Jaka jest różnica między tym, kto korzystając z tego, że mieszkańcy zostali ewakuowani, wynosi z ich mieszkań co cenniejszy sprzęt, a tym, kto oferuje zalany i z grubsza odpicowany samochód? Pierwszy nazywa się szabrownikiem i jest powszechnie potępianym osobnikiem, drugi po prostu sprzedaje samochód, bo wie, że to szmelc i wkrótce zacznie się psuć. Zwłaszcza nowoczesne, naszpikowane elektroniką samochody bardzo źle znoszą wodę. Z tego względu należy bardzo ostrożnie podchodzić do wszelkiego rodzaju okazji oferowanych przez rodaków.
Szymon Hołownia nie wie. Nie wiem, czy dobrym rozwiązaniem jest, żeby prezydent i premier byli z jednej partii. Bo znowu wchodzimy w opowieść: jedno ugrupowanie ma Polskę, co implikuje poważne konsekwencje. Prawda, to nie jest najlepsze rozwiązanie. Dlatego Trzaskowski powinien czym prędzej, wzorując się na prominentnych członkach Polski 2050, zmienić partię. Tylko po co, skoro nie jest ważna przynależność partyjna lecz przymioty charakteru, jak niezależność czy uczciwość? Oczywiście można postawić w wyborach na Hołownię, bo on jest z innej partii niż premier, tylko po co, skoro nie ma żadnej gwarancji, że jako prezydent będzie kierował się interesem państwa, dobrem obywateli, a nie na przykład wytycznymi Opus Dei?
W konkrecie nr 22 Koalicja Obywatelska obiecała, że
22. Łamanie Konstytucji i praworządności będzie szybko rozliczone i osądzone. W tym celu postawimy przed Trybunałem Stanu:
• Adama Glapińskiego – za zniszczenie niezależności Narodowego Banku Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z drożyzną
Szybko oznacza „być może w tym stuleciu”. Owszem, zrazu na prezesa Narodowego Banku Polskiego padł blady strach. Tak blady, że Trybunał Konstytucyjny poczuł się w obowiązku interweniować. W tym celu przeanalizował przepisy z czasów głębokiej komuny i uznał, że są sprzeczne z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 11 ust. 1 zdanie drugie w związku z art. 13 ust. 1a ustawy z dnia 26 marca 1982 r. o Trybunale Stanu (Dz. U. z 2022 r. poz. 762) w zakresie, w jakim umożliwia zawieszenie w czynnościach Prezesa Narodowego Banku Polskiego wskutek podjęcia przez Sejm, bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, uchwały o pociągnięciu Prezesa Narodowego Banku Polskiego do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, jest niezgodny z art. 227 ust. 1 w związku z art. 227 ust. 2 w związku z art. 227 ust. 3 Konstytucji.
Art. 11 ust. 1 zdanie drugie brzmi:
Uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy.
Widnieje przy nim przypis wyjaśniający, iż
Zdanie drugie utraciło moc z dniem 26 stycznia 2024 r., w zakresie, w jakim umożliwia zawieszenie w czynnościach Prezesa Narodowego Banku Polskiego wskutek podjęcia przez Sejm, bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, uchwały o pociągnięciu Prezesa Narodowego Banku Polskiego do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 stycznia 2024 r. sygn. akt K 23/23 (Dz. U. poz. 95).
Oznacza to, że wyrok wydany przez Julię Przyłębską, Krystynę Pawłowicz, Bartłomieja Sochańskiego, Bogdana Święczkowskiego i Rafała Wojciechowskiego jest ważny, wiążący i obowiązuje, choć co i rusz politycy koalicji paździerzowej przekonują, że Polska nie ma Trybunału Konstytucyjnego, a wyroki wydawane przez organ o takiej nazwie nie są wiążące. Dlatego aby wynagrodzić prezesowi Adamowi Glapińskiemu chwile grozy, stres i traumę
Zarząd Narodowego Banku Polskiego podjął pod koniec września decyzję, że premie wypłacane w banku będą jeszcze wyższe. Jak podawał portal money.pl, od października mają stanowić nie 100 proc. podstawowego wynagrodzenia a 130 proc. Oznacza to podwyżkę efektywnie o 15 proc., bo zamiast 200 proc. pensji Adam Glapiński będzie dostawał 230 proc. Z wyliczeń wynika, że prezes NBP po zmianach będzie otrzymywał aż 191 tys. zł rocznie więcej. Jego pensja wzrośnie z 567,6 tys. zł do 652,7 tys. zł.
Warto wspomnieć, że zdanie mówiące o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu jest sprzeczne z artykułem 227, który stanowi, iż
Centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski. Przysługuje mu wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Narodowy Bank Polski odpowiada za wartość polskiego pieniądza.
Nie trzeba być doktorem, ba, magistrem prawa żeby rozumieć, że jeśli centralnym bankiem państwa jest Narodowy Bank Polski, przysługuje mu prawo emisji pieniądza i odpowiada za jego wartość, to prezesa tegoż banku nie wolno zawieszać w czynnościach z tak błahego powodu jak pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
Nie byłoby w tym niczego nagannego, gdyby nie to, że za to wszystko, za opieszałość i nieudolność koalicjantów płacą podatnicy. Za kilka dni minie rok od wyborów, a nikt nie został rozliczony, wręcz przeciwnie, wszyscy mają się coraz lepiej, coraz sprawniej unikają odpowiedzialności i coraz śmielej grają koalicji paździerzowej na nosie. Jej członkowie przekonują, że nie wszystko da się zrobić szybko i sprawnie, że trzeba działać zgodnie z prawem, że czyszczenie instytucji poobsadzanych przez pisowskich aparatczyków musi trwać. Gdy jednak nadarza się okazja wykonania skoku na kasę, jak na przykład w Totalizatorze Sportowym czy w Ochotniczych Hufcach Pracy, to wymiana kadr idzie błyskawicznie.
Adrian Zandberg z partyjusiąteczka Razem, który zasłynął przytuleniem gigantycznych premii, szyderczo zauważył, że
Spółki i agencje znów, jak za PiS, obsiadła partyjna nomenklatura? Ostatnio byłem tak zdziwiony, gdy po niedzieli przyszedł poniedziałek Establishmentowe partie na tym się opierają. To patologia, ale nie nowość. Dziwi mnie tylko zdziwienie kiboli PO. Nie wiecie komu kibicujecie?
Prawo i Sprawiedliwość obsadziło swoimi działaczami kierownicze stanowiska w wojewódzkich komendach OHP. Z naszych wyliczeń wynikało, że co najmniej 2/3 komendantów to osoby związane z ówcześnie rządzącą partią. Zarobki tych osób wynosiły wtedy około 100 tysięcy złotych rocznie, wynikało to z oświadczeń majątkowych radnych-komendantów.
Niestety, wyzłośliwiając się Zandberg nie wspomniał, że
co najmniej dziesięcioma komendami w kraju kierują obecnie aktywni działacze Nowej Lewicy. OHP podlegają polityczce tej partii – ministrze rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszce Dziemianowicz-Bąk. Dwie osoby na stanowiskach komendantów są z nią bezpośrednio związane: jeden figuruje na jej sejmowej stronie jako asystent społeczny, inny prowadził jej biuro poselskie. Działacze Nowej Lewicy, którzy zostali komendantami wojewódzkimi Ochotniczych Hufców Pracy, w większości bezskutecznie próbowali dostać się do parlamentu. Niedługo potem znaleźli jednak nową pracę.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk to była towarzyszka partyjna Adriana Zandberga. Z kolei Paulina Matysiak właśnie poczuła więź z PiS-em. O innej lewicowej działaczce, Monice Pawłowskiej nawet wspominać nie warto. Adrian Zandberg razem z towarzyszami z Razem nie wszedł do rządu, ponieważ wolał być w opozycji razem z PiS-em. Wygodna postawa — korzystać z przywilejów jakie daje obecność w koalicji rządzącej i jednocześnie za nic nie odpowiadać.
Jeśli wiceprzewodniczącym komisji śledczej do spraw Pegasusa zostaje Przemysław Wipler, na którym ciążą poważne zarzuty i który nie ma dostępu do tajemnic państwowych, to trudno uwierzyć, że w koalicji paździerzowej jest wola rozliczenia kogokolwiek. Poza tym nie można mówić o sprawnym państwie jeśli wszystko spoczywa na głowie jednego człowieka, a ministrowie nie kiwną palcem dopóki im nie poleci kiwnąć i wskaże którym powinni to zrobić. O pakowanym w opakowania po musach owocowych dla dzieci alkoholu wiadomo było już w lipcu, ale właściwe instytucje zareagowały dopiero wtedy, gdy zagrzmiał Tusk. Wiele rzeczy leży, wiele spraw jest zabagnionych a premier osobiści zajmuje się pierdołami.
Alkohol w opakowaniach, które przypominają tubki z musem owocowym dla dzieci. Nie! Ten numer u nas nie przejdzie! Dzisiaj postawiłem na baczność wszystkich urzędników, którzy mają za zadanie znaleźć absolutnie takie skuteczne metody przeciwdziałania temu procederowi. Chodzi o wykorzystanie istniejących przepisów prawa, między innymi Główny Inspektor Sanitarny już przeprowadza kontrole, o przygotowanie rozporządzenia, najlepiej dzisiaj do północy, takie zadanie dostał minister rolnictwa, bo to jego resort odpowiada za kontrolę w tej w tej materii i minister zdrowia przygotuje na przyszłość ustawę, która wyeliminuje systemowo tego typu zagrożenia. Tutaj nie ma miejsca na żadne negocjacje. Tego typu zagrożenie musi zniknąć, a osoby, które do tego dopuściły na pewno mogą spodziewać się konsekwencji.
Tako rzecze premier. Jak widać są sprawy pilne i takie, które mogą jeszcze poczekać, jak na przykład wdrożenie unijnych uregulowań.
Komisja Europejska pozwała Polskę do TSUE za niewdrożenie drugiego filaru globalnego podatku minimalnego — poinformowała w czwartek agencja Reutera. Przepisy mają na celu zapewnienie globalnego minimalnego poziomu opodatkowania dla korporacji międzynarodowych. Zobowiązane są do tego wszystkie państwa członkowskie UE