Nikt, absolutnie nikt nie może mieć wątpliwości, że politycy robią wszystko wyłącznie dla dobra Polek i Polaków i poświęcają się w służbie narodu. Jeden z kandydatów na prezydenta RP poświęcił się tak dalece, że na czas kampanii wziął urlop w swojej macierzystej instytucji. To poświęcenie jest oczywiście całkowicie bezinteresowne. Dlatego na przykład jeśli ktoś podrobi podpis lub dopuści się fałszerstwa dla osobistych korzyści musi liczyć się z konsekwencjami, ponieważ grozi mu za to do 5 lat więzienia. Gdy jednak sfałszuje listy poparcia w wyborach, to może pójść siedzieć maksymalnie na 3 lata. A i to teoretycznie, bo praktycznie włos mu z głowy nie spadnie.
Art. 270.
§ 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 248. Kto w związku z wyborami do Sejmu, do Senatu, wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wyborami do Parlamentu Europejskiego, wyborami organów samorządu terytorialnego lub referendum:
6) dopuszcza się nadużycia w sporządzaniu list z podpisami obywateli zgłaszających kandydatów w wyborach lub inicjujących referendum podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Jeśli nawet Państwowa Komisja Wyborcza zakwestionuje jakieś podpisy, to nie dlatego, że jest w stanie coś wykryć, lecz dlatego, że fałszerstwo było tak nieudolne i łatwe do wykrycia. Mimo to fałszerzy nikt nawet nie szuka, a polityk, który dzięki temu wygrał wybory w nagrodę za nieuczciwość na cztery lata przechodzi na utrzymanie podatników i staje się nietykalny. Można zrozumieć dlaczego jemu i jemu podobnym nie zależy na zmianie przepisów, ale dlaczego nie zależy także tym, którzy uczciwość, prawo, praworządność odmieniają przez wszystkie przypadki? Jeszcze trudniej zrozumieć dziwną zmowę milczenia panującą w mediach. Na problem zwróciła uwagę OBWE w swym raporcie okresowym. Czytamy w nim, że
Oficjalny okres kampanii wyborczej rozpoczął się 15 stycznia, w dniu ogłoszenia wyborów. Jednak, według rozmówców Misji LEOM1) ODIHR2), działania o charakterze kampanijnym były szeroko rozpowszechnione w całym spektrum politycznym na długo przed tą datą oraz przed rejestracją komitetów wyborczych. Obejmowały one wydarzenia związane z ogłaszaniem kandydatur, prezentacje priorytetów programowych i materiałów wyborczych oraz podróże regionalne połączone z przekazem kampanijnym.23 Podobnie jak w poprzednich wyborach, Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) powtórzyła, że prowadzenie wczesnej kampanii wyborczej stanowi obejście prawa, apelując do uczestników procesu wyborczego o powstrzymanie się od takich działań, jednocześnie przyznając brak wyraźnych przepisów regulujących lub sankcjonujących tego rodzaju aktywność.
Jeśli chodzi o zbieranie podpisów, to zauważono, że
Wielu rozmówców Misji LEOM ODIHR wyraziło obawy dotyczące rzetelności procesu zbierania i weryfikacji podpisów oraz wskazało, że obecnie brak jest skutecznego mechanizmu umożliwiającego wykrywanie fałszywych wpisów. Rozmówcy zwracali również uwagę, że niektórzy kandydaci procesu wyborczego korzystali z komercyjnie dostępnych baz danych obywateli, zawierających także dane zmarłych wyborców, w celu uzupełnienia list poparcia.22 KBW poinformowało Misję LEOM ODIHR, że nie posiada podstawy prawnej oraz odpowiednich zasobów do przeprowadzania dogłębnej weryfikacji podpisów.
Media ekscytują się mieszkaniem Nawrockiego, które wykupił za 120.000 zł, podczas gdy dostanie się do Sejmu lub pałacu prezydenckiego dzięki sfałszowaniu podpisów pozwala nie tylko osiągnąć dochód rzędu siedmiuset tysięcy złotych w ciągu czterech lat (uposażenie poselskie plus dieta), ale także cieszyć się przez ten czas bezkarnością dzięki immunitetowi.
Nie można nie wyrazić uznania dla kunsztu sztabu wyborczego Karola Nawrockiego. Sam kandydat z własnej i nieprzymuszonej woli pochwalił się, że jak większość Polek i Polaków ma tylko jedno mieszkanie. Gdy okazało się, że nie tylko ma więcej, ale na dodatek właścicielem jednego z nich stał się w bardzo podejrzanych okolicznościach, jego sztab przystąpił do poszukiwania analogii. Tak jakby problem stanowiła liczba mieszkań, a nie kłamstwo i sposób wejścia w ich posiadanie. Gdy Trzaskowski wręczył Nawrockiemu podczas debaty białą kopertę, sztab Nawrockiego przygotował białą kopertę dla Trzaskowskiego. W piaskownicy takie działanie kończy się płaczem i skargą „mamo, on mnie przedrzeźnia!” Ale to przecież nie piaskownica, to kampania wyborcza pretendentów do stanowiska głowy państwa.
Niestety, od dawna tak w życiu prywatnym jak i w polityce obowiązuje zasada odbijania piłeczki, szukania usprawiedliwienia przez analogię. Zarzut, wskazanie uchybienia nie skłania do autorefleksji, posypania głowy popiołem, przyznania się do winy i wyrażenia skruchy. Zamiast tego jest oburzenie i dowodzenie, że przecież inni też tak robili. Dotąd nikt nie próbował usprawiedliwić zbrodni Putina argumentując, że Hitler popełniał większe, ale wszystko przed nami.
Już całkowicie na koniec niespodziewana wiadomość o cudzie, lecz tym razem nad Odrą. Portal gazeta.pl poinformował był właśnie, że dziś na zachodnich krańcach Polski będzie nawet 20°, zaś na zachodzie Polski maksimum 16°. Termometry oszaleją.