Nie będzie Jankes pluł nam w twarz i szwindli demaskował

W styczniu 2018 roku telewizja TVN pokazała materiał o nieformalnej formacji Wafel SS, która z okazji urodzin Hitlera urządziła w leśnym uroczysku uroczyste spotkanie urodzinowe z wieloma atrakcjami, jak wafel-tort przyozdobiony swastyką (symbol szczęścia), przemowy, wznoszenie okrzyków i dłoni itp. Po premierze programu premier Morawiecki podziękował dziennikarzom, a na Twitterze oznajmił, że

Propagowanie faszyzmu lub innych totalitaryzmów jest nie tylko niezgodne z polskim prawem.Jest przede wszystkim deptaniem pamięci naszych przodków i ich bohaterskiego wysiłku walki o Polskę sprawiedliwą i wolną od nienawiści.Nie ma przyzwolenia na tego typu zachowania i symbole.

Ministrowie w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego — spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński oraz sprawiedliwości Zbigniew Ziobro — zapowiedzieli pilne działania w sprawie propagowania. Śledztwo podjęła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która zatrzymała trzy osoby pod zarzutem propagowania ustroju totalitarnego. Przeszukano miejsca zamieszkania zatrzymanych i znaleziono przedmioty i publikacje z symboliką nazistowską, a w jednym przypadku także broń. Potem zapadła cisza na ponad pół roku. Po czym sprawa ruszyła z kopyta.

W ramach zapowiedzianych w styczniu pilnych działań już w piątek, 23 listopada, u jednego z twórców materiału telewizyjnego zjawili się funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z pismem z prokuratury wzywającym do stawienia się na przesłuchanie. Zarzucono mu… propagowanie faszyzmu! Choć to nie funkcjonariusze policji ani tajnych służb udali się w leśne ostępy by wytropić i zdemaskować pogrobowców Hitlera, to śledczy na zrzucie ekranu dostrzegli i rozpoznali dziennikarza. A skoro całą brudną robotę odwalili dziennikarze amerykańskiej stacji, agenci Agencji ograniczyli się do doręczenia jednemu z nich wezwania na przesłuchanie w charakterze podejrzanego.

Dwa dni wcześniej, we środę, ambasador amerykańska ostrzegła w sejmie, że Stany Zjednoczone nie będą tolerować zamachu na wolność mediów w Polsce. W Kongresie wielka sympatia dla Polski, ale jest jedna rzecz, która może zepsuć te stosunki. To zamach na wolne media. Ostrzegam, bo jestem szczera. Dwa dni później, w piątek, prokuratura oskarżyła dziennikarza amerykańskiego medium o „propagowanie faszyzmu”. W związku z tym ambasador napisała do premiera Morawieckiego list w którym — jak dowiedziało się „Do Rzeczy” — ostrzega, że „Stany Zjednoczone nie będą tolerować wypowiadanych publicznie przez polskich polityków krytycznych słów pod adresem dziennikarzy stacji TVN, którzy zrealizowali materiał o funkcjonowaniu nazistowskiego środowiska w Polsce.” Portal cytuje „człowieka związanego z gabinetem Morawieckiego”, który ubolewa, że Polska „nieustannie ulega”: Pani ambasador poczyna sobie, jakby była nie w Polsce, ale Bantustanie. I to nie jest kwestia tego, że ostatnie trzy lata amerykańskich dyplomatów nauczyły, że mogą sobie pozwolić na takie zachowanie, ale że po prostu są od lat przyzwyczajeni, że ulegamy ich naciskom.

Dawno, dawno temu Mateusz Morawiecki był łaskaw wyrazić opinię, że kandydatka na prezydenta Stanów Zjednoczonych Hilary Clinton i kandydat na prezydenta Donald Trump to Nie chcę brzydko mówić, ale to wybór między dżumą a cholerą. Gdy dziś amerykańska ambasador ostrzega premiera Morawieckiego, czynniki przychylne władzy nie kryją oburzenia. Poseł Krystyna Pawłowicz na przykład z wrodzoną kulturą i taktem na amerykańskim Twitterze żąda od amerykańskiej ambasador szacunku:

Pani G. Mosbacher @USAmbPoland, jako poseł na Sejm RP ŻĄDAM od Pani szacunku dla Narodu i Państwa Polskiego i jego demokrat wybranych władz. Proszę szanować nasze zwyczaje i polskie prawo,które wiąże wszystkich,także antypolską,antydemokratyczną stację TVN.

Dziwny to apel zważywszy, że w Polsce obchodzić się zwykło imieniny, a nie urodziny. Stanisław Janecki z kolei (dociekliwi muszą sami poszukać kto zacz) wznosi się na szczyt ironii:

Szanowna Pani Ambasador Mosbacher, dziękujemy za wskazanie nam, troglodytom, jak powinniśmy się zachowywać wobec wyższych cywilizacji i wzorców, np. tych z Pani Indiany. Jak zginać karki i oddawać hołdy. I przepraszamy za nieodpowiedzialne ataki na święty TVN. Wdzięczni rabowie.

Warto by zbadać kto tych z Indiany nauczył jeść widelcem. A skoro o rabach mowa, to odnotować wypada, że nie chcą w swoim położonym w środku Europy kraju czasu środkowoeuropejskiego. Wolą letni, wschodnioeuropejski. Cięgnie wilka do lasu?

Dziś rano propolska i prodemokratyczna TVP podała, że CBA zatrzymało przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego, który od tego momentu jest już Ch. Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej Biura wyjaśnia, że tak błyskawiczna akcja możliwa była tylko Dzięki intensywnej pracy agentów CBA w ubiegłym tygodniu, w tym przeszukaniom prowadzonym przez funkcjonariuszy Biura, przesłuchaniom świadków, zabezpieczeniu dokumentacji, a także sprzętu elektronicznego oraz nośników danych udało się w szybkim tempie dokonać zatrzymania Marka Ch. w celu postawienia mu zarzutów. Zważywszy na fakt, że aferę ujawniono 13 listopada, tempo zapiera dech w piersiach. Winę ponosi „Gazeta Wyborcza”. Gdyby doniosła, że podejrzany wywiesił baner z napisem „Konstytucja”, to aresztowano by go już 13. o 6:30.

W kręgu zainteresowania służb i prokuratury znajdują się już nie tylko posłańcy propagujący wieści, ale także ludzie — jak to zgrabnie ujął prezes Narodowego Banku Polskiego — „niezwykle wybitni, niezwykle uczciwi, niezwykle szlachetni, honorowi i wybitni profesjonalnie”. A to przecież jeszcze nie koniec…

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. „Pani ambasador poczyna sobie, jakby była nie w Polsce, ale Bantustanie. I to nie jest kwestia tego, że ostatnie trzy lata amerykańskich dyplomatów nauczyły, że mogą sobie pozwolić na takie zachowanie, ale że po prostu są od lat przyzwyczajeni, że ulegamy ich naciskom.”
    Pierwszym był niejaki Rey. Towarzysze radzieccy mimo wszystko byli subtelniejsi.

    1. ONET:  „- Nie zamierzamy bezpośrednio odnosić się do treści listu ambasador USA Georgette Mosbacher ani faktu jego opublikowania w mediach; Polska i Stany Zjednoczone pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent – podkreśliła dziś rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska w oświadczeniu.”

      Incydent – SJP: „incydent
      1. niespodziewane, nieprzyjemne w skutkach wydarzenie;
      2. mało ważne zdarzenie; epizod ”
      Jakby nie patrzeć nie widzę w wypowiedzi rzeczniczki niczego eleganckiego ani będącego na poziomie. Ale oni z tych, którzy wiedzą do czego służy widelec. A widelcem oko też można wyjąć, no nie?

      1. No nie! Widelec służy do dłubania w zębach. Każdy to wie, kto próbował łyżką.

        Mnie zastanawia co innego. Jak to możliwe, że kilka dni po otrzymaniu listu przez najważniejsze osoby w państwie fakt wysłania i często sam list pojawia się w mediach? Czy to oznacza, że władza jest dobrze chroniona, a tajemnice państwowe nie są tajemnicami Poliszynela?

  2. Całe szczęście, że agenci CBA nie pracują w straży. Przy ich szybkości działania nie ostałaby się żadna nieruchomość. Chrzanowskiemu raczej się uda ze względu „na małą szkodliwość czynu” – to taki prokuratorski slogan ochronny.

    Co do zdolności, to są one różnie ukierunkowane. Jedni mają je twórcze jako rzeźbiarze (pomniki w Polsce pokazują jakie są u nas braki zdolności rzeźbiarskiej), inni książki piszą, filmy robią lub odkrywają nowe możliwości leczenia. A z historii są np. znani jako Arsen Lupin albo mafioso ksywa Masa. Wśród takich zdolnych może znaleźć się i Chrzanowski.

    Czy będzie nam dane poznać na czyje polecenie Chrzanowski zabawiał się w Janosika, dostarczyciela łupów już bardzo bogatym? Wszystko zależy od tego jak w areszcie wydobywczym zostanie przekonany, co mu się opłaca. Odnoszę wrażenie, że władze panują nad sytuacją. Jakiś kozioł ofiarny musi być. I zawsze można liczyć na to, że facet działający jako fircyk w zalotach do…..zdąży go przed wydaniem wyroku … no, coś tam, coś tam.

    Co do urodzin zwyrodnialca (być może już niedługo też za takie słowa będą wzywać na przesłuchania), to nie należy się dziwić prokuratorom. Bo to Ziobro decyduje, zgodnie z wytycznymi w sprawie polityki, płynącymi z miasta Kopernika. Ale wytyczne przekazuje osoba nie mająca nic wspólnego z poziomem wielkiego astronoma. Raczej z jakością starych, zasuszonych pierników.

    Poza tym trzeba pamiętać, że to szanowny prezes uszlachetnił marsz swoją na nim obecnością. I to mimo chorego kolana, które jak na razie nie zagraża życiu prezesa. To wszystko co nosi w nazwie słowo naród/narodowy/narodowość jest już samo z siebie szlachetne.