Na pornola

Czy jest jakaś  różnica między krajami bogatymi, a dzikimi klepiącymi biedę? Jest. W kraju bogatym jeśli przestępca popełni przestąpienie, to pojawia się na plakatach w pełnej krasie, wraz z imieniem i nazwiskiem. Ponieważ w cywilizowanych krajach to oszust jest napiętnowany, to oszust ma kłopoty, to oszusta ściga się z całą surowością prawa. Dzięki temu w kraju bogatym umowę można zawrzeć ustnie i będzie ona przestrzegana. W kraju dzikim z kolei oszukany jest jeleniem, oszukany nie ma żadnych praw, a dobra osobiste oszusta są chronione przez wszystkie możliwe instytucje państwowe niczym dobra narodowe. Najlepiej to podejście ilustruje sprawa firmy Amber Gold, której dobra osobiste właściciela tak doskonale były chronione, że mimo wyroków sądowych prowadził działalność bez żadnych przeszkód zatrudniając nawet synka premiera.

Albo inny przykład. Widzimy przestępstwo. Dyskretnie je filmujemy, a filmik wrzucamy na youtube. Nie wolno! Przestępca pozostanie bezkarny, a kłopoty my będziemy mieć. Generalna Instytucja Ochraniająca Dupę Oszustom, czyli GIODO tak to tłumaczyZ żadnym filmem, który nagramy, czy to kamerą umieszczoną w samochodzie, czy na plaży, czy podczas wycieczek, nie możemy zrobić wszystkiego, na co mamy ochotę. Na takich filmach występujemy bowiem nie tylko my i osoby, które ewentualnie się na to zgodziły, ale również osoby postronne. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że niektóre z nich mogą nie życzyć sobie, żebyśmy te nagrania upowszechniali. Zbrodnia niesłychana taki film publikować. Ktoś mógłby samochód zobaczyć, rozpoznać i zjechać mu z drogi. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że pirat drogowy może sobie tego nie życzyć, a poza tym on ma prawo narażać zdrowie i życie innych, ale ostrzegać przed nim nie wolno! W ogóle O podaniu do publicznej wiadomości danych osobowych przestępcy powinien decydować sąd, uwzględniając wpływ takiej kary na osobę skazaną i jej oddziaływanie prewencyjne. Najlepiej to podejście ilustruje sprawa firmy Amber Gold. Dzięki temu, że oszukanym nie wolno ostrzegać przed oszustem, lecz „powinien decydować sąd” przedstawiona w sądzie lista zawiera ponad 12.000 wierzytelności na łączną kwotę 584.500.000 zł, a syndykowi do tej pory udało się zabezpieczyć… 37.400.000 zł – czyli aż 7%!

Od niemal roku głośno jest o pewnej, choć nie jedynej, „kancelarii prawnej”, która masowo rozsyła jednakowo brzmiące wezwania do zapłaty 750 zł za rzekome ściąganie z Internetu filmów porno. Fakt pisze bez ogródek, że za kancelarią tak naprawdę kryje się grupa oszustów. Wiele wskazuje na to, że kancelaria zarobiła, czyli wyłudziła już w ten sposób kilka milionów złotych. Co na to wszelkie możliwe organa i wymiary sprawiedliwości? Prokuratura na ten przykład już kilka miesięcy „prowadzi śledztwo”. Prowadzi je sobie powoli jak to ma w zwyczaju, a kancelaria działa i nie niepokojona przez nikogo nęka kolejne ofiary. Zgodnie z prawem jako zwykła firma ma obowiązek rejestracji każdej bazy danych osobowych. I rzeczywiście, do GIODO wpłynął 21 stycznia 2015 roku wniosek o zarejestrowanie zbioru „Abonenci IP naruszycieli”. Ponieważ jednak naruszone zostały dobra osobiste oszukanych, a nie wyłudzających, więc na przyjęciu wniosku zakończyła się aktywność tej szacownej instytucji.

Tak wygląda polska rzeczywistość prawna – firma bez żadnych przeszkód wyłudza pieniądze, a stosowne organa udają, że nie widzą lub wykonują działania pozorne, jak choćby prokuratura, badająca sprawę od miesięcy. W cywilizowanym świecie w przypadku działań bezprawnych najpierw uniemożliwia się dalsze oszustwa, a potem prowadzi śledztwo. W dzikim kraju nic z tych rzeczy. Instytucje państwowe czekają cierpliwie aż oszust należycie się wzbogaci i w bezpiecznym miejscu ulokuje wyłudzone środki, po czym wkraczają i rozkładają bezradnie ręce — nic się w tej sprawie zrobić nie da, bo „takie jest prawo”.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Prezydent Duda i sztab ogłosili, że utworzą punkty, gdzie będzie można otrzymać poradę prawną. W wielu krajach jest norma, że w każdej gminie zatrudnia się prawnika, który służy pomocą w problemach z rozumieniem prawa. Jest tam też norma, że zatrudnia się prawnika, który występuje jako adwokat. W Polsce, chyba po czasach po komuszych jest „obyczaj”, że z urzędu co jakiś czas adwokat świadczy usługi za darmo. Będąc ławnikiem w sądzie karnym, widziałam skwaszoną minę adwokata, któremu przydzielono sprawę. I powiem, że tej minie nie dziwiłam się. W końcu zabrano mu czas na zarobienie pieniędzy.Czy adwokaci w takiej sytuacji przykładają się do pracy? Trudno orzec, bo często usługi adwokackie nie są na najwyższym poziomie, a ich klienci płacą za nieudolność adwokacką. Nigdy nie słyszałam by ktoś wystąpił o odszkodowanie od adwokata. Zdarza się, że klient adwokatowi nie zapłaci. Upomni się on u dłużnika o zwrot, ale nie na drodze sądowej, by nie być powodem kpin środowiska. Opisuję sytuację z końca lat 80.tych i początku lat 90.tych, kiedy to miałam czas na takie zajęcia.

    Jest w Polsce (wzorem innych państw) instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich. Opisane sytuacje na blogu wskazują, że żadnych działań rzecznicy nie podjęli, by te przepisy będące ze szkodą dla słabszych, bo mniej zasobnych obywateli nie posiadających środków by o swoje sądzić się. To też etat do likwidacji. Gdyby pan prezydent Duda jako doktor praw wystąpił o właściwe regulacje, a nie markował pomoc, to wtedy widziałabym sens jego działań. Jak na razie to wygląda na pudrowanie. Pudrowanie powodujące ułudę działań.

    Sytuacji, w których nie ma działania prawa i państwa widać na każdym kroku. I jak piszesz zbyt wszystkie instytucje pochylają się nad krzywdzicielem i jego ochroną, a nie skrzywdzonym.

    Czy jest szansa na jakieś zmiany ku lepszemu? Nie widzę. Jeśli PIS przejmie władzę i jak donoszą ministrem zostanie szczekliwa panna Wassermanówna, bez odpowiedniego doświadczenia i potrzebnej wiedzy praktycznej, to najwyżej powrócą areszty wydobywcze.

    A jeśli zostanie PO? Mieli na początku swojego rządzenia dobrego prawnika, profesora i praktyka mec. Ćwiąkalskiego. I pozbyli się go, bo opozycja ujadała. Też nie widzę by poszło ku naprawie.

    We wszystkich zmianach mających na celu czy poprawę przepisów, czy korzyść obywateli podnosi się jazgot w obronie uprzywilejowania grupy i zło jest coraz częstsze i dokuczliwsze.

    Były polityk użył słów „dziki kraj”. Wszyscy uważający siebie za etycznych, moralnych, dotkniętych, podnieśli wtedy krzyk. Jak można obrażać Polaków!! Jak można. Z obrażaniem Polaków w postaci złych przepisów zła nie widzą, dzikości kraju także nie.