do twarzy z laską marszałkowską. Nie ma nawet potrzeby, żeby kandydat wyróżniał się kompetencjami, doświadczeniem, czy wiedzą. Nasz ci on być jeno musi!

Patostreaming to aberracja, choć przeważnie nie przestępstwo.

Czym jest patostreming? To nadawany na żywo materiał wideo, zawierający wulgarny, poniżający, pełen przemocy fizycznej i słownej przekaz. Często obraz ten streamowany jest pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Co szczególnie istotne, dzięki specjalnym platformom internetowym tzw. patostreamerzy mają możliwość zarabiania pieniędzy w oparciu o ludzką krzywdę.

Czy instytucjonalne pozostawianie ludzi uciekających przed przed pożogą wojenną samym sobie, skazywanie ich na śmierć na morzu można zaliczyć do kategorii „ludzka krzywda”? Czy dietę europoselską można zaliczyć do kategorii „zarabianie pieniędzy”? Czy można powiązać jedno z drugim? Chyląc jednocześnie czoła przed standardami moralnymi tak zwanej opozycji? Polska policja ze „zjawiskiem” patostreamingu „walczy”.

Pobicie babci podczas transmisji na żywo, katowanie znajomego butelką, kopanie w kilka osób, atak z użyciem gazu – to czyny patostreamerów, którymi zajęły się już organy ścigania. Fanów im przez to nie ubyło. Najbardziej znane postaci mają w mediach społecznościowych kilkadziesiąt tysięcy obserwujących. Ich transmisje ogląda co trzeci nastolatek w Polsce.

Z definicji patostreamingu wynika, że z jego przejawami mamy do czynienia na co dzień. Wystarczy włączyć transmisję obrad sejmu żeby napawać oczy jego werbalną odmianą. Czymże jeśli nie przemocą jest wyłączanie mikrofonu mówcom, blokowanie mównicy, przerywanie w pół słowa po przekroczeniu krótkiego czasu na wypowiedź, ograniczanie dyskusji do minimum, wykorzystywanie przewagi liczebnej, oskarżanie przeciwników politycznych o niestworzone rzeczy bez żadnego trybu?

Dzieci przechwalają się swoimi rodzicami — mój tatuś jest najmądrzejszy na świecie, politycy kandydatami — nasz kandydat jest najlepszy. Co potrafi? No nic… Ale jest nasz! I dlatego jest najlepszy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że politycy żyją własnymi życiem i skupiają się wyłącznie na problemach, które sami sobie tworzą i zadaniach, które sami przed sobą postawią. I tylko tu przejawiają inicjatywę i niebywałą inwencję. Sprawy państwowe, ustawodawstwo, rozwiązywanie problemów, prawo, w ogóle ich nie obchodzą, dlatego nierzadko nawet nie wiedzą nad czym debatują i głosują. Wiedzą tylko, że jeśli to przedłożenie rządowe, to trzeba być ‚za’ jeśli się jest w obozie władzy i ‚przeciw’ jeśli w opozycji i odwrotnie.

Doskonałą ilustracją takiego podejścia jest postulat, by na tabliczkach z nazwiskami zamiast ‚poseł’ było napisane ‚posłanka’. Jakie korzyści odniesie z tego społeczeństwo? Żadnych, ale przecież nie o to chodzi. Podobnie ma się rzecz z kandydatami na prezydenta. Według niektórych polityków nie ma znaczenia czy cieszy się poparciem społecznym, ponieważ liczy się wyłącznie płeć. Do rozwiązania pozostało tylko jak zmusić wyborców, żeby nie kierowali się własnymi preferencjami, lecz głosowali zgodnie z wytycznymi. Takie pragmatyczne podejście skutecznie wyeliminuje kandydatkę lewicy z wyścigu do fotela prezydenta.

Postawa parlamentarzystów PiS stawia pod znakiem zapytania konieczność utrzymywania kilkuset posłów i senatorów. Po co, skoro ponad dwieście osób jak jeden mąż wykonuje polecenia jednej. Mamy większość w tym sensie, że nasz klub w Senacie jest największy. Będziemy chcieli wybrać naszego marszałkatłumaczył przewodniczący klubu PiS Ryszard Terlecki,. Z drugiej strony mamy dzieci w piaskownicy, które nie są w stanie szybko i sprawnie uzgodnić stanowiska. „Negocjacje” bardziej przypominają targowanie się przekupek niż poważne rozmowy polityków mających na względzie dobro wyborców i kraju. Nie będzie nam wyznaczał wicemarszałka Senatu partner z SLD czy Koalicji Obywatelskiej; we wtorek mamy klub, na którym zapadną ostateczne decyzjemówił poseł Marek Sawicki z PSL-u.

Z jednej strony partia rządząca coraz szybciej dewastuje kraj. Z drugiej opozycja…

Dodaj komentarz