My dbamy, żeby nie doszło

Czy można nie wiedząc o czym rozmawiają dwaj rozmówcy wiedzieć co jeden drugiemu zaproponował i jaki było odzew na tę propozycję? Można jeżeli jest się Jarosławem Kaczyńskim. W 2008 roku spotkał się Tusk na Kremlu z Putinem, o czym prezes przypomniał będąc na gościnnych występach w Siedlcach. O czym tam rozmawiali, nie wiem, poza tym, że padła tam propozycja rozbioru Ukrainy, zbyta przez Tuska milczeniem. Nie powiedział nie, nie powiedział, że my takich propozycji nie będziemy brali pod uwagę, bo to jest zbrodnia i awantura, to działanie przeciwko najbardziej elementarnym interesom Polski.

W czasach minionych wszystko było partyjne, a partia była nieomylna. Nawet program partii był programem narodu, a nie na odwrót. Dziś nasi polityczni przeciwnicy, ci którzy w pas kłaniali się Rosji, którzy w pełni popierali politykę Niemiec, politykę zgubną nie tylko dla Polski i Ukrainy, ale także zgubną dla całej Europy. Oni dzisiaj próbują udawać, że wszystko było inaczej, że czarne jest białe, że oni są dobrymi polskimi patriotami. To są kłamstwa tak bezczelne, że aż mózg staje, a słońcu wstyd świecić. Żeby słońcu wstyd nie było i by znów się zaświeciło warto przypomnieć słowa prezesa z czasów, gdy ubiegał się o schedę po bracie, czyli kandydował na urząd prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej.

Jarosław Kaczyński znany jest z tego, że jest permanentnie przeciw, na nie, anty. Jest przeciw Niemcom, przeciw Rosjanom, przeciw imigrantom. Jednak gdy ubiegał się o urząd prezydenta nagle do Rosjan zapałał cieplejszymi uczuciami. Czyżby czegoś od nich oczekiwał? Panie i panowie, przyjaciele Rosjanie, dziś 9 maja 2010 roku. Na Placu Czerwonym miał stać mój ukochany brat, prezydent Polski, Lech Kaczyński. Wiem, o czym by myślał patrząc z dumą na defilujących polskich żołnierzy. Myślałby o milionach żołnierzy, milionach żołnierzy rosyjskich, którzy polegli w walce z niemiecką Trzecią Rzeszą. Ale myślałby także o Katyniu, myślałby o  zbrodni, która 70 lat temu tak bardzo podzieliła nasze narody. Ponad tuzin lat później nie ma żadnej wątpliwości, że jego brat poległ w zamachu: Ja to dzisiaj powiem jasno i prosto, bo według mnie jest to w stu procentach udowodnione.

Zostawmy Rosjan i rozbiór Ukrainy, ponieważ kraj pustoszy inflacja. Nie ulega wątpliwości, że podniesienie płac budżetówce skończyłoby się katastrofą. Musicie pamiętać, że my dbamy, żeby nie doszło do kryzysu, spadku stopy życia. Wykonywanie propozycji jakie przedstawił Tusk — 20% dla wszystkich to pójście drogą turecką, czyli 70% inflacji. Nawet Balcerowicz powiedział, że to bzdura. Dlatego zostanie podniesiona o 20% wyłącznie płaca minimalna oraz zostanie wprowadzona 15 emerytura, co pozwoli utrzymać wzrost cen w ryzach dzięki czemu inflacja nie przekroczy 50%.

Jeśli natomiast chodzi o wybory to mimo, iż PIS skupiło w swych rękach pełnię władzy, podporządkowało siebie kluczowe instytucje z właściwą izbą Sądu Najwyższego na czele, to wybory sfałszuje opozycja. Do tego nie można dopuścić! Dlatego trzeba być w każdej komisji, trzeba stworzyć patrole wyborcze, żeby nasi członkowie komisji mieli wsparcie. Trzeba zmienić prawo, żeby sposób liczenia głosów był transparentny i jawny, bo z tym bywa różnie. Wykonamy pracę w Sejmie, ale musi też być ogromny wysiłek społeczny. Trzeba opozycji patrzeć na ręce, ponieważ gwarantem demokracji, prawa każdego ugrupowania do tego, by rządzić, jest nasza partia Prawo i Sprawiedliwość oraz obóz Zjednoczonej Prawicy. My nikomu tego prawa nie odbieramy. A Donald Tusk już w 2006 mówił o „moherowych beretach”. Co to oznaczało? Że mogą głosować, ale władzy wybrać nie mogą. I dlatego 8 lat później wybrali PiS. Logiczne.

Na rok przed wyborami już wiadomo, że PIS przegrać ich nie może, bo gdyby przegrał, to oznaczałoby, że zostały sfałszowane. Dlatego właściwa izba w Sądzie Najwyższym uwzględni tyle protestów wyborczych ile będzie trzeba. Chyba, że zwycięstwo opozycji będzie miażdżące, ale do tego z kolei nie dopuszczą pożyteczni idioci z Kosiniakiem-Kamyszem na czele.

Dodaj komentarz