Na złość mamie nogę złamie

Na całym cywilizowanym świecie rząd rządzi, a sąd sądzi. Gdy rząd zagalopowuje się, sąd powściąga autorytarne, bezprawne zapędy. Władza zgrzyta zębami, krytykuje wyrok, ale potulnie stosuje się do niego. Zgoła inaczej rzecz się ma w krajach autorytarnych, nazistowskich Niemczech, bolszewickiej Rosji, faszystowskich Włoszech. Tam sądy są podporządkowane władzy i nie ma mowy o tym, by wydały wyrok niezgodny z jej oczekiwaniami.

W „demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej” i będącym „dobrem wspólnym wszystkich obywateli”, jak chce Konstytucja, Tuskowy mini ster sprawiedliwosci, rzucony w PiS-ie na odcinek szkodnictwa wyższego oznajmił, że jeśli wyrok sądu nie spodoba się władzy pisowej, to władza pisowa kolejny raz postawi się ponad prawem i wyrok zlekceważy. To potwierdza lansowaną przez niektórych tezę, że jeśli chodzi o dobór kadry Tusk nie ustępował Kaczyńskiemu pod żadnym względem.

Tak więc wicepremier Gowin Jarosław oznajmił, że Jeżeli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej. Mówię to z ubolewaniem jako zwolennik integracji — mówił jako zwolennik integracji z ubolewaniem, po czym — już jako zwolennik dezintegracji — oświadczył bez ubolewania, że Unia Europejska jest śmiałym i dalekosiężnym projektem, ale może przetrwać tylko jako Europa ojczyzn. Europa ojczyzn to Europa, w której każde państwo, a w zasadzie jego władze robią co chcą, lekceważą prawo, wyroki, porozumienia i same, bez ogladania się na sądy decydują, co jest zgodne z traktatami i umowami oraz które wyroki są wyrokami, a które opiniami bez znaczenia.

Cóż można na takie dictum odrzec? Jakie szanse ma obywatel w konfrontacji z władzą, która łamie wszelkie zasady? Ignorując prawo uczyniła zeń jednostronną broń, maczugę, którą dotąd wymachuje z marnym skutkiem, jednak w miarę postępów „reformy” nabiera pewności, że sprawiedliwość zawsze będzie po jej stronie, bo prawo to ona. Na dodatek zdaje się coraz silniej wierzyć w to, że będzie rządzić wiecznie. Świadczy o tym chociażby buta członków KRS i kandydatów do Sądu Najwyższego. A także triumfalna mina pewnego prokuratora, który nie ściga już osobiście działaczy opozycji, ponieważ przygotowuje system, który to zrobi za niego.

W obliczu tego, co się dzieje musi budzić zdumienie postawa tak zwanej opozycji. Lider PO kompletnie wyparował, można go zobaczyć w migawkach, gdy uśmiechnięty od ucha do ucha pędzi chyżo ze spotkania na zebranie. Lubnauer z kolei niczym zdarta płyta mówi stale to samo. W tej sytuacji dalszą degrengoladę powstrzymać może jedynie cud. I nad tym właśnie żwawo pracują świszczypały w rządzie z coraz większą chyżością demolując gospodarkę.

Dodaj komentarz