Maksimum dobrej woli

Wyobraźmy sobie, że jedno z województw uchwaliło sobie, że zmienia u siebie system sądownictwa, powołuje własną Wojewódzką Radę Sądownictwa, która od tej pory będzie powoływała sędziów, a zatwierdzał ich będzie prezydent miasta. Wszystkie ostrzeżenia, że tak powołani sędziowie nie są sędziami i nie mają prawa sądzić są ignorowane, a proces zastępowania sędziów państwowych wojewódzkimi postępuje. Ponieważ władze centralne zagroziły wyciągnięciem konsekwencji jeśli WRS nie zostanie zlikwidowana, władze województwa poszły na ustępstwa, zlikwidowały Wojewódzką Radę Sądownictwa powołując na jej miejsce Sądowniczą Radę Województwa. Radny sejmiku oświadczył, że „w relacjach z władzą centralną wykazaliśmy maksimum dobrej woli. Ale ustępstwa nic nie dały. Dalej cofać się nie możemy i nie mamy gdzie” i ostrzegł, że jeśli naciski nie ustaną, to województwo przestanie odprowadzać podatki do budżetu centralnego.

Każdy, albo niemal każdy przyzna, że to absurd. Nie ma na świecie państwa, które by na to pozwoliło. Chyba, że jest to dobrowolny związek niezależnych państw. Wtedy jeden kraj członkowski może sobie pozwolić na stawanie okoniem, robienie wbrew, lekceważenie prawa, niestosowanie się do zasad. postanowień i traktatów, lekceważenie umów międzynarodowych, które sam ratyfikował. Jeśli byłaby próba zablokowania wypłaty Polsce głównej części z funduszy europejskich i Komisja Europejska próbowałaby nas docisnąć do ściany, to nie pozostaje nam nic innego, jak wyciągnąć wszystkie armaty, które są w naszym arsenale i odpowiedzieć ogniem zaporowymoświadczył sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski.

Trudno słysząc o sekretarzu generalnym opędzić się od wspomnień. Sekretarze w bloku wschodnim dzielili się na generalnych i pierwszych. W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej czy Niemieckiej Republice Demokratycznej byli pierwsi, zaś w Związku Radzieckim, Rumunii czy na Węgrzech generalni.

W wywiadzie udzielonym tygodnikowi Sieci prezes partii rządzącej powiedział, że w relacjach z Unią wykazaliśmy maksimum dobrej woli. Ale ustępstwa nic nie dały. Dalej cofać się nie możemy i nie mamy gdzie. To oznacza, że nadchodzącą zimę spędzimy w samotności, we własnym gronie. Oczywiście nadal jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, ale na cenzurowanym, jak trędowaty. Jeśli bowiem chodzi o wymiar sprawiedliwości, to czarne nie jest czarne, bo to nie my dewastujemy swój system prawny, tylko oni nam dewastują. Musimy wrócić do tego tematu, musimy podjąć ten wysiłek, bo każdy chyba już widzi, że celem tych interwencji nie była ochrona praworządności europejskiej, ale rozmontowanie praworządności w Polsce. Oczywiście to kwestia uzgodnień z panem prezydentem, bo bylibyśmy dziś w zupełnie innej sytuacji, sprawa byłaby zakończona, gdyby nie weta z lipca 2017 r. Przetargi z Unią też by pewnie potem były, ale z zupełnie innych pozycji. Sędziom trzeba przypomnieć rzecz podstawową: mają obowiązek przestrzegania polskich ustaw, a jedynym miejscem do oceny ich zgodności z konstytucją jest Trybunał Konstytucyjny.


Wymiar sprawiedliwości w pigułce, czyli jajku niespodziance

W Sądzie Najwyższym tradycję wyłaniania w drodze głosowania najlepszych kandydatów do Izby Dyscyplinarnej, która teraz otrzymała nazwę Izba Odpowiedzialności Zawodowej, zastąpiono losowaniem. Losowanie to bezdyskusyjnie zgodna z konstytucją procedura wyłaniania członków tej izby. Dzisiaj mamy w SN losowanie sędziów, z których prezydent wyznaczy sędziów do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. To pierwszy etap kształtowania docelowego kształtu izby i jej składu na pierwszą kadencję – poinformował Piotr Falkowski z Centrum Informacyjnego SN. Wylosowanych zostanie 33 sędziów, a p.rezydent, którym jest Andrzej Duda, wskaże 11 według sobie wiadomych kryteriów. Procedura losowania nieco różni się od stosowanej w totalizatorze sportowym. Nie ma bębna maszyny losującej, choć są kule. A ściślej jajka-niespodzianki, jak nazwała kulisty pojemnik na pasek z nazwiskiem sędziego I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata  Manowska. Cały proces przypomina zorganizowane w przedszkolu głosowanie na przedszkolankę roku.

Małgorzata Manowska, która jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, nie rozumie, dlaczego zmiana nazwy izby Sądu Najwyższego, która wiąże się z koniecznością zmiany wizytówek, pieczątek i innych elementów wyposażenia, nie została przez Unię uznana za wypełnienie przez Polskę wymogu jej likwidacji. Nie rozumiem — nie rozumie I Prezes Sądu Najwyższego — dlaczego kara jest naliczana i nie wiem, co zrobić, żeby nie była naliczana. Po ostatnich wypowiedziach Ursuli von der Leyen odnoszę wrażenie, że tu nie chodzi o żadną praworządność. Proszę mi pokazać choćby jeden kraj, w którym możliwe jest podważanie powołania sędziów – to nie należy do domeny ani Sądu Najwyższego, ani sądów powszechnych. Można, choć to oczywiście nie ma większego sensu, odwrócić problem i poprosić o wskazanie choćby jednego kraju, w którym możliwe jest dopuszczenie do orzekania sędziów powołanych w wadliwej, bezprawnej procedurze.

Brak zrozumienia podstawowych spraw u I Prezes Sądu Najwyższego świadczy o tym, że Lenin miał rację. PiS-owskie kadry o wszystkim decydują, choć niczego nie rozumieją.

Dodaj komentarz