Możemy wam obiecać, że na pewno nie dotrzymamy słowa!

Wielu przekonywało, że ocieplenie klimatu przyniesie polskiemu rolnictwu same korzyści.

Z punktu widzenia polskiego rolnictwa na szczególną uwagę zasługuje raport Komisji Europejskiej nt. wpływu globalnego ocieplenia na Europę (Ciscar et al., 2018). Został on sporządzony przy założeniu, że średnia temperatura na świecie w latach 2025-2055 będzie o 2° C wyższa niż w okresie przedindustrialnym. Zgodnie z wynikami raportu globalne ocieplenie będzie miało na ogół pozytywny wpływ na wielkość produkcji rolnej w Unii Europejskiej. Autorzy zwracają jednak uwagę na bardzo duże zróżnicowanie geograficzne skutków zmian klimatycznych. Ich głównymi beneficjentami będą kraje klimatu umiarkowanego takie jak Polska, Niemcy oraz Wielka Brytania. Globalne ocieplenie doprowadzi do wydłużenia okresu wegetacji w tych krajach, co w połączeniu z przyspieszeniem procesu fotosyntezy ze względu na wyższą zawartość dwutlenku węgla w atmosferze będzie miało pozytywny wpływ na wielkość produkcji roślinnej.

Raport ma już 6 lat, ale zawarte w nim tezy są odkrywcze i ponadczasowe. Gdy w listopadzie czy w grudniu będzie 20°C, to rośliny będą fotosyntezować na potęgę przy świetle księżyca, co pozwoli zbierać plony na wiosnę. Teraz okazuje się jednak, że nie całkiem, nie do końca, nie na pewno, raczej nie, na pewno nie. Jeśli chodzi na przykład o jabłka, to najpierw

Przymrozki uszkodziły pąki, kwiaty i zawiązki owoców większości upraw sadowniczych, drzew i krzewów owocowych

a potem

Jabłka gotują się od środka. Nic dziwnego, skoro mają temperaturę 30 stopni. Poparzeń doznają praktycznie wszystkie odmiany, a najbardziej „champion”, „jonagold”, „prince” i „gala”.

Nie tylko sadownicy odnotowują straty. Na szczęście nasz światły rząd nie zamierza wywalać pieniędzy podatników w wyschnięte z powodu suszy błoto walcząc z katastrofą klimatyczną, ponieważ znacznie lepiej je spożytkuje. Mamy koniec sierpnia. To finał prac polowych i zbiorów w rolnictwie. To był trudny rok dla wielu rolników, zwłaszcza tych, których dotknęły straty spowodowane niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi oznajmił minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski. Nie możemy inwestować w jakieś fanaberie typu Zielony Ład i inne szalone pomysły unijnych biurokratów, ponieważ

do 31 maja 2024 r. przekazaliśmy krajowym producentom rolnym pomoc w kwocie ponad 7 mld zł.

Dzięki światłej polityce przekazywania rolnikom kwot korzyści są wielorakie. Po pierwsze nie poniosą strat powodowanych przez zmiany klimatu. Nie muszą więc się martwić czy plony będą obfite, czy w ogóle ich nie będzie, bo państwo wszystko im zrekompensuje. Nawet wydawać pieniędzy na retencję i gromadzenie wody nie muszą. Niech se rząd sam walczy z suszą. Po drugie jeśli żywności będzie mniej, to będzie coraz droższa, dzięki czemu zwiększą się dochody skarbu państwa, które można będzie z pożytkiem wydawać na rekompensaty i inne ważne cele. W ogóle rolnictwo będzie się miało coraz lepiej, choć zbiory będą coraz mniejsze, ponieważ Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na 2025 r. Budżet na rolnictwo wynosi 85 mld zł, co oznacza wzrost o prawie 9% w stosunku do roku 2024.

Rolnictwo to nie jedyny obszar, w którym rząd ostentacyjnie demonstruje hojność. Pod numerem 16 na liście 100 konkretów widnieje zapewnienie, że

16. Zlikwidujemy Fundusz Kościelny.

Żeby wywiązać się z tego zobowiązania

Powołany został międzyresortowy zespół, który przystąpił do pracy nad zmianą systemu finansowania Funduszu Kościelnego oraz innych źródeł finansowania z pieniędzy publicznych kościołów, w tym także finansowania świadczeń emerytalnych i rentowych dla osób duchownych.

Na czele zespołu, który przystąpił do pracy, której efektów nie widać, postawiono Władysława Kosiniaka-Kamysza, którego cioteczka jest właśnie wynoszona na ołtarze.

Stefania Łącka to kuzynka Władysława Kosiniaka-Kamysza ze strony dziadka, znana jako Anioł z Auschwitz; dziennikarka, nauczycielka i bohaterska więźniarka obozu śmierci. 4 czerwca 2024 roku w Tarnowie bp Andrzej Jeż zakończył proces beatyfikacyjny Stefanii Łąckiej na szczeblu diecezjalnym.

Na naszych oczach konkret numer 16 spełnia się tyle, że à rebours.

Zgodnie z założeniami projektu ustawy budżetowej na 2025 rok, prognozowane wydatki na Fundusz Kościelny wyniosą 275 mln 710 tys. złotych [czyli] o niemal 18 mln zł więcej niż przed rokiem, kiedy rządy sprawowało Prawo i Sprawiedliwość pod kierunkiem Mateusza Morawieckiego.

Jak likwidować to z rozmachem. Gdyby okazało się, że to też jest błąd, to — parafrazując tłumaczenie — teraz należy się państwu wyjaśnienie w sprawie, która zbulwersowała przede wszystkim środowisko wyborców, tych wszystkich którzy wystawali godzinami w kolejkach do urn z nadzieją, że powróci elementarna przyzwoitość i prawdomówność. Nie będę owijał w bawełnę, chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, nastąpił błąd. Bo niektórzy myślą, że Fundusz Kościelny to są te miliardy, które z różnych miejsc — państwowych spółek, urzędów, agencji, ministerstw — trafiają do przedsiębiorców czy biznesmenów takich, jak dyrektor Radia Maryja, ks. Tadeusz Rydzyk. Ale Fundusz Kościelny to jest tylko zabezpieczenie emerytalne i rentowe. I to jest tylko ułamek tego, o czym mówimy. I w związku z tym będziemy szukali, na pewno w zgodzie z przepisami, metod zaprzestania tego nieuzasadnionego i często nieuprawnionego finansowania. Szukajcie a znajdziecie — mówi pismo i ma rację. Szukali i znaleźli — dadzą jeszcze więcej. Na czym w tym przypadku polegał błąd? Na czele zespołu należało postawić biskupa, a nie parafianina, a fundusz podwoić.

Codziennie na ukraińskie miasta spadają bomby. Niszczona jest infrastruktura energetyczna, budynki mieszkalne, zabytki. Jednakże Donald Tusk, który jest premierem, uruchomił się dopiero gdy bomby spadły na Lwów. Nie ma jednak zamiaru wspierać Ukraińców w odbudowie ciepłowni i elektrowni, lecz zabytków. Na X poinformował, że

Lwów potrzebuje pomocy! Celem ataku Rosjan było centrum miasta. Uszkodzono wiele zabytkowych kamienic. Polska jest gotowa pomóc w ich odbudowie.

Po odbudowaniu zabytków trzeba wysłać partię latarek i baterii do nich, żeby marznący w ciemnościach Lwowianie mogli podziwiać odbudowane zabytki nie tylko w dzień, ale także i w nocy gdy prądu nie będzie.

O takiej władzy Polacy marzyli. Łebskiej władzy, która jedno mówi, a drugie robi. Świadomie lub przez pomyłkę.

Dodaj komentarz