Nie ustąpimy ani na krok!

Na wiosnę władza cierpliwie czekała na wirusa i nie podejmowała żadnych działań. Jednocześnie solennie zapewniała, że wirus w Polsce pojawi się na pewno. Gdy Europa zamykała się, ograniczała loty z Chin, wprowadzała kontrole na lotniskach Polska ze stoickim spokojem nie reagowała, nie wprowadzała żadnych obostrzeń, żadnych kontroli. Mimo tak odpowiedzialnej postawy oraz z uwagi na brak laboratorium (pierwsze próbki wożono do Berlina) wirus pojawił się w kraju. Dziś władza powtarza ten sam scenariusz. Mimo, iż potrafi z dnia na dzień zamknąć całe branże, to reakcja na nową, o 70% bardziej zaraźliwą mutację wirusa zajęła jej tydzień. I znowu zamiast wyłapywać zakażonych od razu na lotniskach, żeby nie roznieśli wirusa po kraju, puszcza ich swobodnie, bo — jak tłumaczy rzecznik rządu Piotr Müller — Nie ma potwierdzonej informacji, że nowa mutacja koronawirusa jest w Polsce, natomiast specjaliści wskazują, że jest to możliwe. Brzmi niezwykle optymistycznie. Jeśli coś może pójść źle, w Polsce na pewno pójdzie.

Skoro nie ma informacji, to trzeba zrobić wszystko, żeby była. W tym celu każda osoba, która wraca, która przyjeżdża do Polski jest podda, mo, jes yyymn informacja na temat tego, że przybyła do Polski, są kwestionariusze również mny mny lokalizacyjne, są również informacje w ramach nadzoru epidemicznego, w związku z tym taki nadzór epidemiczny, każda taka osoba, każda taka osoba może być poddana nadzorowi epidemicznemu. I dlatego  każda taka osoba nie będzie badana od razu na lotnisku, bo po co? Niech sobie jedzie gdzie chce, ponieważ nawet gdyby wirus pojawił się w Polsce i nawet gdyby liczba zakażeń gwałtownie wzrosła, to nie po to wszystkie dane zostały utajnione, żeby teraz władza straciła kontrolę nad dzienną liczbą zakażeń. Mini ster zdrowia Adam Niedzielski wydał dyspozycje inspekcji sanitarnej, żeby każda taka osoba, która dzisiaj lub w ostatnich dniach przybyła do Polski z Wielkiej Brytanii miała możliwość przeprowadzenia szybkich testów poprzez skierowanie na takie testy przez sanepid. W związku z tym każda osoba, która w ostatnich dniach przybyła z Wielkiej Brytanii będzie miała możliwość, aby takim bezpłatnym testom mny mny się poddać. Na wirusa padł blady strach.

Dziennikowi „Rzeczpospolita” udzielił wywiadu mini ster od spraw bezpieczeństwa. Udowadnia w nim krok po kroku, że żadne krzyki i płacze nie są w stanie przekonać go, że czarne nie jest czarne. W pierwszym rzędzie zapowiedział, że nie odda ani piędzi ziemi, ani guzika ze swej suwerenności, a jak będzie trzeba, to prędzej sobie strzeli w stopę, kolano lub głowę niż ustąpi. Gdyby ktoś działał w ten sposób, że mielibyśmy przeświadczenie, że tak naprawdę będzie tak, jak to sobie wymyślili ci, którzy chcieliby pozbawić nas suwerenności w sferze zastrzeżonej do kompetencji krajowej, to będziemy sięgać po broń, którą mamy. Nikt nie ma złudzeń, że my się czemukolwiek podporządkujemy. I ze względów zasadniczych, bo nie jest zadaniem naszej formacji oddawanie suwerenności, i ze względu na rozgrywki w ramach UE. W żadnym wypadku nie będziemy ustępować. Jeśli ktoś liczy, że my pod groźbą odebrania środków zmienimy naszą politykę, to się myli. Niezachwiane przekonanie, że jeśli my nikomu nie ustąpimy, to wszyscy będą ustępować nam może okazać się pozbawione podstaw. Owszem, Unia była bezzębna, pozwalała sobie grać na nosie i kołki na głowie ciosać, ale póty dzban wodę nosi, póki nie urwie się ucho. Stawianie całej Unii pod ścianą, gdy ugina się pod brzemieniem pandemii, może Polsce wyjść bokiem.

Oczywiście podporządkowanie sobie Unii nie uda się bez wcześniejszego podporządkowania sobie sędziów. Dlatego będzie i zmiana sędziów na posłusznych, i zmiana procedur, i systemu. Głównie procedur, ale i w pewnym wymiarze — jest do tego pełna podstawa w Konstytucji — zmiana sędziów. Nie może być w Polsce korporacjonizacji aparatu państwowego. Sądownictwo jako korporacja jest dziś praktycznie poza państwem. Wiadomo, państwo to my, więc wszyscy, którzy nie są albo nami, albo z nami są poza państwem.

Jeśli chodzi o bezkarność urzędników państwowych, to tu także muszą panować nowe zasady. Dlatego Złamanie ręki było nadużyciem i trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Ale nie zapominajmy też, że to były nie tylko demonstracje nielegalne, ale także w sposób jak najbardziej bezpośredni skrajnie szkodliwe. Bez wątpienia prowadziły do wielu zachorowań, których bez nich by nie było, a co za tym idzie, także do przypadków śmiertelnych. Nie pamiętam, by wyciągano wnioski, gdy za czasów rządów SLD kobiety wleczono po jezdni za włosy niedaleko od miejsca gdzie rozmawiamy. Takich przypadków nadużyć było mnóstwo. Nikt nie kwestionuje, że np. Francja jest państwem demokratycznym, a proszę zwrócić uwagę na zachowanie tamtejszej policji. Oczywistą oczywistością jest, że jeśli gdzieś jest gorzej, to nie ma powodu, żeby w Polsce było lepiej, jeśli gdzieś łamie się prawo, to w Polsce też można.

To wszystko napawa optymizmem, ponieważ świadczy o tym, że wreszcie, po raz pierwszy w historii, powierzyliśmy władzę ludziom właściwym i odpowiedzialnym. I jeśli nawet napytają nam biedy, to będzie to bieda całkowicie nasza, przez nikogo nie narzucana, suwerenna, z dawna oczekiwana, na którą pracowaliśmy ciężko ostanie sześć lat. Oczywiście mogliśmy dużo więcej i szybciej osiągnąć już dawno, po prostu nie wstępując do Unii, ale błyskawicznie odrabiamy straty.

Gdy kobiety wyszły z hasłem wyp***ć sk***y,
To nie wsparli ich górale, lecz chłopaki i dziewczyny.
Rolnik wyżył się na świni, gnój wykidał i kapustę,
A biskupi sprzeciw kobiet wprost uznali za rozpustę.

Solidarność wielkie słowo, raz już się sprawdziło w boju,
Nie wskórają nic rolnicy stojąc po kolana w gnoju.
Górnik swym kilofem wielkim niech popuka się po głowie —
Jedność matką jest wiktorii, siła właśnie tkwi w tym słowie.

Dodaj komentarz