Melduję, że osiągnęliśmy dno! Schodzimy niżej!

Sędzia Józef Iwulski, który pełnił obowiązki najważniejszego sędziego w Polsce, nie ma do tego moralnego prawa. Powinien podać się do dymisji i odejść z Sądu Najwyższego. W PRL-u był sędzią „służebnym” tak, jak prokuratorem stanu wojennego był Stanisław Piotrowicz.

Kto poczuł, że ma moralne prawo oceniania innych? Prześladowany przez reżim komunistyczny działacz opozycji? Internowany w stanie wojennym członek Solidarności? A może redaktor „Do Rzeczy”, „Sieci” czy „Naszego Dziennika”? Ani jedno, ani drugie. Moralne wzmożenie poczuł członek redakcji Gazety Wyborczej i czym prędzej podzielił się efektami burzy w mózgu z czytelnikami portalu. Żeby było śmieszniej jego przemyślenia „wyrażają poglądy autora, a nie redakcji”. I zupełnie przypadkiem są zbieżne z poglądami wyrażanymi przez czynniki partyjno-rządowe. Z tą różnicą, że przedstawiciele władz nie opowiadają o moralnym prawie, ale o przekroczeniu wieku emerytalnego. Portalowy moralizator przekonuje, że

Sąd Najwyższy za sprawą Iwulskiego z każdym dniem traci moralne prawo do rozsądzania, nawet jeśli ma do tego podstawy prawne.

W tej sytuacji tylko bogu i PiS-owi dziękować, że nareszcie wziął się za tę stajnię Augiasza i wraz z Iwulskim wywali jeszcze innych sędziów na czele z prof. Gersdorf, a na ich miejsce powoła nieskazitelnych i mających moralne prawa.

Posiadacz poglądów, które nie są poglądami redakcji musi być rozchwytywaną przez redakcje osobowością. Jeszcze dwa lata temu był dziennikarzem Onetu,  potem Wirtualnej Polski, żeby wreszcie wylądować w Gazecie. Nie można jednak wykluczyć, że chodziło o cięcie kosztów, skoro nie ma już w redakcji Ewy Siedleckiej, Konrada Sadurskiego, Grzegorza Sroczyńskiego, Macieja Samcika,  Renaty Grochal. Ich miejsce zajął redaktor moralista Jacek Gądek, który będąc członkiem redakcji nie wyraża jej poglądów. I to by się zgadzało. Wystarczy wejść na dowolny portal powiązany z Wyborczą by przekonać się, że jest to medium od Sasa do lasa, coraz wyraźniej ciążące w kierunku władzy.

Gazeta Wyborcza powstała w roku 1989 i, co warto pamiętać, zdobyła olbrzymią popularność i rozgłos, ponieważ była niezależna i obiektywna! Dziś pochodzący z łapanki dziennikarz podlizuje się władzy wysuwając absurdalne zarzuty pod adresem człowieka, którego oceniać i sądzić nie ma prawa. A tak zwana redakcja publikuje te koszałki opałki opatrując kuriozalnym ostrzeżeniem, jakoby członek redakcji nie wyrażał jej poglądów. To może oznaczać tylko jedno, a mianowicie, że nie ma granic, których to medium nie przekroczy.

Oczywiście można uznać, że to wypadek przy pracy. Tyle, że nie jest to odosobniony przypadek. Inny czołowy publicysta ukrywający się pod pseudonimem konspiracyjnym Galopujący Major przekonuje, że państwo bez sądów to nic takiego, bo ważniejsze jest co innego. Pretekstem stała się umowa z ojcem Rydzykiem, który wycenił ponad 725 godzin amatorskich wywiadów o ratowaniu Żydów na tysiąc złotych za minutę, czyli 88 milionów zł za komplet.

Polska odzież patriotyczna

Moim zdaniem cała ta sytuacja jest symbolicznym końcem państwa polskiego, jakie znamy. Nie, nie konstytucja, nie Trybunał, nie Sąd Najwyższy, ale umowa, przy której tłuste koty się śmieją i ostentacyjnie plują w twarz społeczeństwu. Takie umowy, taki skok na rympał możliwe są bowiem tylko w krajach trzeciego świata, operetkowych quasi-demo-kracjach, państwach rządzonych przez kamarylę i klany. Takie umowy zawierano w „Misiu” Barei, bo im wyższe koszty „tego misia”, tym większa premia za konsultacje dla Hochwandera i Ochódzkiego.

Zaiste, wokół roi się od krajów cywilizowanych, które nie mają konstytucji, Trybunałów, Sądów Najwyższych i zwykłych, a które nie kończą się, ponieważ żaden ich tłusty kot nie odważy się nawet uśmiechnąć, a co dopiero pluć w twarz. Zupełnie nie wiadomo dlaczego, bo przecież nie dlatego, że sprawa wyląduje w jakimś sądzie czy trybunale, skoro te są nieważne. Takie rewelacje publikowane są w dziale wiadomości, chociaż czytelnik informowany jest, już po fakcie czyli wejściu, że

Jesteś w dziale opinie portalu Gazeta.pl. Publikujemy teksty bardzo różne ideowo i zawsze wyrażają one poglądy autorów, a nie redakcji.

Jedno jest niepodważalną prawdą — tylko u nich opinie są wiadomościami.

 

 

Dodaj komentarz


komentarze 2

    1. Od czasu do czasu zaglądam. I jestem coraz bardziej przerażony. A obawiam się, że jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Oni prowadzą politykę kadrową identyczną jak PiS, z tą różnicą, że swoim Misiewiczom PiS godziwie płaci.