Lękajcie się

Dobry obywatel to taki obywatel, który się boi. Nie, nie władzy. Obywatel bojący się władzy może być dla władzy niebezpieczny. Taki stan jest więc z jej punktu widzenia kontrproduktywny. Obywatel powinien bać się wszystkiego — sąsiada, ciemnych zaułków, utraty pracy, bandytów i ludzi uczciwych. Ważne by na okrągło. Gdy będzie dostatecznie silnie trząsł się ze strachu przyklaśnie każdemu działaniu władzy mającemu na celu zapewnienie mu „bezpieczeństwa”.

Atak na wieże WTC umożliwił rozbudowanie służb specjalnych i stosowanie inwigilacji na skalę o jakiej Związek Radziecki i inne totalitarne reżimy mogły tylko marzyć. Gdy w Polsce czarne chmury zaczęły zbierać się nad ABW natychmiast udaremniono atak nawozem sztucznym na centralne organa państwa. A ponieważ jak wiadomo filarem państwa prawa jest preparowanie i podrzucanie materiałów dowodowych w imię „wyższej konieczności”, to i sprawa Brunona Kwietnia ani chybi jest klarowna. Zwłaszcza, że pięć zarzutów dotyczy pośrednictwa w handlu bronią. Brunon Kwiecień miał nielegalnie kupować i sprzedawać broń palną i materiały wybuchowe. Ponadto posiadał 35 sztuk broni palnej, jeden nabój i jedną lufę. Stan posiadania odtworzono skrupulatnie na podstawie korespondencji i zeznań świadków. Że tej broni nie znaleziono? A cóż to za problem? Jak się dobrze poszuka to i w celi się ją znajdzie. W końcu wyższa konieczność, to nie w kij dmuchał, a cel uświęca środki.

Każda władza wie, że społeczeństwo, które się boi na wiele pozwoli. Dlatego należy umiejętnie podsycać strach i histerię. Przez cały PRL władza pilnowała, by wrogów nie brakowało. Wrogiem był kułak, który nie dość, że miał dużo ziemi, to jeszcze nie chciał dzielić się z państwem płodami rolnymi. Dyżurnymi wrogami byli imperialiści amerykańscy, którzy prowadzili dywanowe naloty na socjalistyczne zagony ziemniaków bombardując je bez litości stonką ziemniaczaną. Później na wroga awansował groźny spekulant, który za pomocą koneksji lub wystawania pod sklepami dzień i noc wchodził w posiadanie deficytowych dóbr, po czym oferował je ludowi pracującemu po paskarskich cenach. Dzisiaj ksiądz-pedofil to pluszowy miś w obliczu Amagiedonu jakim jest giender.

Nie ma już komuny, ale zapotrzebowanie na wrogów nie spadło. Wrogiem zaś może być każdy. Zarówno pracownik Akademii Rolniczej, jak wyrodna matka, przestępca po dwudziestu pięciu latach odsiadki wychodzący na wolność czy satyryk obrażający miliony Ukrainek niewybrednymi żartami. Jakoś nie dociera do apologetów „robienia wszystkiego”, że jeśli można spreparować dowody w sprawie zamachu czy pedofilii, to można również w każdej innej. Że jeśli można przygotować w dwa dni ustawę dla jednego, według tabloidów groźnego, więźnia, to można na każdą inną okoliczność. Trzęsący się ze strachu przyjmą kaganiec i dokręcanie śruby z aplauzem, dopóki sami nie okażą się dla władzy z jakichś przyczyn groźni.

P. Celińskiemu, Filarowi i innym można więc zadedykować stare, zmodyfikowane nieco hasło wieszcza, które doskonale sprawdziło się za komuny: Razem młodzi przyjaciele, dla wszystkich znajdą się cele! Dla starych też coś się znajdzie.

&Nbsp;

PS. W jednym z p. Celińskim nie można się nie zgodzić. Tak. Trynkiewicza należało wypuścić i objąć dyskretnym dozorem policyjnym. Bez nakręcania spirali histerii, bez wprzęgania w tę histerię obu izb parlamentu i prezydenta, bez żałosnego spektaklu i kompromitacji organów państwa. Udało się udaremnić wysadzenie sejmu, senatu oraz naczelnych organów, to i powstrzymać pedofila przed popełnieniem czynu też można bez rozgłosu i ustaw. A rozdzierającym szaty z powodu „kosztów” warto przypomnieć, że na przykład Sawicką śledzono i uwodzono miesiącami i nikt nie rozpaczał, że takie akcje drogo kosztują.

 

Uaktualnienie czyli PS. the second: Mamy już pierwszy „odprysk” sprawy Trynkiewicza. Oto p. Władysław Frasyniuk użył zbyt dużego skrótu myślowego czym naraził dobra osobiste ministra na szwank. Na szczęście są jeszcze sądy na tym świecie. Co ciekawe minister Biernacki nie poczuł się urażony tym, że został nazwany idioitą, ale sugestią, że podejmuje działania niezgodne z prawem i standardami demokratycznego państwa prawnego. Czyli dokładnie tak samo jak w przypadku pryncypała, którego można oskarżać o wszystko, ale nie o to, że klnie na stadionie.

Swoją drogą wstydziłby się pan, panie Frasyniuk! Zarzucać ministrowi tego rządu, który zawsze deklaruje, że zrobił wszystko, że zrobił wszystko, to szczyt naiwności.

Dodaj komentarz