Nie wolno truć chyba, że…

Kary za zanieczyszczenie rzeki czy tworzenie dzikich wysypisk i ich utylizację w wysokiej temperaturze są niewspółmierne do kosztów jakie trzeba ponieść za oczyszczenie ścieków i utylizację śmieci. A ponieważ każde, najdziksze wysypisko kiedyś się zapełni, więc regularnie co jakiś czas płonęło któreś z nich. Choć niektóre były tak rozległe, że widać je było z kosmosu, to dla polskich instytucji odpowiedzialnych za środowisko były niedostrzegalne. Po serii pożarów na ekranach telewizorów i monitorów pojawiały się zaaferowani politycy obozu rządzącego i strojąc groźne miny wygrażali „bandytom”, obiecywali „walkę”, surowe kary dla „sprawców” i… znikali. Po jakimś czasie proceder powtarzał się, płonęło kolejne wysypisko, i kolejne, i kolejne… Jedynym wnioskiem, do jakiego służby i instytucje dochodziły po wnikliwym zbadaniu „zdarzenia” było, że wysypisko było nielegalne.

Władza oczywiście nie zasypia gruszek w popiele i tworzy prawo, które… A właśnie nie! Ani nie klaruje, ani nie porządkuje. Ukaranym można być nie za to, że się o środowisko nie zadbało, lecz za to, że się zadbało. Na przykład art 20 znowelizowanej ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach w punkcie 3 stanowi, iż

Zakazuje się:
1) stosowania komunalnych osadów ściekowych – poza obszarem województwa, na którym zostały wytworzone.

zaś art. 20 punkt 5 doprecyzowuje, że

Komunalne osady ściekowe mogą być stosowane na obszarze województwa innego niż to, na którym zostały wytworzone

Chodzi o to, że

jeżeli odległość od miejsca wytwarzania odpadów do miejsca stosowania położonego na obszarze innego województwa jest mniejsza niż odległość do miejsca stosowania położonego na obszarze tego samego województwa.

Jasne, klarowne i logiczne. Jak widać ustawodawca pomyślał o wszystkim, zwłaszcza o wyjątkach. Dlatego jedni muszą ewidencjonować wytworzone odpady, zgłaszać do „bazy danych odpadów (BDO)”, inni nie. Skutkuje to tym, że

ktoś, kto nie ma obowiązku rejestracji w bazie, a tym samym nie prowadzi ewidencji odpadów za jej pośrednictwem, nie ma jak potwierdzić przekazania odpadów. Dla oczyszczalni oznacza to, że od 1 stycznia 2020 r. nie mogą zaświadczyć, co zrobiły z osadami, a to z kolei łączy się z brakiem ewidencji odpadów i grozi grzywną. Przy czym niektórzy prawnicy, uważają że problem dotyczy tylko rolników, którzy bez karty przekazania mogą mieć problemy z potwierdzeniem, że legalnie stosują na polach osady odpowiedniej jakości.

Polski system prawny, nie tylko w tej dziedzinie, skonstruowany jest tak, że nieuczciwi czują się w nim jak ryby w wodzie, są praktycznie bezkarni, zaś uczciwi muszą liczyć się z konsekwencjami najdrobniejszego uchybienia. Gdy urzędnik państwowy, który ma obowiązek złożyć oświadczenie majątkowe nie wywiąże się z tego obowiązku media pohałasują, ponarzekają i zajmą się czymś innym. Gdy opublikuje będą bić piane, że „o, widzicie, emerytka nie ma na bułkę i kozaczki damskie, a on ma na koncie setki tysięcy, dwa mieszkania, trzy samochody i chałupę”. Jakby sam fakt posiadania czegokolwiek był zbrodnią. Co ciekawe ci sami dociekliwi dziennikarze na pytanie o majątek ani myślą go ujawniać. Homo sovieticus szczególnie głęboko w nich tkwi.

Bagno, zwane czasem grzęzawiskiem, charakteryzuje się tym, że można w nim ugrzęznąć. Przepisy tworzone przez coraz bardziej łebskich reprezentantów narodu wybieranych przez suwerena są grzęzawiskiem bez dna. Bez mała każdy zakaz ma liczne wyjątki, które sprawiają, że tylko jelenie lub pechowcy ponoszą konsekwencje łamania go. Weźmy prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Niedawno został powtórnie powołany na stanowisko. Tęgie uczone łby prawnicze analizując przepisy doszły do wniosku, że niezgodnie z prawem. Inne, nie mniej tęgie dowodziły czegoś wręcz przeciwnego.

Na czele Trybunału Konstytucyjnego zasiada magister prawa. Gdyby większość parlamentarna uparła się, w kierowałby nim krawiec, szewc lub hodowca kanarków. I znaleźli by się prawnicy, którzy uznaliby, że jest to jak najbardziej zgodne z prawem i że nie wolno pod żadnym pozorem skrócić kadencji tak „zgodnie z prawem” powołanego osobnika. W Polsce bowiem zgodne z prawem jest wyłącznie łamanie i naginanie prawa. Stosowanie się do niego może rodzić konsekwencje i być źródłem kłopotów, vide sędziowie odsunięci od orzekania przez nielegalnie działającą izbę Sądu Najwyższego.

Inny przykład. Wynajęliśmy mieszkanie. Lokator nie zamierza wyprowadzić się, wymienia zamki, przestaje płacić. Można go wyrzucić? Pod żadnym pozorem! Łamie prawo, więc jest chroniony! Dlatego

nie można usunąć lokatora z mieszkania własnościowego, nawet używając przymusu, jeśli doszło do skutecznego wypowiedzenia umowy najmu lub umowa wygaśnie z upływem terminu na jaki została zawarta. Policja również nie pomoże, jeżeli mimo zakończenia umowy, lokator nie chce opuścić lokalu. Wtedy konieczne jest założenie sprawy w sądzie o przeprowadzenie postępowania eksmisyjnego.

Żeby pozbyć się intruza z własnego mieszkania trzeba złamać prawo, a wtedy bezradne dotąd instytucje nagle stają się niebywale sprawne i szybkie w działaniu. Chyba, że się jest właścicielem kamienicy, to wtedy legalni lokatorzy maja przechlapane.

Doszło do zatrucia Odry. Nie wiadomo kto za tym stoi, ale od kilku lat wiadomo to, kto zatruwa kraj. Na szczęście „Polacy to widzą” i dlatego… nadal chcą głosować na PiS. Ewidentnie bagno to ich środowisko naturalne. Wiedzą, że w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić, a oni uwielbiają być łowieni.

W badaniu przeprowadzonym przez pracownię Estymator w dniach 11-12 sierpnia, ankietowanym zadano pytanie: „Gdyby w najbliższą niedzielę odbywały się wybory do Sejmu na którą z poniższych partii, bądź koalicji partii, oddał/a/by Pan/i swój głos?”. Najwięcej osób wskazało na PiS – 36,8 proc. głosów (wzrost o 0,2 pkt proc. w stosunku do poprzedniego sondażu), a na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Zieloni, Inicjatywa Polska) – 26,8 proc. (wzrost o 0,4 pkt proc.). Podium zamyka Lewica (Sojusz Lewicy Demokratycznej, Wiosna, Razem) z 11 proc. głosów (spadek o 0,6 pkt proc.).

Wygląda na to, że wyborcy będą popierać partię rządzącą nawet wtedy, gdy cała Polska zostanie przekształcona w jedną wielką cuchnącą Odrę. Na co liczą?

Dodaj komentarz