Metody tak, porównania nie

Zapadł wreszcie wyrok w sprawie kardiochirurga Mirosława G. Jednak cała Polska nie tyle żyje samym wyrokiem ile jego uzasadnieniem. Jednych owo uzasadnienie oburzyło, innych ucieszyło. A co tak naprawdę oznacza? Ano z jednej strony, że CBA wraz z prokuraturą posługiwały się w tym śledztwie metodami ohydnymi, niegodnymi cywilizowanego, demokratycznego kraju w środku Europy. Z drugiej jednak strony wyrok wskazuje, że dla sądu nie ma znaczenia jakimi metodami zostały zdobyte dowody, byle były wiarygodne. Metody owszem, mogą być naganne, owszem, mogą wzbudzać niesmak, ale nie są zakazane. Dlatego sędzia nie uznał, że zrujnowanie doktorowi kariery zawodowej i publiczne oskarżenie o morderstwo jest wystarczającą karą i w oparciu o zdobyte stalinowskimi metodami dowody wydał wyrok skazujący.

Odpryskiem tej sprawy jest zapowiedź sędziego skierowania do prokuratury zawiadomienia w sprawie fałszywych zeznań świadków i nadużycia władzy przez CBA. Jaki będzie los tych zawiadomień można się domyślić po reakcji zainteresowanych. Otóż uzasadnienie wyroku budzi w rzeczniku prasowym prokuratury zdumienie i niepokój: … zdumienie wywołuje aktywność medialna w kolejnych dniach sędziego orzekającego, w trakcie której on sam nawiązując do wydanego orzeczenia, zdaje się świadomie łamać powszechnie obowiązujące w tym zakresie reguły i zwyczaj — głosi oświadczenie Ślepokury, rzecznika prokuratury. Z kolei Niepokój wywołuje jednak okoliczność, iż zachowanie, które do tej pory było domeną osób przejawiających aktywność polityczną czy niezadowolonych stron postępowania, zostało przyjęte jako właściwe przez osobę piastującą urząd sędziego… Jak widać prokuratura nie uważa stalinowskich metod przesłuchań za coś nagannego. Nie życzy sobie tylko by je ujawniać, nagłaśniać i krytykować. Przy czym łajanie sędziego to nowa reguła i nowy zwyczaj obowiązujący w prokuraturze.

W tej sprawie głosu nie zabrał prokurator generalny. Zabrał za to głos minister sprawiedliwości. Okazało się, że on także nie ma nic przeciwko metodom. Nie życzy sobie tylko, żeby je porównywać. — Porównanie do metod stalinowskich mnie uraża. Mój ojciec siedział w więzieniu stalinowskim i wiem dobrze, na czym te metody polegały. To sformułowanie obraża pamięć ofiar. Byłoby lepiej żeby sędziowie powstrzymywali się od takich komentarzy. Ministra nie obraża, że w XXI wieku w Polsce, w środku Europy, stosowane są metody rodem z czasów minionych. Nie ma najwidoczniej nic przeciwko ich stosowaniu. Nie należy ich tylko porównywać, bo to obraża pamięć jego antenatów. Ale porównywanie aborcji czy in vitro do holokaustu nie obraża pamięci ofiar. Dlaczego?

Gdy Rzeczpospolita była czwarta, a Prawo i Sprawiedliwość u władzy obowiązywało hasło, że uczciwi nie muszą się niczego obawiać. To oczywiście ściema. Ponieważ nikt nie zna dnia ani godziny kiedy zostanie o coś oskarżony, a przesłuchiwani po nocach świadkowie po jakimś czasie przyznają się do wszystkiego. Powołane przez PO komisje do zbadania nieprawidłowości i nacisków żadnych nieprawidłowości i nacisków nie dostrzegły. Wszystko było lege artis i w największym porządku. Sędzia wytyka palcem metody, a cały rząd i koalicja milczy. Ne ma nic do powiedzenia na ten temat żadna z licznych rad, żaden rzecznik, prokurator generalny. Więc mamy jak w banku kolejne „przełomy” i „postępy” w śledztwie w sprawie Olewnika i w innych podobnych, nieumorzonych sprawach. I nadgorliwość, gdy trzeba komuś wskazać miejsce w szeregu…

Co tam jacyś świadkowie skarżący się na wielogodzinne nocne przesłuchania! Ludzie! Darski podarł Biblię!

Dodaj komentarz