Nasi poprzednicy

Zwierzę nie rozumie dlaczego nie wolno. Ba, zwierzę. Dziecko też nie rozumie i źle znosi nakazy i zakazy. No bo jak to, dlaczego nie wolno oglądać filmów dla dorosłych, skoro ciekawe? Dlaczego trzeba iść spać, skoro dorośli jeszcze siedzą i piją? Dlaczego nie można zjeść ciastka zamiast obiadu, skoro ciastko smaczniejsze? Dzieci w miarę upływu lat coraz więcej rozumieją i coraz rzadziej reagują histerycznie na zakazy lub nakazy. Niektórzy jednak nigdy nie dorośleją.

Wszyscy — użyjmy eufemizmu — postępowi kandydaci na prezydenta przekonują, że wybory 10 maja nie mogą się odbyć. Jednak zbierając podpisy deklarowali, że zabiegają o poparcie dla kandydata startującego „w wyborach zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r.”. To nie wygląda na poparcie bezterminowe i bezwarunkowe. Tymczasem kandydaci o wątpliwych walorach moralnych i etycznych jednego dnia rwą włosy z głowy i szlochają, że wybory w czasie pandemii to zbrodnia, by już następnego dnia prężyć muskuły i przekonywać, że „musimy wytrwać”, „nie możemy poddać się”, „nie wolno oddawać Polski walkowerem”. Aż wreszcie dziś głos zabrał polityk światowego formatu i powiedział wprost, bez owijania w bawełnę, co o wszystkich niezłomnych pretendentach do fotela prezydenta myśli: Jestem przekonany, że jeśli wszyscy uczciwi i przyzwoici Polacy powiedzą: „to nie są wybory, nie będziemy w tym uczestniczyć”, to będzie jeden z powodów, dla których PiS w ostatniej chwili się wycofa.

Sodomie i Gomorze groziła zagłada. Wystarczyło znaleźć 10 sprawiedliwych aby oba miasta przed nią uchronić. Którego z dziesiątki kandydatów Donald Tusk, bo to jego słowa, ma na myśli mówiąc o uczciwości i przyzwoitości? Małgorzata Kidawa-Błońska już kilka tygodni temu zadeklarowała, że nie będzie prowadziła kampanii wyborczej, wezwała do bojkotu wyborów, ale z kandydowania nie zrezygnowała. W ten sposób legitymizuje bezprawne działania władzy. Jaki jest związek takiej postawy z uczciwością i przyzwoitością? Kidawa-Błońska: Wybory 10 maja miałyby być przeprowadzone raz 10 maja i w takiej formule, którą proponuje PiS, takiej pseudousłudze pocztowej, w takich wyborach nie biorę udziału, ale ponieważ wszyscy wiedzą, że jestem optymistką czekajmy na 7 maja. Kidawa-Błońska potrafi nie tylko nie brać udziału biorąc udział, ale umie także równie uroczo jak przedstawiciele partii rządzącej nie odpowiadać na pytania. Na razie zadeklarowała, że jeśli PiS wybory przeforsuje, to ona na siebie nie zagłosuje i w ten sposób zaprotestuje.

Władza prze do wyborów nie zważając na nic. Ponieważ samorządy odmówiły udostępnienia spisów wyborców, więc ministerstwo cyfryzacji udostępniło Poczcie Polskiej bazę danych PESEL. Jakim prawem? Prawem kaduka. Miało, mogło, więc udostępniło. W jakiej formie Poczta Polska otrzymała te dane? Jak je przechowuje, zabezpiecza, wykorzystuje, przetwarza? Kto ma do nich dostęp? Przekonamy się wkrótce, gdy e-sąd zacznie hurtowo skazywać zaocznie „dłużników”, a poczta będzie w swoim tempie po terminie dostarczać wyroki pod niewłaściwy adres. Co Poczcie Polskiej z bazy danych PESEL? Nic. To zbiór danych, które dla oszustów są bezcenne, lecz z punktu widzenia wyborów bezwartościowe. Ponieważ jest obowiązek meldunkowy, więc ludzie się meldują, żeby władza się nie czepiała, ale często nie mieszkają tam, gdzie są zameldowani. Z kolei wiele osób ma dwa meldunki — stały i czasowy. Pod który zostanie wysłany pakiet wyborczy? Zwykle wyborca udawał się do urzędu po zaświadczenie, które uprawniało do głosowania poza miejscem stałego zameldowania, albo dopisywał się do spisu wyborców w miejscu pobytu. Teraz nikogo nie obchodzi gdzie jest wyborca, ponieważ nie chodzi o to, by przeprowadzić wybory, ale o to, by Duda był prezydentem kolejne pięć lat. Do realizacji planu potrzebni są figuranci, dzięki którym przedsięwzięcie zyska na wiarygodności. Kidawa-Błońska, Hołownia, Biedroń, Kosiniak-Kamysz i pozostali doskonale odgrywają swoje role.

Biorąc to wszystko pod uwagę zaiste trudno pojąć dlaczego opozycja próbuje wybory przełożyć na inny termin, skoro wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. Poczta Polska uzyskała dane wyborców. Druk kart do głosowania zakończono, karty zabezpieczono, czekają na wysłanie pod wskazany adres. Neobolszewicy z lewicy wraz z narodowymi socjalistami z PiS-u dawno przygotowali grunt przekazując partii rządzącej wszystkie instrumenty związane z obradami i głosowaniem w Sejmie. Dlatego wicemarszałek  Terlecki jest pewny, że obóz rządzący nie straci większości. Jest większość, tylko jak wypadnie głosowanie komuś się zatnie komputer, komuś wyłączy się światło no i co zrobimy? Ktoś się pomyli...

Marszałek Senatu Karczewski uważa za nieprawdziwe twierdzenie, jakoby proponowane przez obóz rządzący wybory nie spełniały żadnych standardów. Spełniają dlatego, że ja jestem pełen uznania dla Poczty Polskiej, nasi poprzednicy, no, likwidowali placówki Poczty Polskiej, było tych placówek coraz mniej, w wielu miejscowościach Poczta Polska przestała funkcjonować, Poczta Polska sobie da radę. Poza tym ja uważam że [te wybory] spełniają standardy [demokracji] dlatego, że wszyscy kandydaci mają jednakowe szanse, jednakowe możliwości, nikt nikomu nie ogranicza możliwości prowadzenia kampanii wyborczej w takim zakresie w jakim jest to możliwe. Kidawa-Błońska nie ujęłaby tego lepiej.

Lata niszczenia, deptania elit i autorytetów z jednej strony i pogarda dla nauki i uczonych z drugiej zbiera dziś tragiczne żniwo. Jeśli nie przyjdzie otrzeźwienie…

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. …jeśli nie przyjdzie otrzeźwienie……

    ….to nadejdzie czas przemocy, donosów, szkalowań, a jednocześnie deklaracji o miłości do jedynego wodza. Z czym to się kojarzy? Nie, w żadnym wypadku nie z Koreą Płn. To część historii Polaków…… Bo to już było. Było w czasie II WŚ i dotknęło moją rodzinę. Wujek został potem zamordowany w AUSCHWITZ Birkenau, a na niego Polaka,katolika, doniósł inny Polak,katolik, którego dzieci po wojnie chwaliły się jak to ich ojciec walczył z Hitlerem.

    W  innym miejscu,już po wojnie donosili także na mojego ojca. Ale te donosy były tak głupie, tak bez znaczenia dla ówczesnego Urzędu Bezpieczeństwa, że obyło się tylko na strachu. Ogromnym strachu jaki wywołało wezwanie.Gdy byłam już nastolatką, a wśród gości Ojca mógł być donosiciel, weszłam do pokoju, gdzie panowie popijali wino (Tata zawsze robił wino dla gości, sam go nie pił, wolał trunki mocniejsze) i powiedziałam: popijacie panowie, popijacie. Czy mam wskazać donosiciela? Wstali wszyscy i wyszli. Czy każdy miał coś na sumieniu? a może zareagowali tak na moje zachowanie?

    Podobno do Urzędów Skarbowych wpływa ogromna ilość donosów na sąsiadów (skąd na to miał,co kupił) na wspólników, na podejrzanych z dziwnych powodów.

    II WŚ. Niemcy byli zdziwieni ogromem donosów pisanych przez Polaków. Jak się Polacy w literaturze, w opracowaniach historycznych przedstawiają? Sami dzielni bohaterowie.

    Czy jestem rozgoryczona? No, jestem. Jak diabli. Mimo wszystko nie miałam pojęcia o „obyczajach” rodaków. A przecież historia obyczajów to moja ulubiona część wielkiej historii.

    1. Wyborcza.pl 3 maja

      Środowiska prodemokratyczne w Bydgoszczy spotkały się w niedzielę (3 maja), by wspólnie uczcić Święto Konstytucji. Przed pomnikiem Kazimierza Wielkiego zebrało się kilkadziesiąt osób. O wiele więcej było patrolujących okolicę policjantów, którzy w pewnym momencie ogłosili rozwiązanie zgromadzenia i rozpoczęli spisywanie uczestników. Nie obyło się bez nerwowych reakcji i szarpaniny. Jedna z kobiet nie chciała dać się wylegitymować i funkcjonariusze siłą zaczęli ją odciągać z placu w stronę radiowozu. Wywołało to poruszenie wśród innych uczestników.

      – Policja uznała, że nasz spacer jest nielegalnym zgromadzeniem. 1 maja też próbowali wmówić nam, że to spotkanie jest zgromadzeniem, a my zgodnie się z tym nie zgadzaliśmy. Dziś są już radykalniejsi, wtedy spisano wszystkich, ale nie żądano rozwiązania spaceru – mówi Karol Słowiński, przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji w Bydgoszczy.

      1 maja policja także spisała uczestników „spacerów”, które odbyły się w Bydgoszczy. Jednym z nich mieszkańcy świętowali rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej, drugi był wyrazem sprzeciwu wobec działań władzy. W obu miejscach zgromadziło się w sumie kilkadziesiąt osób zachowujących dystans sanitarny. Mimo tego zostały wylegitymowane przez policjantów, którzy licznie pojawili się w centrum Bydgoszczy.

      Dziś (3 maja) było podobnie. – To był popis bezprawia i próba zastraszenia obywateli korzystających z tego, co im gwarantuje konstytucja. Policja ruszyła do kompletnie chaotycznej czynności spisywania przypadkowo spacerujących ludzi pod pomnikiem – mówi adwokat Michał Bukowiński. I zaznacza, że działania policji nie miały wiele wspólnego z prawem. – Ode mnie dokumentu tożsamości nie poproszono, ale przysłuchiwałem się jak te czynności prowadzono wobec innych. Pominąwszy, że było to pozbawione jakiejkolwiek podstawy, to nie wskazywano tym osobom powodu, dla którego są legitymowani, i deptano regulacje obowiązujące w tym zakresie – funkcjonariusze nie przedstawiali się, nie pouczali o możliwości złożenia zażalenia na tę czynność. A po wylegitymowaniu kilkunastu przypadkowych osób funkcjonariusze odeszli, otoczyli grupę parakordonem i filmowali. Czemu ta czynność miała służyć, trudno powiedzieć. Chyba tylko zastraszeniu i doprowadzeniu do zakończenia spaceru – dodaje Bukowiński.

      Zdarzenia takie kiedyś już w Polsce były.
      Pisanie i krytykowanie też może być podstawą do…. tego co dawniej z nieprawomyślnymi robiono.