Nie pchaj się na afisz jeśli nie potrafisz!

Fundacja Batorego poinformowała, że zainaugurowała działalność think tanku Forum Idei. Portal oko.press ujawnił kilka szczegółów pierwszej publicznej dyskusji na temat stosunku Polaków do Unii Europejskiej. Do dyskusji zaproszono czołowych polityków opozycyjnych — Borysa Budkę z PO, Kamilę Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej i Barbarę Nowacką z czegoś o nazwie „Inicjatywa Polska”. Nie wiadomo bowiem czy to jest inicjatywa polska, czy inicjatywa Polska. Tak czy owak ugrupowanie z tak tajemniczą nazwą na pewno ma przed sobą świetlaną przyszłość. Troje dyskutantów zgodziło się, że Unia Europejska to zbiór wartości i gwarancja bezpieczeństwa Polski. Po czym przystąpili do udowadniania, że nie tyle nic się nie da zrobić, ile że oni, prominentni przedstawiciele opozycji, nie mają konceptu, pomysłu, wizji, nie potrafią, nie wiedzą jak. W przeciwieństwie do PiS-u, który nie demonstruje bezsilności lecz prowadzi konsekwentną, i co gorsza skuteczną, propagandę antyunijną. Gasiuk-Pichowicz wręcz przeciwnie. Według niej Nie jest łatwo zbudować skuteczną proeuropejską narrację. W jej mniemaniu Konsekwentna krytyka Unii przez rząd PiS osłabia proeuropejskie nastawienie Polaków. Zdecydowana proeuropejska narracja Nowoczesnej w sprawie uruchomienia artykułu 7 nie znalazła poparcia wyborców — szlochała posłanka.

Żeby kogoś przekonać należy po pierwsze konsekwentnie prowadzić kampanie uświadamiające, informacyjne, edukacyjne oraz — po drugie — robić wszystko, by dotrzeć do najszerszego grona odbiorców. Jest to oczywiste dla każdego z wyjątkiem przedstawicieli opozycji, która nie jest w stanie podjąć żadnego sensownego działania, opracować programu, planu i konsekwentnie dążyć do wytyczonego celu. Nie da się bowiem dotrzeć do opinii publicznej z niespójnym przekazem. Przekazem który opiera się na powtarzaniu tego, co wymyśliło kierownictwo partii w sytuacji gdy to kierownictwo jest mierne i wodzone za nos drepcze trzy kroki za kierownictwem PiS-u rzucając się na każdy rzucony ochłap, jazgocząc przy każdej zaaranżowanej aferze jednocześnie popierając praktycznie wszelkie inicjatywy legislacyjne.

Co ma do zaproponowania przywódca jednoczącej się już ponad dwa lata opozycji? Jak zamierza przekonać do siebie i swoich towarzyszy wyborców? Nie zamierza w ogóle przekonywać, namawiać, proponować. Uważa, że nic nie musi robić, ponieważ wyborcy i tak będą mu z ręki jedli nie mając innego wyjścia. Ja uważam, że  każde wybory, nawet te samorządowe, wszystkie będą takim wielkim plebiscytem, wielkim pytaniem czy akceptujemy takie państwo jakie funduje nam PiS, czy też nie, czy jestesmy w stanie podnieść głowę i zmobilizować się i powiedzieć „nie, chcemy państwa wolności, państwa przyzwoitości, państwa europejskiego” i tego, że nie pozwoli ograniczać sobie tych wszystkich swobód, które zbudował przez te ostatnie 30 lat. To będzie pytanie w tych wyborach. Jak widać wyborcy mają alternatywę — albo zagłosują na PiS, albo w plebiscycie odpowiedzą na pytanie, czy wolą gwiazdkę z nieba. Muszą się jednak liczyć z tym, że w rzeczywistości będzie to figa z makiem.

Prawdopodobieństwo, że tak właśnie będzie niestety, nie jest wcale takie małe, co można wnosić ze słów innego polityka partii opozycyjnej Borysa Budki. Podczas dyskusji na Forum Idei przyznał, że nie potrafi tłumaczyć czegoś w jego mniemaniu oczywistego: Bardzo trudno jest tłumaczyć rzeczy oczywiste — zaszlochał i spasował. Spasowałem. Dla nas to oczywiste atuty, ale dla osób, które kwestionują uczestnictwo w projekcie europejskim, to coś negatywnego. A jeśli dla większości wyborców okaże się oczywiste, że partia opozycyjna to żadna alternatywa, kiepski wybór i w plebiscycie ogłoszonym przez G. Schetynę postawią na kogoś zupełnie innego? Tak wygląda program partii, czyli to, co ma do zaproponowania wyborcom:

propo

Na razie cel, do którego partia dąży, jest sformułowany jasno, bez ogródek i jest identyczny z celem jaki przed sobą postawiła partia rządząca — wszędzie gdzie tylko się da należy poupychać swoich ludzi. Nie najlepszych, nie takich, których popierają lokalne społeczności, swoich. Przy czym pojęcie „nasz ci on” bynajmniej nie oznacza podzielania określonego systemu wartości, posiadania podzielanych przez ugrupowanie poglądów. Liczy się wyłącznie deklaracja lojalności, czego najlepszym przykładem jest Wrocław i kandydatura byłego wiceprzewodniczącego PiS-u, który współpracę z PO nawiązał w kwietniu i natychmiast został namaszczony. A ponieważ nie pierwszy raz opuścił szeregi PiS-u niewykluczone, że po wyborach znowu je zasili, a Schetyna wyjdzie na… Na kogo postawią wyborcy mając do wyboru dwóch członków PiS-u — byłego i obecnego? Bo pytać dlaczego interes partii — traktowanie urzędów jak łupu — stoi ponad interesem lokalnych społeczności nie ma sensu. Jaki mieszkaniec Opola sprawdzi się w roli prezydenta Warszawy? Partyjny!

Według Borysa Budki „Unia zawiodła Polaków”. Wielu się rozczarowało Unią Europejską. Unia ma słabe instrumenty. Wiele osób szukało nadziei w instytucjach europejskich (po tym, co się stało z Trybunałem, ze służbą cywilną). Jak przychodzi co do czego, to w Unii jest dyskusja, rozmowa o artykule 7. Nawet bardzo euroentuzjastyczni Polacy mówią, że Unia nie ma narzędzi, żeby nam pomóc. Trudno nie odnieść wrażenia, że p. poseł bezczelnie kpi jeśli się weźmie pod uwagę zachowanie jego towarzyszy partyjnych podczas głosowań w Parlamencie Europejskim. Taka postawa jednak nie dziwi, bo gdy przychodzi co do czego i pada dowolne pytanie, p. poseł włącza samograja i opowiada ze swadą jaki PiS jest zły, jak PiS wszystko niszczy, jak PiS wprowadza dyktaturę, jakie to państwo PiS-u jest straszne i tak bez końca. A co zrobi Budka jak dojdzie do władzy? Jak to co? Nic.

Każde otwarcie ust przez przedstawiciela opozycji potwierdza, że brak programu nie jest przypadkowy, a wyborcy po raz kolejny będą zmuszeni wybierać nie tyle „mniejsze zło” ile kota w worku. Kiepski satyryk śmieje się z kwestii, które wypowiada. Kiepski polityk śmieje się z bredni, które wygaduje. A wyborcy zgrzytają bezsilnie zębami.

Dodaj komentarz