Nauka nieuka

Wyobraźmy sobie ustawodawcę, który wprowadza wymóg, że każdy basen musi mieć co najmniej trzy metry głębokości. Ratownicy robią co mogą, ale co jakiś czas dochodzi do podtopień. Anna Gmiterek-Zabłocka w audycji „Twój problem, Moja sprawa” zajęłaby się tym palącym problemem na przykładzie pana Karola, który chciał się wykapać, ale nie umiał pływać więc o mało co byłby się utopił. Przeprowadziła rozmowy z ratownikami, kierownictwem basenu i ministerstwem basenizacji i skoków do wody. Wszyscy dostrzegali problem, z troską pochylali się nad nim szukając rozwiązania. Jednym z pomysłów było wprowadzenie surowych kar dla nieumiejących pływać i obowiązkowych kart pływackich. Względnie obowiązkowe kapoki. Zmiana idiotycznego przepisu nikomu nawet do głowy nie przyszła.

Dzisiejsza audycja „Twój problem, Moja sprawa” poświęcona była młodym mężczyznom, którzy mają problemy z cukrzycą. Na czym polega problem młodych mężczyzn z cukrzycą? Na tym, że nie mogą kupić leku na cukrzycę, ponieważ prawo nakłada na handel lekami pewne ograniczenia. Na przykład takie, że leku nie wolno w Polsce sprzedawać drożej (taniej też nie wolno) niż zostało to ustalone w ministerstwie zdrowia. Ale zagranicą wolno sprzedawać w takiej cenie, jaką kupujący jest skłonny zapłacić, czyli czasem i kilka razy drożej. To sprawia, że młodzi mężczyźni zagranicą nie mają żadnych problemów z cukrzycą. W walkę z problemem nieznanym wcześniej i nigdzie indziej zaangażowani są wszyscy, od policji, przez prokuraturę, stosowne służby, instytucje kontrolne, po ministerstwo. Zmiana idiotycznych przepisów nikomu nawet do głowy nie przyszła.

Ludzie zaprzątnięci codziennymi sprawami, zapracowani, nie mają często czasu ani ochoty, by szukać informacji, zastanawiać się nad implikacjami wydarzeń, rozumieć zjawiska i procesy. Tutaj olbrzymią rolę mają do odegrania media. Ich zadaniem jest nie tylko informowanie, ale także naświetlanie zdarzeń z różnych stron, objaśnianie, tłumaczenie powiązań i konsekwencji.

Trudno wymagać od mediów narodowych obiektywizmu. Już sama nazwa wyklucza rzetelność. Gdzie w takim razie spragniony wiedzy, chcący wyrobić sobie opinię, ma szukać informacji? Zagranicą. Choć i tam, czego dowodzi sprawa referendum w Wielkiej Brytanii, napotka trudności. Media dawno już utraciły swą informacyjną i opiniotwórczą funkcję przekształcając się w opakowanie dla reklam. Samej reklamy nikt nie kupi (choć reklamówki z nazwą firmy i hasłem, że dla niej drogi jest tylko jeleń płacący za możliwość reklamowania i owszem), więc otaczają ją treściami skrojonymi pod możliwości intelektualne przeciętnego odbiorcy schlebiając jego gustom i utwierdzając w przekonaniu. Stąd podejście do tematu jest zwykle jednostronne, a często tendencyjne.

Media tak zwanego głównego nurtu sprawiają pozory bezstronności, jednak pod płaszczykiem obiektywizmu oferują de facto ten sam propagandowy przekaz. Dobrym przykładem jest tutaj audycja „Wybory w Toku„, podczas której zaproszeni politycy prezentują poglądy kierownictwa swoich partii plotąc piramidalne duby smalone. Jakie korzyści odniesie ze słuchania podobnych audycji przeciętny słuchacz? Czego się dowie? Co zrozumie? Oczywiście poza tym, że w wyniku ostatnich wyborów do sejmu dostali się ludzie wyjątkowo mało rozgarnięci?

Ewidentnie jedynym powodem istnienia takich audycji jest generowanie sensacyjnych materiałów informacyjnych typu „Poseł X ostro: bla bla bla”. Albo „Uchodźcy to terroryści. Polska nie powinna nikogo przyjmować”, „Zamachu dokonał zwolennik in vitro, aborcji i małżeństw jednopłciowych” itp.

Na marginesie warto zwrócić uwagę, że choć zamachy dokonywane są daleko od nas, to na naszych polityków pada blady strach. Najchętniej pozamykaliby granice i Polaków. Dla bezpieczeństwa. Albo, jak chce poseł Wilk, porozdawali broń. Nie ujawnił, czy krótko lufową, długolufową, automatyczną czy rakietową. Gdyby każdy posiadał broń, to mógłby bronić się sam nie oglądając się na policje. I mógłby terrorystę ostrzelać, a nawet — w przypadku trafienia — zastrzelić. A potem miałby sprawę w sądzie za przekroczenie granic obrony koniecznej i stosowanie nieadekwatnych do zagrożenia metod.

Niestety, nie można zamknąć granic, bo ten pełen niebezpieczeństw świat ma kasę. A bez niej władza smakuje gorzko.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Nie zauważyłam by rządzący od 1989r mieli świadomość potrzeby przejrzystości przepisów. Każde ministerstwo skrobie przepis pod swoje potrzeby, mając w nosie to, czy współgra on z tymi już istniejącymi, czy jest zgodny z Konstytucją. Mądry czy bezsensowny, ale jest przepychany jako niezbędny. Często bywa poprawiany nowymi sformułowaniami już po kilku tygodniach. Bo czegoś nie zauważono, bo czegoś nie przewidziano, bo…. bo…. I tak powstają te twory kadencja za kadencją Sejmu.

    Czy pomysłodawca, twórca prawniczego badziewia poniesie jakieś konsekwencje? jeszcze to się nie zdarzyło. Czy poseł za podniesienie łapska w sprawie złej ustawy zostanie chociaż skarcony? Jeszcze to się nie zdarzyło.

    Jak w tej sytuacji wygląda opozycja? Powiem, że równie beznadziejnie. Bo najważniejszym dla nich jest wykazanie „głupoty”rządzących, a nie działanie dla dobra kraju. O jakiejkolwiek współpracy trudno mówić. Są tylko słowne zapasy. Przykłady gardłowania, chamstwa i braku oznak rozumienia słów „kultura zachowań, wypowiedzi” jest pełno. Wielu z nich siedzi tylko dla podnoszenia łapy po decyzji szefa partyjnego. Czy to jest wolność obywatelska czy zniewolenie, sprzedanie wolności za opłaty będące kosztem państwa?

    Napisałeś „poseł ostro bla bla bla”. Bardzo rzadko bywa na mównicy sejmowej co innego niż bla bla bla. W jednym posłowie przyjmują tylko wszystko przez aklamację.Tylko w wiernopoddańczym geście zniewolonych przez Kk, służą grupie nie siejących, nie orzących, a zbierających łupy. Wtedy Rzeczpospolita jest najmniej ważna, bo ważniejsze jest nadal posłowanie i branie forsy za nic.

    Były różne opcje polityczne u władzy. Czy możesz wskazać tę, która Twoim zdaniem spełniała swoje zadanie w tworzeniu spójnego, zasadnego prawa? Jeśli nie wskażesz, to masz odpowiedź dlaczego zawsze prawo niekoniecznie znaczy prawo, a sprawiedliwość bywa dla ustawionych.

    Zacytuję wiersz poety (urywek). Poety dla którego Polska była domem, a inne kraje hotelami. Poeta Polak, ale ze skazą – ma niewłaściwe pochodzenie dla durniów i nieuków.

    Julian Tuwim „Kwiaty Polskie”

    „My ludzie skromni, ludzie prości,
    Żadni nadludzie ni olbrzymy,
    Boga o inną moc prosimy,
    O inną drogę do wielkości:

    Chmury nad nami rozpal w łunę,
    Uderz nam w serca złotym dzwonem,
    Otwórz nam Polskę, jak piorunem
    Otwierasz niebo zachmurzone.
    Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
    Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych
    Jak z grzechów naszych, win przeklętych.
    Niech będzie biedny, ale czysty
    Nasz dom z cmentarza podźwignięty.
    Ziemi, gdy z martwych się obudzi
    I brzask wolności ją ozłoci,
    Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
    Mocnych w mądrości i dobroci.
    A kiedy lud na nogi stanie,
    Niechaj podniesie pięść żylastą:
    Daj pracującym we władanie
    Plon pracy ich we wsi i miastach,
    Bankierstwo rozpędź – i spraw, Panie,
    By pieniądz w pieniądz nie porastał.”

    (…) Lecz nade wszystko – słowom naszym,
    Zmienionym chytrze przez krętaczy,
    Jedyność przywróć i prawdziwość:
    Niech prawo zawsze prawo znaczy,
    A sprawiedliwość – sprawiedliwość.
    Niech więcej Twego brzmi imienia
    W uczynkach ludzi niż w ich pieśni,
    Głupcom odejmij dar marzenia,
    A sny szlachetnych ucieleśnij. (….) ”

    Czy dziwić może, że Modlitwa poety wszelkiej maści szachrajom nie odpowiada?

    1. Dawanie pracującym we władanie plonu pracy ich we wsi oraz miastach nie sprawdziło się. Bo władali tak jak teraz — teoretycznie. Z kolei rozpędzenie bankierstwo rozpędź i pilnowanie, by pieniądz w pieniądz nie porastał doprowadziło do hiperinflacji i tego, że już 25 lat gonimy bogatych i jeszcze pogonimy. Więc raczej należałoby sobie życzyć, niech nam się banki rozwijają i niech bogaci poczekają.

      Problem w tym, że media spłycają wszystko. Dziennikarze sami dają się wodzić za nos i wodzą za nos swoich czytelników. Mniej lub bardziej świadomie. Nie wiem czy słuchasz audycji p. Gmiterek-Zabłockiej, ale tak marnej audycji interwencyjnej nie było w mojej opinii nawet w Polskim Radio pr. I za komuny.

      1. Nie słucham żadnego radia. Z dźwięków tylko muzykę. 😉   Od Ciebie otrzymuję wiadomości „z pierwszej ręki”. Polegam na Twoich ocenach.

        W słowach „by pieniądz nie porastał w pieniądz” raczej widzę stworzenie takich przepisów, które będą premiowały w nadmierny sposób kapitał kosztem ludzi.Rozwój banków nie jest z tym tożsamy.

        p.s. Lubie Tuwima. Nigdy nie zastanawiałam się jakie ma poglądy. Jak w wielu wypadkach nie ma to dla mnie znaczenia.

        1. Hmmm. To oszczędzasz sobie nerwów. Ja słucham. Coraz rzadziej, ale słucham. I ewidentnie mam pecha, bo co włączę, to mikra audycyjka o niczym. Ot, chociażby wczoraj dowiedziałem się, że w szpitalu na Śląsku kobiety dostają… ach, akurat tego, czy dostają czy mogą kupić się nie dowiedziałem. No więc kobiety po radio- i chemioterapii, które straciły włosy dostają gustowne chustki. Z audycji dowiedziałem się jak jedna kobieta wpadała na ten pomysł, co myśli lekarz (brakło opinii księdza) i w ogóle mnóstwa rzeczy się dowiedziałem na temat tej chustki. Ale nie dowiedziałem się dlaczego te kobiety nie dostają po prostu peruk…