Zwykle po dziewięciu miesiącach następuje rozwiązanie. Choć zbliża się termin, koalicji paździerzowej dotąd nie udało się rozwiązać żadnego problemu i nie zanosi się, żeby udało się w ciągu najbliższych dziewięciu lat. Kilka dni temu Donald Tusk rzucił trochę światła na nurtującą wielu kwestię dlaczego jest tak nieudolna. Okazało się, że zamiast zajmować się palącymi kwestiami — drożejącą energią elektryczną, zalewanymi przez nawałnice miastami, śniętymi rybami, płonącymi wysypiskami, korupcją i tworzonymi przez PiS spółkami, których jedynym celem jest wyprowadzanie pieniędzy — przez kilka miesięcy zajmował się tajnymi działaniami dotyczącymi organizacji w Polsce igrzysk olimpijskich. Rozmawiał z ministrem od sportu Nitrasem — z ministrem Nitrasem […] rozmawialiśmy o tym już od dłuższego czasu — i prowadził działania na ich rzecz. Bo my de facto już od wielu miesięcy prowadzimy działania na rzecz urealnienia tego marzenia jakim byłaby olimpiada w Polsce.
Andrzej Duda, który jest p.rezydentem, także konsultował i anonsował organizację igrzysk w Polsce. Chcę z tego miejsca ogłosić po konsultacjach, które odbyliśmy z szefostwem Polskiego Komitetu Olimpijskiego, z panem ministrem sportu, jego współpracownikami, ze stroną rządową, że jest naszą ambicją i zamiarem, aby rozpocząć starania o Letnie Igrzyska Olimpijskie w naszym kraju w roku 2036. Doradcy Donalda Tuska do spraw gospodarczych Andrzejowi Domańskiemu, który teraz jest ministrem od finansów, podobała się idea, ale nie pomysł. Podoba mi się idea dążenia do realizacji wielkich celów i dla mnie takim celem jest radykalna poprawa jakości edukacji w Polsce poprzez na przykład zwiększenie wynagrodzeń. Takim wielkim celem jest też transformacja energetyczna polskiego systemu, aby energia była w Polsce tańsza i polskie firmy konkurencyjne na rynkach międzynarodowych. Jak Andrzej Domański ocenił ideę premiera? Nie odważył się puścić pary z gęby.
Zarówno Donald Tusk, który jest premierem, jak i Andrzej Duda, który jest p.rezydentem powoływali się na zorganizowane za pieniądze podatników Euro 2012. Michał Szadkowski z Newsweeka już to widział.
Ja już to widziałem. Widziałem, jak dzięki Ukrainie Polska została współgospodarzem Euro 2012, a rząd PO tę imprezę organizuje. W całym kraju za publiczne pieniądze powstawały stadiony. Bez planu, bez pomysłu, bez odpowiedzi na pytania, jak ten obiekt ma się utrzymać, czy na pewno miasto X albo Y takiego stadionu potrzebuje. Za tamte fanaberie niektórzy płacą do dziś — w ostatniej kolejce mecz na czterdziestotysięczniku w Gdańsku oglądało niespełna 13 tys. widzów. A to i tak dobrze, poprzedni sezon Lechia spędziła w I lidze (drugi poziom rozgrywkowy), średnio jej mecze oglądało 8,8 tys. widzów.
Kluby dostawały nowiutkie stadiony (podkreślmy jeszcze raz: za publiczne pieniądze), jednocześnie dzieci i młodzież w tych klubach nie miały gdzie trenować. Ośrodki szkoleniowe, jeśli w ogóle, powstawały lata po zakończeniu Euro. Jeśli chcecie poznać jedną z przyczyn kolejnych piłkarskich klęsk na wielkich turniejach, to jest nią właśnie pomieszanie kolejności: stawiamy filharmonie i mamy w nosie, że szkoły muzyczne nie istnieją.
Krytyka orlików jest niesłuszna i krzywdząca. To dzięki nim Tusk praktycznie w każdym większym mieście może zademonstrować tężyznę fizyczną i kunszt kopania piłki wybraną nogą. Pozwala także zrozumieć dlaczego były solą w oku dla PiS-u — nikt, nawet bajkopisarze i twórcy fantastycznych filmów nie byli w stanie wyobrazić sobie prezesa di tutti prezesi kopiącego piłkę, a nie dołki pod przeciwnikami politycznymi.
Dlaczego Tusk odkurzył nie tak przecież stary pomysł Andrzeja Dudy w środku sezonu ogórkowego? Z wielu powodów. Chociażby dlatego, że zdecydowanie łatwiej realizować inwestycje, które nigdy się nie zwrócą, na które wyda się miliardy, a które wymagają w zasadzie tylko sprawnego posługiwania się łopatą, spychaczem, betoniarką, walcem i — największa zaleta — które będą realizować następcy. Gdyby było inaczej prąd z pierwszej polskiej elektrowni atomowej już by od czterech lat płynął.
Prąd z polskiej elektrowni jądrowej powinien popłynąć w 2020 r. — powiedział premier Donald Tusk. Podczas konferencji po posiedzeniu rządu [21 stycznia 2011 roku] premier przedstawił harmonogram prac związanych z budową siłowni atomowej.
Być może właśnie dlatego Tusk nie obiecuje już prądu z elektrowni atomowej, nie zapowiada rozwiązań mających na celu rozwiązanie problemu płonących wysypisk czy powstrzymanie degradacji rzek, by rok w rok nie wyławiano z nich setek ton śniętych ryb. Budować proste konstrukcje betonowe, jak stadiony, baseny czy fortyfikacje na granicy i rozdawać pieniądze każdy głupi potrafi, natomiast zbudowanie czegoś, co będzie działać, jak chociażby schrony, i przynosić zyski, jak chociażby elektrownia, wymaga umiejętności i — jak widać — przekracza możliwości każdego kolejnego rządu od bez mała 20 lat.
Prawdziwym powodem dla którego Donald Tusk wyskoczył niczym Filip z konopi z tym szalonym pomysłem jest prawdopodobnie próba przykrycia nieudolności i bezradności władzy w rozliczaniu pisowskich afer i aferzystów. Onet właśnie ujawnił kolejny przekręt:
Program Narodowa Rezerwa Amunicyjna (NaRA) powołany został do życia uchwałą nr 43/2023 Rady Ministrów 29 marca 2023 r. 6 kwietnia informacja ta zostaje opublikowana w Dzienniku Ustaw, w którym pod pozycją 386 zapisano m.in., że „celem Programu jest rozbudowa i dywersyfikacja narodowej bazy produkcyjnej amunicji wielkokalibrowej oraz uzupełnienie jej rezerw, adekwatnie do zwiększonych potrzeb, związanych z rozbudową potencjału Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej”.
To chyba dobrze — można by pomyśleć. Nie do końca, ponieważ
Okres trwania programu ustalono na lata 2023-2029, a jako podmioty wyznaczone do jego sfinansowania wskazane zostały przede wszystkim instytucje obsadzone przez najbliższych współpracowników ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego — Polski Fundusz Rozwoju (PFR), Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) i Rządową Agencję Rezerw Strategicznych (RARS).
Pomysł był prosty, jak wszystkie pomysły PiS-u — spółka Polska Amunicja wybuduje fabrykę polskiej amunicji. Fabryka wyprodukuje amunicję, a Polska Amunicja od fabryki, którą wybudowała Polska Amunicja, kupi za 10 miliardów zł (kwota z góry ustalona) polską amunicję. Zdaniem ministra od o!brony Władysława Kosiniaka-Kamysza „interesy państwa nie zostały tu należycie zabezpieczone” i dlatego zamierza zawiadomić o tym prokuraturę. Do sprawy włączył się Donald Tusk, bo zawsze się włącza, zwracając się do Morawieckiego w następujące słowa:
Mateuszu, to, że potrafisz robić interesy na respiratorach, maseczkach, wizach czy generatorach, wszyscy wiedzieli od dawna. Ale że na amunicji też i to na 14 miliardów?
Może nie potrafi zadbać o to, by koalicja nie dała plamy podczas głosowania, ale szpilę wbić potrafi po mistrzowsku. Sprawa z polską amunicją ujrzała światło dzienne kilka dni temu. Przez ponad pół roku premier i wicepremier nie zorientowali się, że Mateusz zna się także na amunicji. Tymczasem od czerwca
Prezesem (członkiem „Zarządu A”) jest Paweł Poncyljusz — były polityk PiS, w ostatnich wyborach bezskutecznie walczący o mandat posła z list Koalicji Obywatelskiej.
Reprezentantem ARP jest — na razie, bo powołanym przez ARP jeszcze pod rządami wywodzącego się z PiS Cezariusza Lesisza, człowieka bliskiego Mateuszowi Morawieckiemu, w przeszłości pełniącego funkcję kierowcy i ochroniarza jego ojca Kornela Morawieckiego — Paweł Ogryczak.
Co na to wice premier i mini ster o!brony w jednym? Myśli i wierzy. Myślę, że bardziej chodzi o to, o sposób działania ówczesnej władzy wtedy, o moment podejmowania tej decyzji, o to w jaki sposób konstrukcja powstawała te, tego, tej holdingu, tej spółki, nazwijmy tam, można, do określonego celu, czyli celowej i on, i braku efektywności w tym zakresie. Ja wierzę, że nowy szef, który został wyłoniony, czyli pan Paweł Pancyliusz, znający dobrze tematykę, naprawi tą sytuację, że uzdrowi tą i tą spółkę i ona będzie w stanie efektywnie funkcjonować. Skoro tak, to po co zawiadamiać prokuraturę?
Podziwu godna jest konsekwencja, z jaką poszczególni członkowie koalicji paździerzowej potykają się o własne nogi. Czy Tusk wreszcie przestanie robić z wyborców durnia i pozbędzie się niekompetentnych ministrów i wicepremierów? A może nie zatrudnia fachowców z tego samego powodu co Kaczyński — obawia się, że nie zechcą ślepo wykonywać poleceń? Będzie nadal tolerował nielojalne ugrupowanie, któremu po drodze bardziej z PiS-em i Konfederacją niż z nim?
Cóż – koalicja ma dobrą wymówkę: pis-rezydent nie podpisze. Coś czuję, że to będzie ich linia przy przyszłorocznych wyborach. Być może słuszna – bo jak na razie i Duda nie potrafił się objawić jako mąż stanu przedkładający interesy kraju nad własnej partii. Niestety, wybór kogoś z koalicji skończy się znowu powrotem do braku równowagi – czyli przeciwieństwem tego. co nazywali Francuzi: kohabitacją polityczną. Wasz rząd – nasz prezydent albo na odwrót, nikt nie może prosto kogoś przegłosować więc wspólnie szukamy kompromisu dla dobra kraju.
Żeby móc użyć tej wymówki trzeba najpierw potrafić cokolwiek uchwalić, a oni nawet tego nie potrafią.
Z szukaniem kompromisu pełna zgoda. Pod warunkiem, że jest z kim rozmawiać. Bo nie poradzisz nic bracie mój gdy na tronie siedzi chuj.
No ale po co mają uchwalać i dogadywać szczegóły jaki I TAK Duda BO TAK uwali „na złość Niemcom”? Oficjalnie.
Po co po cichu negocjować z Dudą? A nawet Kaczyńskim? Tak wygodniej = wymówka idealna. A oficjalnie nie można zrobić kohabitation – bo jedyną ideą scalającą koalicję jest 8 gwiazdek.
Co racja to racja. Kaczyński, Duda to ludzie przepełnieni dobrą wolą, chcą się dogadać za wszelką cenę, ale oprócz Kosiniaka-Kamysza nikt z nimi dogadywać się nie chce. Nawet na okręcie wojennym. Czyżby dlatego, że tak jak Tusk zawsze dotrzymują słowa?
Niepotrzebna ironia. Kaczyński nie jest idiotą i jakoś się z nim można dogadać. Dać mu coś w zamian za coś. Ale to trudne jest. Więc albo lud wybierze prezydenta koalicji – albo znów oświadczą: nie nie da się… Bo tam też nie ma żadnego Męża Stanu.
Bo co by taki zrobił? Orędzie do narodu, że w obecnej sytuacji dla całego narodu najważniejsza jest sprawa X, w zawiązku z tym wszedł w porozumienie z opozycją. Za poparcie dla X zagwarantował, że wprowadzi Y, którego sam by nie forsował – ale zależy na tym opozycji. Bo to X jest absolutnym priorytetem. Widzisz na naszej scenie kogoś, kto by się tak odważył zachować?
Wszyscy łącznie z konfą odgrywają tylko teatrzyk dla wyborców…
Pamiętasz jak w czasie Majdanu kamery uchwyciły Sikorskiego jak powiedział stronie ukraińskiej, że jak nie zaakceptują proponowanego porozumienia to będą mieli wojnę? Jakie wtedy było oburzenie!!!
I co? Wojnę mają – ktoś Sikorskiego przeprosił?
Gdyby z Kaczyńskim można się było dogadać nie rządziłaby koalicja, lecz PiS z TD i Konfą.
Nie! Sikorski w czasie Majdanu radził Ukraińcom, by odpuścili i dogadali się z Janukowyczem. Demonstranci na Majdanie chcieli ustąpienia Janukowycza. Jeśli już, to przepraszać powinien Sikorski, że namawiał do kapitulacji i putinizacji Ukrainy.
Gdyby z Kaczyńskim można się było dogadać nie rządziłaby koalicja, lecz PiS z TD i Konfą.
Pamiętam wcześniejsze czasy, gdy wszyscy orzekli, że Kaczyński nie ma żadnych zdolności budowania koalicji i zaraz zniknie. A proszę – wiele lat potem rządził. Tam był taki mały myk, że właściwie Pis to był nie tylko Pis ale też ludzie wpisani na ich listy z Solidarnej Polski itp. Jakiś tam w sumie przewał wyborczy.
Nie! Sikorski w czasie Majdanu radził Ukraińcom, by odpuścili i dogadali się z Janukowyczem. Demonstranci na Majdanie chcieli ustąpienia Janukowycza. Jeśli już, to przepraszać powinien Sikorski, że namawiał do kapitulacji i putinizacji Ukrainy.
Nie! Janukowycz został wybrany w demokratycznych wyborach. Przynajmniej nikt tego nigdy nie zakwestionował. Ukraina od zawsze jest podzielona na 2 części. Wschodnia jest zamieszkała przez potomków Rosjan, którzy ciągną do matuszki. Janukowycz na początku udawał, że dąży do struktur UE – a jak się wypiął to zaczął się Majdan.
Nie tylko on. Z tego wynika, że nie wolno go odsunąć od władzy gdy chce Ukrainę zbliżyć do Rosji i oddalić od Europy?
Wszystko wolno. Wolno na drodze demokratycznej albo szybko na rewolucyjnej. Wolno też spotkać ze „specjalną operacją wojskową” kraju popierającego Janukowycza.
Jest bezpośredni związek Majdanu w 2014 a „specjalną operacją wojskową” w roku 2022. Radosław Sikorski powiedział, powołując się na „nieoficjalne źródła”, że Władimir Putin naciskał na Janukowycza, aby „bardzo stanowczo” zareagował i „stłumił” protesty. Radząc Ukraińcom by poszli na rękę Putinowi dążył do tego, by na wschodzie Putin miał dwóch wasali — Łukaszenkę i Janukowycza. Wtedy faktycznie „specjalna operacja wojskowa” nie byłaby potrzebna na Ukrainie, tylko w faszystowskiej Polsce i na faszystowskiej Litwie.
Sikorski nie był negocjatorem ze strony Moskwy tylko zachodu. Nie wiem w sumie nawet jakie były szczegóły proponowanego porozumienia – ale z uwzględnieniem strony „naszej”. Ale oni postanowili natychmiast usunąć Janukowycza. Ten od początku był wasalem Moskwy ale tak samo jak Łukaszenka – starał się lawirować. Takie jest niepisane prawo wasala – jak za miedzą masz potężne siły, które też chcą rozmawiać – to nie musisz wykonywać wszystkiego, co Moskwa powie.
Wróćmy w dalszą przeszłość. „Pomarańczowi” też przecież rządzili. Jakież to zrobili postępy w integracji z UE? Jak przekonywali prorosyjskich obywateli, że to dobry kierunek? Wcale a nawet gorzej – zaczęli budować tożsamość NARODOWĄ na walce z Rosją. Odrodzenie kultu UPA itp. Jakoś „nie padumali”, że pomniki Bandery nie spodobają się ich zachodniemu sąsiadowi – nam.
Czyli każdy sąsiad ma z nami konsultować jakich może czcić bohaterów robić tylko to, co spodoba się nam? Tożsamość narodowa Polaków dopuszczalna, Ukraińców niedopuszczalna? Lepiej, żeby utożsamiali się z Rosją? Ten kraj był częścią większej całości. To nie Ukraińcy wysiedlali i wynaradawiali. To nie Ukraińcy doprowadzili do wielkiego głodu, w wyniku którego kilka milionów osób zmarło z głodu. Ciekawe dlaczego odrodzenie kultu UPA jest naganne, a odrodzenie kultu Stalina i innych zbrodniarzy mordujących Polaków milionami nie spędza snu z powiek. Żałosne.
Czyli każdy sąsiad ma z nami konsultować jakich może czcić bohaterów
Ależ skąd! Znowu WOLNA wola. Wybrali co chcieli, ale każdy wybór ma konsekwencje. O nas wspomniałem tylko na marginesie współpracy z zachodem. Najważniejsze, że zniechęcili do siebie SWOICH obywateli prorosyjskich. Czego konsekwencją był wybór Janukowycza. Wybór demokratyczny – Moskwa nie przywiozła go „na czołgach”. Siłowe osadzenie wasala było dopiero celem wojskowej specoperacji.
Ukraina nigdy nie była samodzielnym państwem. Mimo to zachował się język i tożsamość narodowa. Która była dojrzała na tyle, że w ramach Związku Radzieckiego powstała Ukraińska SRR, a przy pierwszej okazji ukraińskie państwo. Każdy naród żeby przetrwać musi mieć swoich bohaterów. To błędy Polaków doprowadziły do tego, że zwrócili się do Rosjan, a nie do nas, że z nami walczyli. Polacy zamiast poszukać wspólnych, akceptowalnych dla obu stron bohaterów jątrzą. Po co? W czyim interesie? Naszym czy Putina?
Ukraina nigdy nie była samodzielnym państwem. Mimo to zachował się język i tożsamość narodowa. Która była dojrzała na tyle, że w ramach Związku Radzieckiego powstała Ukraińska SRR, a przy pierwszej okazji ukraińskie państwo.
Tu wszystko prawda. Sama nazwa wskazuje na ziemie „na skraju” potężniejszych państw. Dlatego dziwiło mnie, że po wybiciu się na niepodległość zachowali w sumie taką deprecjonującą nazwę. Z drugiej strony dawniej Kijów był stolicą po prostu Rusi, zwanej dziś dla odróżnienia od innych Rusią Kijowską. Ale nazwę rusija zawłaszczyło już dawno byłe Księstwo Moskiewskie. Więc jakaś Ruś Kijowska teraz by była równie silną nazwą jak Biało-ruś…
Każdy naród żeby przetrwać musi mieć swoich bohaterów.
I dokładnie o tym pisałem – oni zaczęli budować tożsamość narodową TYLKO dla tych czujących się Ukraińcami. Kompletnie olewając swoich OBYWATELI, którzy czują się Rosjanami, ale MOGLIBY chcieć rozwoju swojego kraju w integracji z zachodem i potem pokazywać rodzinom w Rosji, że ten zachód wcale nie jest taki zły.
To błędy Polaków doprowadziły do tego, że zwrócili się do Rosjan,
Fałsz.To nie Polska zagłodziła za Stalina Ukrainę i nie Polska osiedlała potem tam masowo Rosjan. Po pomarańczowej rewolucji chyba wszyscy byliśmy im życzliwi.
Polacy zamiast poszukać wspólnych, akceptowalnych dla obu stron bohaterów jątrzą.
To oni jakoś nie potrafili sami też wyciągnąć ręki zwłaszcza w sprawie Wołynia. Tak, tam były bardzo skomplikowane rachunki wcześniejszych krzywd; ale lata lecą i ciągle nie udało się tego wyjaśnić. A teraz to jest woda na młyn propagandy Moskwy.
To za Stalina Ukraińcy zwrócili się w stronę Rosji? Nie da się rozmawiać gdy ktoś szydzi, a da się rozmawiać gdy zagadnienie zawęża się pod tezę?
My nigdy niczemu nie jesteśmy winni. Dlaczego pierwsi mielibyśmy wyciągać rękę, odpuszczać winy? Jak oni wyciągną, to my im wyciągniemy kolejną zbrodnię, za którą powinni przepraszać. Ale że to pokłosie zdrady Piłsudskiego nigdy nie przyznamy. Gdyby wtedy nie wydymał Ukraińców Stalin nie odważyłby się wbić Polakom noża w plecy.
To za Stalina Ukraińcy zwrócili się w stronę Rosji?
Co? Pisałem tylko, że to nie Polacy narobili tego bigosu.
My nigdy niczemu nie jesteśmy winni. Dlaczego pierwsi mielibyśmy wyciągać rękę, odpuszczać winy? Jak oni wyciągną, to my im wyciągniemy kolejną zbrodnię, za którą powinni przepraszać. Ale że to pokłosie zdrady Piłsudskiego nigdy nie przyznamy. Gdyby wtedy nie wydymał Ukraińców Stalin nie odważyłby się wbić Polakom noża w plecy.
Tak tak, sięgajmy nieskończenie w przeszłość. TU i TERAZ mamy problem Wołynia i to trzeba W POROZUMIENIU przepracować.
JESZCZE raz – kraj Ukraina jest pęknięty na pół. Ci co czują się Ukraińcami pewnie są za zachodem, choć może niekoniecznie. Nie wiem skąd oni się głębiej wywodzą nawet – tamte ludy często lawirowały też między Koroną a Carem. Potomkowie Rosjan są za Rosją. To jakikolwiek rząd Ukrainy musi dopiero stworzyć z nich OBYWATELI wspólnego PAŃSTWA. W sumie to samo masz teraz u nas – nie po linii narodowościowej ale światopoglądowej. Gdzie jest ten faktyczny rząd/prezydent WSZYSTKICH Polaków?
A ja zwracałem uwagę, że jeśli się popełni błąd, to jego skutki mogą się objawiać po latach. Wiarołomstwo Piłsudskiego z początku lat dwudziestych odbiło się czkawkę w końcówce lat trzydziestych.
Nie, nie, sięgajmy w przeszłość tak daleko jak nam pasuje. Tu i teraz potrzebne jest Putinowi jątrzenie Wołyniem, to idźmy mu na rękę i nie zastanawiajmy się co do pogromu doprowadziło i czy na pewno w ten czy inny sposób nie przyczyniliśmy się do niego. Absolutnie nie wyciągajmy ręki do pojednania i nie odpuszczajmy żadnych win. Jeśli już, to niech oni odpuszczą nam.
Nie, nie, sięgajmy w przeszłość tak daleko jak nam pasuje.
No chyba, że Ty do Piłsudskiego? Też umiem w ironię.
Absolutnie nie wyciągajmy ręki do pojednania i nie odpuszczajmy żadnych win. Jeśli już, to niech oni odpuszczą
Wyciągaliśmy. Jakoś do dzisiaj ekshumacji nie ma.
https://www.rp.pl/polityka/art40792841-rzez-wolynska-pis-chce-by-sejm-upomnial-sie-o-ekshumacje-ofiar-ukrainskiego-ludobojstwa-na-polakach
Nadal im pomagamy na olbrzymią skalę, bo jest to w naszym interesie. Co jeszcze mamy zrobić?
Jestem pod wrażeniem.
Uzyskaliśmy pierwsze zezwolenie na poszukiwania i ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej, jednak zdecydowanie występujemy o to, żeby umożliwiono nam poszukiwanie ofiar wszędzie na terenach Wołynia i nie tylko – powiedział PAP.PL minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, tuż po zakończeniu centralnych obchodów 80. rocznicy zbrodni wołyńskiej.
Dziwi mnie postawa Ukraińców. Ale jeszcze bardziej dziwi mnie postawa Polaków, którzy nie odpuszczają nawet w obliczu toczącej się na Ukrainie wojny.
Po prostu wybaczyć i przestać jątrzyć. Ile można rozpamiętywać krzywdy i celebrować klęski i pogromy?
Po prostu wybaczyć
Oczywiście. Ale we wzajemnym porozumieniu. Wybaczył byś ot tak po prostu komuś, którego przodek skrzywdził nawet dalszą Twoją rodzinę, oficjalnie przeprosił – ale nadal stawia pomniki swojemu przodkowi?
Idea nadstawiania drugiego policzka jest może szlachetna, ale geopolityka tak nie działa.
Wiesz, my dwaj możemy się tutaj nawet pokłócić o cokolwiek, to tylko nasze wirtualne sprawy. W prawdziwym życiu rządy państw muszą brać pod uwagę uczucia milionów obywateli. Bo przepadną w kolejnych wyborach. Stąd narracja rassiji o faszystowskim Kijowie itp itd. Oraz szczucie na Wołyń – bo właśnie wcześniej rządy Polski i Ukrainy nie zamknęły tego tematu. Czyli zrobiły tak zwany wiel-błąd.
Pomniki oprawców, którzy torturowali, więzili, mordowali moich przodków stoją do dziś. I co z tego? Mam dzisiaj dać w mordę Józkowi, bo jego dziadek pobił mojego na przerwie?
Mam dzisiaj dać w mordę Józkowi, bo jego dziadek pobił mojego na przerwie?
Po pierwsze my Ukrainie jakoś w mordę nie dajemy a wręcz przeciwnie, po drugie jak Józek jest dumny z czynu swojego dziadka no to też może w mordę nie, ale ja bym się z nim nie godził.
Nie dajemy Ukrainie w mordę, ale szukamy pretekstu, żeby dać. No i każdy rozsądny człowiek przed przystąpieniem do współpracy z kimś sprawdzi czy w przeszłości przodkowie żyli ze sobą w zgodzie. Jeśli nie, to z takim kimś nie należy prowadzić interesów, bo skończy się to tak jak z Romeem i Julią. Urazy trzeba chować i pielęgnować, a krzywd nigdy nie zapominać. Chyba, że się je samemu wyrządziło, to wtedy nie ma o czym mówić.
O – to właśnie wyłonił się nam nowy temat odnośnie naszych świąt. Przemyślę i założę na forum wraz z odpowiednim fragmentem Twojej wypowiedzi.
Nie dajemy Ukrainie w mordę, ale szukamy pretekstu, żeby dać.
MY nie – Ty nie, ja nie – i wielu innych też nie. Ale są tacy co owszem. Tak samo jest na Ukrainie, wielu dąży do współpracy a niektórzy nadal sycą się myślą: rezać Lachy. I to jest woda na młyn 3 strony. I to jest wielbłąd rządów Polki i Ukrainy, że we wzajemnym porozumieniu dawno tej bolesnej rany nie zagoiły. Podejście „jakoś to będzie” często dobrze sprawdza się w życiu jednostek – ale nie geopolityce.
PS – proponuję przenieść dyskusję na forum, bo tutaj już bardzo uciążliwe staje się szukanie guzika „odpowiedz”.
Już zaznaczyłem i zamierzałem przenieść, ale… przecież doszliśmy do konsensusu. Tak, to nie my szukamy zwady. Zwady szukają ci, którzy nie pozwalają ranom się zabliźnić, stale je rozdrapują. Z jednej i drugiej strony. Nas oburza Wołyń, niektórzy z nich są z niego dumni, jak by było z czego, jak by można czuć dumę z mordowania cywilów, pogromu. Czemu nikt im nie wytłumaczy, że mordowanie starców, dzieci i kobiet chluby nie przynosi? Z kolei upieranie się przy ekshumacji szczątków też trąci barbarzyństwem.
Problem polega na tym, że praktycznie nikt, żaden Polak nie potrafi wymienić żadnego zwycięstwa, żadnego sukcesu. Nie świętujemy uroczyście rocznicy wygranej bitwy pod Grunwaldem, ale wyłącznie klęski i pogromy, jak wybuch Powstania Warszawskiego, w którym zginęło od 2 do czterech razy więcej cywilów niż w rzezi wołyńskiej. Świętujemy wybuch II Wojny Światowej, w której zginęły miliony. I wydarzenia, których nawet w bajkach sprzed tysiącleci nie ma, jak Boże Narodzenie czy inne cuda. Nawet cud nad Wisłą przypisaliśmy żydówce podróżującej na chmurce…