Niech ktoś coś zrobi

Deszcz pada od dawna. Wody przybywa. Zaczyna wlewać się do piwnic. Co robić, o Boże, co robić? Szykować worki z piaskiem? Łatać wały? Zatykać dziury i pompować wodę? Skąd! Trzeba w te pędy gnać do Warszawy i protestować przed ministerstwem dżdżu! Każdy głupi to wie!

Deszcz nie pada od dawna. Żar leje się z nieba. Plony wysuszone na wiór. Co robić, o Boże, co robić? Nawadniać? Spiętrzać rzeczki? Gromadzić zawczasu deszczówkę? Po co?! Trzeba jechać jak najszybciej do Warszawy i protestować pod ministerstwem suszy! Każdy głupi to wie!

W skupie niskie ceny. Choć w sklepach tego nie widać. Za kilogram malin trzeba zapłacić grubo ponad 10 zł podczas gdy w skupie płacą niecałe dwa złote. Co robić, o Boże, co robić? Skrzyknąć się, wynająć tira, zawieźć owoce do miasta i sprzedawać po 6 zł za kg z pocałowaniem obu rąk? Dogadać się z innymi by nie sprzedawali po cenach dumpingowych, czyli poniżej kosztów produkcji? Podpisywać umowy z odbiorcami gwarantując sobie minimalne ceny? Wolne żarty! Jedynym wyjściem w takiej sytuacji jest udać się do Warszawy i protestować pod ministerstwem cen! Każdy głupi to wie!

Sprzedaż prasy leci na łeb na szyję. Co robić, o Boże, co robić? Uatrakcyjnić wydawnictwa? Oferować solidnie przygotowane, merytoryczne treści i konsultować je z uczonymi i fachowcami? Po co, skoro można lobbować w Unii by wprowadziła przymus płacenia za „własność intelektualną”, choć w przypadku większości publikacji drugi człon jest grubym nadużyciem?

Przed wojną zapewniano, że „nie oddamy ani piędzi ziemi, ani guzika”. Po kolejnym odzyskaniu niepodległości pół wieku później nikt ani na piędź, ani na guzik nie nastawał, zmieniono więc narrację i zaczęto przekonywać, że „nic o nas bez nas”. Brzmi to podwójnie humorystycznie. Po pierwsze w skali makro przez kilka ostatnich wieków niemal wszystko było o nas bez nas. Nie inaczej jest w skali mikro. Jedyne co większości rodaków przychodzi do głowy, to zawierzyć komuś swój los, niech ktoś się nimi zaopiekuje, wszystko za nich załatwi, zagwarantuje, zapewni, a oni przyjdą na gotowe. A i tak będą narzekać, że mógł się bardziej postarać.

Jeśli ktoś od dziecka, przez całe życie, oddaje się w opiekę panu swemu, to można oczekiwać od niego samodzielności?

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Bo to Polska właśnie. Od wieków sobiepańska, rozgadana, rozmodlona?, niezbędnie katolicka – może być więcej niż biedna, opłacająca się szantażyście, wykonująca polecenia niewielkiej grupy mającej na względzie tylko własne interesy,pozbawiona ochrony wojskowej. I żyjąca wspomnieniami o bardzo dawnych sukcesach militarnych. No i ciągle głosząca jak to zostaliśmy skrzywdzeni. I że niektórym się należy.

    Wacław Potocki, XVII wiek

    „Nierządem, powiedział ktoś dawno, Polska stoi.
     Gdyby dziś pojźrał z grobu po ojczyźnie swojej,
    Zawołałby co garła: wracam znowu, zkądem,
     Żebym tak srogim z Polską nie ginął nierządem.

    Co rok to nowe prawa i constitucye,       
     
     Ale właśnie w tej wadze jako minucye.
    Poty leżą na stole, poty nam się zdadzą.
     Poki astrologowie inszych nie wydadzą.
    Dalej w kąt albo małym dzieciom dla zabawy;
     Założyłby naszemi Sukiennice prawy.        
    Nikt nie słucha, żaden się nie ogląda na nie;
     Szlachta tylko uboga i biedni ziemianie,
    Którzy się na dziesiątej opierają części.
     I to ledwie, tak inszy stan Polskę zagęści.
    Mądry, możny, albo kto dostąpił honoru,        
     Księstwa, grabstwa, ten wolen; niechajże poboru
    Szlachcic który nie odda, zaraz mu po szląsku
     Pozwy, egzekucye ślą na onym kąsku,
    Że niejeden niestetyż z serdecznym dziś płaczem
     Z dziatkami cudze kąty pociera tułaczem”

    A kto ostrzegał jak kończą się nierządy?

    „Nierządem Polska stoi i nierządem zginie” J. Kochanowski XVI wiek, a potem była tragiczna historia narodu. Czegoś się nauczył? A jak miał się uczyć, gdy historię zakłamaną mu podają?

    1. Czegoś się nauczył? A jak miał się uczyć, gdy historię zakłamaną mu podają?

      Podają? Sam sobie ją tworzy! Bo prawdy się boi, prawda go przeraża, z prawdą sobie nie radzi. Jak małe dziecko z jednej strony zatyka piąstkami uszy, zamyka oczy, nie chce nic słyszeć i widzieć, a z drugiej musi mieć opiekuna. Stąd te ciągoty do kogoś, kto „przyjdzie i zrobi porządek”. Byle nie z nim. Bo porządek to jest wtedy, gdy jest tak jak on chce. Niekoniecznie wtedy, gdy jest tak jak powinno być.

      1. „Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie….” Zamoyski 1600 r.

        A jakie jest? Tragedia….. W szpitalu rozmawiałam z 19.latką. Gdy obu nam choroba sfolgowała, to usłyszałam: Nie wiem jak my młodzi damy sobie radę wżyciu. Nic nie potrafimy. NIC!!! Ani zrobić zakupów, ani ugotować, ani posprzątać, ani przyszyć sobie guzika. Chłopaki to takie same nieszczęścia. Nic nie potrafią, nic im się nie chce. Iść do pracy także. Dziewczyny nie pójdą na spacer, bo siedzą na czacie. I dla jednych i dla drugich komp to cały sens życia.

        A znalazła się ona w szpitalu ponieważ tuż po wyjściu z auta straciła czucie w nodze, czucie, że ma głowę. Jak okazało się, to wypijała dziennie 10 lub więcej napojów energetyzujących. Przy tym nie jadła nic, bo się odchudzała.Skutek? Bardzo silna anemia. Czy w szkole mówią coś o sensie życia, o zagrożeniach? NIE, bo ma być bezstresowo

        Młodzi są tak zagubieni, zestresowani, że życie jawi im się jako potworność. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/oddzialy-psychiatryczne-dla-dzieci-problem-z-miejscami-artykul/v88ftks
        Mój wpis nie neguje Twoich uwag, jest takim uzupełnieniem.