Pewien wybitny poeta zauważył był, że
Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Wiele można o obecnym rządzie powiedzieć, ale na pewno nie to, że nie poradził sobie z systemem ochrony zdrowia, nie wzniósł go na jeszcze wyższy poziom. Wyobraźmy sobie, że łeb nam pęka, gorączka przekracza 39 stopni, gardło boli tak, że przełykanie śliny jest torturą, a osłabienie tak wielkie, że z pozoru prosta wycieczka do ubikacji stanowi nie lada wyzwanie. Co w tej sytuacji należy zrobić? Pierwsze rozwiązanie jakie przychodzi do głowy to po prostu zadzwonić do przychodni i umówić wizytę domową lekarza rodzinnego.
Dotąd nie było z tym żadnego problemu. Wystarczyła spora dawka cierpliwości i gdy wreszcie ktoś odebrał referowało się problem i ustalało termin wizyty. Teraz po kilkunastominutowym dzwonieniu chory dowiaduje się, że „nie świadczymy wizyt domowych”, więc jedyne co możemy w tej sytuacji zaproponować, to umówić teleporadę. Każdy przyzna, że to nowa jakość w ochronie zdrowia i gigantyczny postęp — lekarz nie musi pacjenta widzieć, żeby wiedzieć co mu dolega. Przez telefon go zbada, zdiagnozuje i zaordynuje leczenie. Współczesna wersja nakładania rąk, równie skuteczna.
Lekarz przez telefon zdiagnozował grypę, wystawił receptę, a przepisane medykamenty pomogły jak umarłemu kadzidło. Gdy „leczenie” nie daje żadnej poprawy warto zrobić test. Obolały pacjent taki test zrobił i okazało się, że to nie grypa, tylko covid. Co na to doktór z pierwszego kontaktu? Nie miał sobie nic do zarzucenia. Owszem, naraził pacjenta na niepotrzebne wydatki, owszem, postawił złą diagnozę, ale to przecież była teleporada! Gdyby pacjent przyszedł do przychodni, to zostałby osłuchany i być może nawet przetestowany, a tak sam jest sobie winny. Odwrotna sytuacja też niewiele by zmieniła. Nawet gdyby lekarz pofatygował się do pacjenta, to niewiele by wskórał. Testu przecież by nie wykonał, bo to domena pielęgniarek w gabinecie zabiegowym.
Jak widać tandem Tusk — Leszczyna daje radę. Ochrona zdrowia ma się po prostu coraz lepiej i nie zanosi się na to, by miała się mieć coraz gorzej zwłaszcza, że brakuje nawet lekarzy pierwszego kontaktu. Są grubo po siedemdziesiątce i zaraz po studiach. Pomiędzy tymi dwoma grupami praktycznie nie ma nic. Co na to rząd? To co zwykle — nic. Zamiast reformy systemu proponuje „łatwy w obsłudze i czytelny system rezerwacji wizyt”. No i NFZ rozsyła „przypomnienia” z kilkudniowym wyprzedzeniem nie podając ani godziny wizyty, ani adresu czy nazwy przychodni. Jeśli to jest „czytelny system”, to wyobrażenie sobie nieczytelnego stanowi nie lada wyzwanie.
Warto wiedzieć, że
W Europie rozprzestrzenia się nowy podwariant wirusa SARS-CoV-2 o nazwie XEC. Wykryto go już w 27 krajach, w tym w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA i Polsce. Eksperci ostrzegają, że za kilka tygodni może być dominujący. Objawy zakażenia to: wysoka temperatura, kaszel, duszność, zmęczenie, ale także utrata apetytu.
Szczepionek nie ma, bo ministerstwo ogłosiło przetarg i spokojnie czeka na jego rozstrzygnięcie.
Planowaliśmy wcześniej odkupienie szczepionek z Łotwy, ale niestety nie dostaliśmy odpowiedzi od producenta, więc czekamy na szczepionki, które zostały zgłoszone oficjalnie w Polsce w przetargu ogłoszonym przez ministerstwo. Dlatego te szczepionki będą raczej po 20 października.
O nowej jakości w ministerstwie zdrowia i niebywale wysokich standardach jakim hołduje Tusk regularnie pisze red. Judyta Watoła z Wyborczej. Na początku września na przykład ujawniła, iż
Tomasz Jeruzalski, którego w poniedziałek minister Izabela Leszczyna odwołała ze stanowiska dyrektora Centrum e-Zdrowia, już we wtorek został powołany na zastępcę dyrektora CeZ do spraw eksploatacji systemów teleinformatycznych.
Miało być lepiej, uczciwiej, transparentniej, a jest zatrudnianie nie ze względu na fachowość, lecz przyjaźń, powiązania rodzinne, znajomości — »Centrum e-Zdrowia ma nową dyrektorkę. W przeszłości zasłynęła podróżami służbowymi za 400 tys. zł«. Co na to Donald Tusk, który jest premierem, a który twardo i odważnie podejmuje niepopularne decyzje? Kontynuuje strategię bagatelizowania i tolerowania nieprawidłowości we własnych szeregach.