Miszmasz

Całe życie broniłam sędziów. Uważam, że to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi i myślę, proszę państwa, że damy radęprzekonywała sędzia Irena Kamińska z NSA, sądu, który bardzo gorliwie i bez szemrania współpracuje z władzą. Ta kasta teraz właśnie demonstruje swą nadzwyczajność. Oto pan prezydent listownie informuje sędziów, że przeszli w stan spoczynku, a oni posłusznie przechodzą. Tutaj kłania się bezrefleksyjność zainaugurowana przez p. I Prezes SN, ponieważ sami sędziowie nie są przekonani o tym, że ich przejście w stan spoczynku jest zgodnie z prawem. Ale oni są tylko sędziami, więc nie muszą mieć pewności, że jest.

Sytuacja jest kuriozalna. Oto art. 39 nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, na który powołują się czynniki partyjno rządowe i prezydenckie stanowi, że

Datę przejścia sędziego Sądu Najwyższego w stan spoczynku albo przeniesienia sędziego Sądu Najwyższego w stan spoczynku stwierdza Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.

Zaś Konstytucja w art. 142:

  1. Prezydent Rzeczypospolitej wydaje rozporządzenia i zarządzenia na zasadach określonych w art. 92 i art. 93.
  2. Prezydent Rzeczypospolitej wydaje postanowienia w zakresie realizacji pozostałych swoich kompetencji.

Czyli stwierdzić o tym, że sędziowie, którzy ukończyli 65 lat przeszli w stan spoczynku p. prezydent może wyłącznie drogą postanowienia. Tymczasem prezydencki minister Andrzej Dera poinformował we czwartek 5 lipca dziennikarzy w Sejmie, że w pismach wysłanych przez prezydenta do sędziów jest zapis — jeżeli dobrze pamiętam — na podstawie odpowiedniego artykułu ustawy o Sądzie Najwyższym, informuję panią, pana sędziego — pisma są imienne — że przejście w stan spoczynku nastąpiło z dniem 4 lipca. To jest podwójna informacja — stwierdzenie tej daty jest potrzebne tym osobom, że mają na piśmie, że przeszli na mocy ustawy w stan spoczynku, a po drugie dla swojego przełożonego, że ci sędziowie są w stanie spoczynku. A gdyby prezydent poinformował sędziów poprzez ogłoszenie w gazecie, to czyniłoby to jakąkolwiek różnicę z punktu widzenia prawa?

Czyli p. prezydent informuje przedstawicieli konstytucyjnej instytucji, że przeszli w stan spoczynku, więc ma wobec nich zastosowanie art. 54 ustawy o Sądzie Najwyższym:

Art. 54. Sędziemu Sądu Najwyższego przechodzącemu w stan spoczynku przysługuje jednorazowa odprawa w wysokości sześciomiesięcznego wynagrodzenia.

W sumie, jak wyliczyło RMF, to bez mała półtora miliona złotych. Co zrobią sędziowie, jeśli okaże się, że pismo informujące o przejściu w stan spoczynku jednak nie miało mocy prawnej? Zwrócą odprawę czy zgłoszą się po następną?

Dlaczego protesty w obronie Sądu Najwyższego są tak rachityczne? Właśnie z dlatego. Nie tylko z uwagi na bezrefleksyjność I Prezes, która w najgorętszym okresie postanowiła pójść na bezterminowy urlop, ale także z uwagi na postawę sędziów, którzy co i rusz dają do zrozumienia, że sprawa p. Komendy to nie był wypadek przy pracy, tylko reguła. Jeśli obywatel ma obowiązek stosować się do procedur i przepisów, to tym bardziej sędzia.  Konstytucja w art. 180 stanowi, że

Sędziowie są nieusuwalni.

Jak zwykły obywatel ma rozumieć nagłe, pozbawione podstaw prawnych przejście w stan spoczynku aż 10 sędziów? Dlaczego wystarczyło odwagi by nie złożyć oświadczeń, a brakło by trwać na stanowisku? Jaką moc prawną ma informacja, choćby i podana przez samego prezydenta w spersonalizowanym piśmie? I najważniejsze — jak obywatel ma rozumieć art.  173 Konstytucji, który stanowi, że

Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz.

jeśli od widzimisię p. prezydenta zależy, który sędzia pozostanie na stanowisku, a który nie? W art. 111 ustawy o SN stoi, że to „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego”. Polityk, który zaczął urzędowanie od uniewinnienia swoich kolegów partyjnych będzie decydował o obsadzie konstytucyjnego organu, którego niezależność gwarantuje Konstytucja.

Pewien minister w rządzie Tuska raczył był stwierdzić, że „Polska to dziki kraj”. PiS-owskie czynniki partyjno-rządowe postanowiły dowieść, że to prawda.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Dla zasady by istniała niezawisłość sądów będę protestowała, gdy taki protest będzie w moim mieście. Ale nigdy w obronie sędziego!! Podam linki, które odpowiedzą dlaczego. a to tylko ułamek wielu spraw dotyczących sędziów. Jak na razie pasują to słowa z filmu: „Sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Sędziowskiej stronie  i to decyzjami SN.

    Czy „roztargnienie” to już choroba zawodowa sędziów? Kolejna skandaliczna decyzja Sądu Najwyższego

    Sąd Najwyższy z impetem przebił dno

    Sędzia jechała po alkoholu, spowodowała dwie kolizje. „To ją dyskwalifikuje całkowicie” A co powie SN?

    Sąd Najwyższy uniewinnił sędziego oskarżonego o kradzież 50 zł

    Gdańsk: Sędzia został skazany, ale może sądzić innych

    1. Nie mam zbyt wysokiego mniemania o sędziach. Ale nie spodziewam się, że podporządkowanie KRS, TK i SN politykom poprawi sytuację. Zwłaszcza, że prezydent zaczął urzędowanie od złamania prawa, a cała formacja, która prawo i sprawiedliwość ma na sztandarach ustawicznie i regularnie to prawo łamie. Najlepsze jest to, że łamie nawet swoją ustawę, która dopiero co w życie weszła.

        1. A kto jest tym tym „twórcą”? Jeśli nowelizację ustawy o IPN napisał Mosad, to skąd pewność, że innych ustaw nie pisze na przykład KGB? Poza tym sama podałaś przykłady na to, że nadzwyczajna kasta postawiła się ponad prawem i zamiast pozbywać się czarnych owiec ze swoich szeregów to robi wszystko, by pozostały bezkarne. Pytasz:

          Co można sądzić o sędziach, którzy robią kariery korzystając z prawa niezgodnego z konstytucją?

          Nie wiem co sądzić o sędziach. Wiem, że fundamentem działalności przestępczej jest pogarda dla prawa. Oczywiście sędziowie to jak wiadomo nadzwyczajna kasta i dlatego oni mogą bezkarnie prawo łamać, bo oni to prawo interpretują jak im wygodniej. Posłuchaj wyjaśnień Ziobry, Rzeplińskiego, Dudy. Na dodatek teraz PiS rozmontował polski system prawny. Co sądzić o sędziach? Na pewno nie można ich porównywać z mafią, ponieważ mafia ma swoje prawa i ściśle się do nich stosuje.