Najpierw wy! Albo nie, wy!

Polska od dłuższego czasu zmaga się z epidemią. Ponieważ patogen jest nowy, nieznany, więc jedynym antidotum są szczepienia. Laboratoria badawcze w ekspresowym tempie przygotowały szczepionki i przystąpiono do działania. I choć wiadomo było od samego początku, że to jedyny sposób, to okazało się, że niewiele krajów przygotowało się do szczepień na masową skalę. Tam zaś gdzie stworzono proste, jasne, przejrzyste i zrozumiałe zasady proces postępuje w zawrotnym tempie.

W Polsce władza nie poszła na skróty. W miejsce maksymalnie uproszczonych reguł powołano do życia „narodowy program szczepień”. Dlaczego? Bo nieskomplikowane, klarowne zasady sprowadzają władzę do roli strażnika ich przestrzegania i koordynatora działania programu. Skoncentrowano się więc nie na tym jak szczepić szybko i sprawnie, tylko kogo uprzywilejować. Media z entuzjazmem przyjęły takie rozłożenie akcentów zwietrzywszy niewyczerpane źródło niezliczonych publikacji.

Z punktu widzenia rządu sprawa jest oczywista. Uznanie, że najpierw sczepimy personel medyczny, a potem po kolei od najstarszych do najmłodszych w oparciu o PESEL nie daje żadnego pola manewru. Podział natomiast pozwala przekierować uwagę w inną stronę. Wystarczy przypomnieć sobie ile komentarzy, analiz, spekulacji media poświęciły kilku nieuprawnionym „celebrytom”, którzy na początku zaszczepili się „poza kolejnością”, ile zwołano konferencji prasowych! Poleciało przy okazji kilka głów i nawet rektora próbowano skłonić do rezygnacji.

Lista korzyści z dzielenia (divide et impera) jest znacznie dłuższa. W mętnej wodzie znacznie łatwiej ryby łowić i łatwiej ukryć nieprawidłowości. Niejasne, zagmatwane kryteria to raj dla wszelkiej maści hochsztaplerów. Z drugiej strony olbrzymie pole do popisu dla władzy, wymarzony sposób zademonstrowania troski i otwarcia na sprawy maluczkich. Tak, zakwalifikowaliśmy tych do tej grupy, a tamtych do tamtej, ale macie rację, że powinno być odwrotnie. Naprawiamy błąd. Macie jeszcze jakieś uwagi? Propozycje? Możemy coś jeszcze dla kogoś zrobić? Aha, nie czekając na wasze sugestie przenieśliśmy naszych sympatyków nieco wyżej w hierarchii.

W ten sposób co kilka dni uprawnieni tracą uprawnienia, nieuprawnieni zyskują, zakwalifikowani do jednej grupy przydzielani są do drugiej, słowem narodowy program szczepień zmienia się jak w kalejdoskopie. Żonglerka przywilejami osiągnęła apogeum w najlepszym z możliwych terminów, w prima aprilis. Ale to nie znaczy, że zrezygnowano z dokonywania zmian i korekt. Właśnie grupę uprzywilejowanych zasilili piłkarze i olimpijczycy. Lewica postuluje, by dołączyć maturzystów. W ten prosty sposób tworząc w oparciu o kontemplację sufitu system szczepień wzorowany na systemie przedpłat, talonów i kolejek do specjalisty, można zaskarbić sobie wdzięczność wielu osób dopominając się o ich „prawa”, przekonując, że im należy się bardziej i wcześniej niż innym, że oni powinni w pierwszej kolejności lub w ogóle poza kolejnością. Krytyka i sugestie, że nawet w bur… w domu publicznym jest większy porządek i rygor, uznawane są za rzucanie kłód pod nogi ludziom, którzy robią wszystko dla naszego dobra.

Nie ulega wątpliwości, że narodowy program szczepień jest bardziej rządowy niż narodowy, powszechny. Ale ponieważ szczepionek przybywa, a „mocy przerobowych” nie, więc trzeba go rozszerzać aby przyspieszyć proces szczepień. Można spróbować włączyć samorządy, ale istnieje ogromne ryzyko, że poradzą sobie znacznie lepiej, będą szczepiły sprawnie i szybko, a wąskim gardłem okaże się centralne sterowanie narodowym programem szczepień i dostawami szczepionek. Poza tym nie można zapominać, że szczepienia to doskonały interes, bo za każdą iniekcję NFZ płaci i to niemało. Zamiast przepłacać za bezużyteczne maseczki czy respiratory i narażać się na krytykę można transferować pieniądze w bardziej finezyjny sposób. Nie można dopuścić by trafiały w niegodne łapska samorządów. Co prawda nie da się zorganizować szczepień na taką skalę wyłącznie swoimi, bo aż tylu swoich nie ma, ale to nie znaczy, że należy rezygnować tam gdzie to jest możliwe! Stąd na przykład zamiast masowych punktów samorządowych punkty drive-thru.

Na koniec należy pochwalić Episkopat. Gdy codziennie umiera kilkaset osób przekonywanie parafian, że powinni z wyssanych z palca przyczyn grymasić przy szczepieniu lub nawet w ogóle się nie szczepić sugeruje, że mamy do czynienia z palcem bożym. Nie można także zignorować faktu, że coraz częściej chorują dzieci. To oznacza, że otwarcie przedszkoli i szkół jest jedynym sensownym rozwiązaniem.

Polska już własnego ma Napoleona —
To skromny wójt z Pcimia, genialna persona!
Jako szef Orlenu zrobił perfekcyjny,
Powszechnie stosowany płyn dezynfekcyjny.

Teraz na swych stacjach promocję ogłosi:
„Szczepimy każdego kto tylko się zgłosi!
Kto swój zatankuje środek lokomocji,
Będzie zaszczepiony za darmo! W promocji!”

Należy nadmienić tutaj dla porządku,
Że cel jest jeden, taki sam od początku:
Nie można dopuścić by w tych trudnych czasach
Koło nosa naszym przechodziła kasa!

Dodaj komentarz