Łabędzi śpiewak

Pan Jakub Śpiewak napisał esej (lub popełnił wpis, jak kto woli), który jest przykładem typowego wołania na puszczy. I z tego względu przejdzie bez większego echa. Panu Jakubowi Śpiewakowi „z tego miejsca” życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia, a po powrocie trwania już w tym stanie stale. Ponieważ zaś uważam wpis za ważny pozwolę sobie z jednej strony poprzeć go, a z drugiej dorzucić kilka spostrzeżeń, których – z różnych względów – nie zawierał. Od razu zastrzegam, że nie jestem specjalistą, ale praktykiem – przez jakiś czas byłem dzieckiem, potem zacząłem pełnić obowiązki męża, by wreszcie stać się ojcem.

Jednym z najbardziej pustoszących psychikę dziecka problemów i jednym z pierwszych jest dysonans poznawczy. Gdy dziecko musi zaakceptować, bo zrozumieć tego się nie da, dlaczego jedno i to samo raz jest dobre, raz złe. Dawniej to doświadczenie sprowadzało się do próby zrozumienia, dlaczego mnie nie wolno kłamać, a tacie wolno „nie być w domu”. I to nie jest kłamstwo tylko… Co to jest zależało wyłącznie od inwencji ojca. Jeśli w ogóle zniżył się do próby wytłumaczenia dziecku czegokolwiek nie odsyłając do diabła – „jak będziesz duży to zrozumiesz” w wersji optymistycznej po „co cię to obchodzi, gówniarzu, nie interesuj się, bo ci przyleję” w wersji pesymistycznej.

Dziś ten dysonans dzięki telewizji i internetowi jest praktycznie nieograniczony. Nie da się dziecku wytłumaczyć dlaczego miłosierny bóg pozwala by miliony dzieci umierały z głodu. By ginęli ludzie w zamachach, organizowanych często w jego, boga imieniu. By szef Amber Gold oszukawszy wielu ludzi i tatusia na setki tysięcy był wolny i zakładał kolejne firmy, a matka za niezapłacone dwa tysiące była nocą transportowana do aresztu, a dzieci do pogotowia opiekuńczego. Dziecko nie zrozumie także, dlaczego sąd odbiera inne dziecko rodzicom i każe umieścić w rodzinie zastępczej, tylko z tego powodu, że rodzice… nie mają ani samochodu, ani prysznica. Ktoś, kto stracił w dzieciństwie kogoś z bliskich wie, co czuje dziecko w ten sposób sądownie uszczęśliwione. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Pan Jakub Śpiewak taktownie nie wspomina o destrukcyjnej roli mitologii żydowskiej podniesionej do rangi przedmiotu szkolnego i zaliczonej do kategorii „wiedza”. Bowiem z tych lekcji dziecko wynosi wiedzę, że kobieta to śmieć, że dziecko nie ma nic do gadania, że istniał gadający wąż, model ogrodowy jednorazowy. Poznaje inne prawdy z wiedzą mające tyle wspólnego ile kłamstwo z prawdą. Przy okazji uczy się hipokryzji i zakłamania, gdy wykraczając poza program poczyta sobie w Biblii coś więcej, niż zaleca oficjalny program. Na przykład słysząc o tym, że bóg jest niemiłosiernie miłosierny, a kościół wspiera i zawsze wspierał rodzinę czyta jak to miłosierdzie i wspieranie wyglądało w praktyce:

Ponieważ Er, pieroworodny syn Judy, był w oczach Pana zły, Pan zesłał na niego śmierć. Wtedy Juda rzekł do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo. Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.

Swoją drogą trzeba mieć nieziemską wyobraźnię żeby z wzmianki o stosunku przerywanym, najbardziej prymitywnej formie antykoncepcji, wywieść potępienie… onanizmu.

Kolejne pokolenia Polaków uczą się objawionych bajek, traktowanych nader wybiórczo, a nie uczą się jak posługiwać się nożem i widelcem, kogo przepuścić wchodząc do sklepu, co powiedzieć, gdy ktoś stoi na drodze, a wyminąć się go nie da. Co wypada, a czego nie. Pan Śpiewak bije się z zapałem w nasze piersi i mówi co powinniśmy zrobić. Tyle, że to nie my decydujemy o programie nauczania. To władza narzuca taki a nie inny model kształcenia. Po transformacji ustrojowej, gdy rozpoczął się boom motoryzacyjny wydawało się oczywiste, że jazdy uczyć powinna szkoła. Że absolwent liceum względnie gimnazjum wraz ze świadectwem powinien otrzymywać prawo jazdy. Że po czterdziestu latach wynoszenia na piedestał kultury ludowej szkoła powinna uczyć kultury bezprzymiotnikowej. Jaka jest rzeczywistość, każdy widzi.

Nie ulega wątpliwości, że tylko edukacja może sprawić, ze młodzież będzie inna, lepsza. Tyle, że edukacja to trudna, żmudna, mozolna i niewdzięczna praca. Prościej i biblijniej zabronić, zakazać, zdelegalizować i karać, karać, karać. Po co dziecku tłumaczyć, przekonywać, wyjaśniać, skoro prościej zabronić i ukarać? „To go nauczy”. To będzie nauczka. Wstęp do nauki. Z drugiej strony każdy, nawet niemowlę wie, że bluzgi na forum publicznym nie są niczym nagannym, a jeśli są, to po prostu zostaną usunięte. Automatycznie lub ręcznie. Stąd różnice w pisowni pewnych słów. Bo pomysłowość ludzka nie zna granic. Żeby sprawy nie ciągnąć jeden jedyny przykład wskazujący, że edukować trzeba nie tylko dzieci, ale przede wszystkim dorosłych.

W Żarach na oficjalnym internetowym forum ratusza można zadawać władzom pytania. Każdy może przeczytać pytania innych i odpowiedzi władz. Jest też zakładka „Burmistrz odpowiada”. Jeden z internautów zapytał, dlaczego burmistrz dopuścił, by na ścianie jednego z bloków mieszkalnych w pobliżu liceum wisiał billboard z plakatem akcji „Miłość nie wyklucza” prowadzonej w całej Polsce przez nieformalną Grupę Tel-Aviv. Plakat nie ma bulwersującej formy: para ubranych mężczyzn, obok para kobiet, między nimi napis: „Żądamy ustawy o związkach partnerskich”. I czerwone serce z wpisanym „Miłość nie wyklucza”. Autor pytania oburza się, że młodzież licealna, która codziennie tam przechodzi, narażona jest na „nieetyczną promocję zboczeń”. Pisze, że treść plakatu „przekracza normy etyczno-moralne”. „Społeczeństwo nie życzy sobie tego typu obrazków w naszym pięknym mieście”. Kończy: „Homoseksualizm to obrzydlistwo i zjawisko sprzeczne z naturą. Szanowny Panie Burmistrzu, nawet koza z kozą tego nie robią”.

Jaka była reakcja? Pytanie obywatela zostało usunięte. Przy pełnej aprobacie… dr. Adama Bodnara z Fundacji Helsińskiej. Według niego ratusz powinien usunąć to pytanie z dostępnego dla wszystkich forum, bo propaguje homofobiczną mowę nienawiści. Nie edukować, nie tłumaczyć, że homoseksualizm występuje także u zwierząt. Nie. Niewygodne pytania należy usuwać. Na razie same, potem być może wraz z pytającymi. Pod dywan i po sprawie. Tylko czego w ten sposób nauczymy?

Z drugiej strony dlaczego tej metody nie stosować powszechnie? Uczeń napisał „borza krufka”? Nauczyciel, zwany nowocześnie moderatorem lub administratorem błąd zamaluje, usunie, wytnie, bo to propaguje „niepoprawny styl pisania”….

Dodaj komentarz