Kuku na muniu

Pa. Kukiz był kandydatem na prezydenta. Teraz Pa. Kukiz jest kandydatem na posła. Ostatnio udzielał wywiadu TV Republika. Po programie zwrócił się do prowadzącej informując ją, że jest „pisowską k…wą”. Sztab Pa. Kukiza przeprosił tłumacząc, że kandydatowi puściły nerwy.

Czy tym, którzy na Pa. Kukiza głosowali przeszły może ciarki po krzyżu, czy przeszli nad wyskokiem niedoszłego prezydenta do porządku dziennego? Czy próbowali sobie wyobrazić, że Pa. Kukiz wygrywa, zostaje prezydentem i jedzie jutro do Berlina? W Berlinie Pa. Kukizowi puszczają nerwy i nazywa Angelę Merkel „hitlerowską k…wą”? Kancelaria Pa. Kukiza przeprasza tłumacząc, że prezydentowi puściły nerwy?

Pewien parafianin przez 35 lat studiował Pismo Święte. Studia pozwoliły mu dojść do zadziwiających wniosków. Otóż tam jest napisane, że nie wolno czcić figur i obrazów. Swoim odkryciem postanowił podzielić się z innymi starając się wykazać kłamstwa, którymi się karmi ludzi wierzących, że przez bezwartościowe obrzędy odsuwa się ludzi od Ewangelii i głębszego sensu jej istnienia. Pisał listy które rozwoził sam po parafiach, wrzucał do skrzynek albo dawał proboszczom lub ich gospodyniom do rąk. Jak grochem o ścianę. W końcu postanowił czynnie wstrząsnąć sumieniami wiernych. W tym celu obrzucił żarówkami z farbą obraz matki boskiej chroniony przed wiernymi pancerną szybą.

Tu malusia dygresyjka: Kilka godzin później arcy biskup Wacław Depo, metropolita częstochowski, wydał oświadczenie, że oblanie farbą szkła chroniącego obrazek jest skutkiem trwającej od dłuższego czasu antykościelnej i antychrześcijańskiej nagonki niektórych ugrupowań politycznych i mediów. Tischner zdefiniował trzy rodzaje prawdy, ale z wiadomych względów nie wspomniał o czwartym, z którym właśnie mamy do czynienia — prowda objawiono.

Wracając do meritum należy odnotować, że w lipcu 2013 r. na mocy postanowienia sądowego parafianin został bezterminowo umieszczony na oddziale sądowym szpitala neuropsychiatrycznego w Lublińcu. W zeszłym tygodniu, po dwóch latach pobytu w zakładzie psychiatrycznym bez procesu, sąd podjął decyzję, że stan zdrowia pacjenta uległ gwałtownej poprawie i 21 sierpnia 61-latek został wypisany do domu.

Co łączy te dwa przypadki? Pozornie nic. W rzeczywistości bardzo wiele. Pierwszy to doskonała ilustracja starej prawdy, że z pustego i Salomon nie naleje. Wiązanie nadziei na przyszłość z człowiekiem prostym, by nie rzec prostackim, który nawet nie próbuje poszerzyć horyzontów, przygotować się merytorycznie do funkcji o jaką się ubiega, nie mówiąc o rozmowie, na którą się przecież zdecydował, to akt desperacji. Nie potrafi zapanować nad sobą, a zapanuje nad obowiązkami? Podoła im? Pora przestać się oszukiwać — nie ten zapewni dobrobyt, pomyślność, rozwój, kto ładnie o tym opowiada, ale ten, kto to umie.

Drugi to z kolei dowód na to, że ideologia zwycięża ze zdrowym rozsądkiem, literą, a nawet duchem prawa. Nie ma możliwości skazać delikwenta za czyn, to się go odizolowuje sądownie, choć bez sądu. Sprawiedliwości musi stać się zadość. Skojarzenia z czasami minionymi i stosowanymi wtedy powszechnie identycznymi praktykami nasuwają się same. Bo i ich podłoże jest identyczne — ideologiczne właśnie. Jeśli ktoś kwestionuje najdoskonalszy z ustrojów, urzeczywistniający zasady równości, wolności i sprawiedliwości społecznej, to musi być niespełna rozumu. Jeśli ktoś profanuje schowany za pancerną szybą święty obrazek, to też musiał na głowę upaść. No bo co z tego, że coś wyczytał z Biblii skoro nie ma uprawnień do jej interpretacji?

Oba przypadki powinny zapalić czerwoną lampkę w głowie. I zmobilizować do głośnego artykułowania sprzeciwu. Ponieważ — co można znaleźć na niepoprawionych kartach historii — przymykanie oczu na niegodziwość i głupotę, tolerowanie braku kompetencji i wykorzystywania instytucji państwowych, wymiaru sprawiedliwości do szykanowania ludzi o odmiennych poglądach zawsze prowadziło do nieszczęść.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Nie tylko Kukiz nie nadaje się do polityki. Bywają przedstawiciele Sejmu, Senatu, którzy prostactwem, nieobyczajnością w mowie i czynach na bycie posłami nie zasługują. Są to ludzie z wyższym wykształceniem, powiedziano, że mogą nawet uczyć innych, zostać profesorami akademickimi. Może w mowie nie są tak dosadni jak Kukiz, ale czy panna posłanka Pawłowicz, pan poseł Niesiołowski zasługują by stawiać ich za wzór? Takich, którzy nie powinni być w parlamencie jest więcej. Kogut, który oznajmia, że z Episkopatem napisze ustawy, Kempa, która wrzaskliwością przypomina przekupkę, Ziobro – pan mniej niż zero -prawnik, a nie wie co znaczy prawo. Cały PSL, Miller co zbabiał i nie wie , że „faceta ocenia się po tym jak kończy”. A w PO? Niewielu tam powinno zostać posłami.

    W dawnych wiekach święty Kk zabraniał samowolnego tłumaczenia Biblii. Tylko odpowiedni kapłani, zakonnicy mogli to robić. Jednak urodził się Gutenberg, miał pomysł i dostęp do czytania był łatwiejszy. Można kupić w budynkach kościelnych tę szacowną księgę. Coś ktoś wspomina o wyganianiu przekupniów ze świątyni? Przekupniom się należało, w kruchtach lub innych miejscach sprzedaje się świętą księgę. Mam taką. Wspaniałe wydanie, twarda ale skromna okładka, niezwykle cienki papier. Jednak czy ludzie czytają? A po co? Wystarczy, że ksiądz powie co ważne, co należy, jak robić.

    Czy ta mądrość ludowa nie ma jednak racji? Wspomniany parafianin czytał, czytał, rozmyślał i… zgłupiał. Nie czytaj ludu boży!!!!! Słuchaj Radyja, Trwam, mów biskupich niewiele z religią mających wspólnego.

    Marzyło się poecie „O, gdybym kiedy dożył tej pociechy, Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy!” Problem w tym, że strzech nie ma, a są anteny telewizyjne, nadajniki podobno gdzieś aż na Uralu, seriale otępiające, celebryci zarabiający wielokrotność pensji, mowy w każdej stacji tv nieprzystojne, ogłupiające.

    Jest jeszcze Sejm, Senat, Prezydent, premier, politycy. Tylko nie ma pięknej mowy polskiej, wzorów uczciwości i wspólnoty plemiennej. Nie ma wzorów zachowań, taktu, kultury codziennej. Czego jeszcze nie ma? Lista tak długa, że…

    1. Idą wybory. Zamiast narzekać można przyjrzeć się listom, kandydatom i spróbować z nominatów partyjnych wyłuskać najlepszych. Ordynacja wyborcza czyni wybory farsą na wiele sposobów. Idiotyczna cisza wyborcza sprawia, że nie wiadomo kto bierze górę, czy siedzieć w domu, czy jednak ruszyć pupę i zagłosować. Większość zresztą wszystko ma w pupie i będzie zakreślać pierwszego lepszego kandydata z partii, którą lubi, bo przeważnie nie zna żadnego. Jakby wybór między PiS-em a PO sprawiał jakąś większą różnicę. Zresztą jak sondaże pokażą, że PO dołuje, to wielu otworzą się oczy i przejdą do PiS-u.

      1. „Swojego” posła sprawdzałam zaglądając na strony Sejmu jak głosuje. Miałabym mu kilka uwag do przekazania. Ale w mieście spokój. Żadni kandydaci nie wiecują, może na urlopach.

        Między dwoma posłami z Kołobrzegu jest różnica. Obaj lekarze. Ten z PIS „praktykuje” i okupuje etat pracując tylko w poniedziałki. Więc kolejki do endokrynologa rosną.

        Drugi od czasu pójścia w politykę w zawodzie nie działa. Powiem, że na tej działalności obywatele skorzystali przez wyposażenie szpitali w kilku miastach. Co z tego. LIMITY NFZ ograniczają dostęp do szerokiej możliwości badań.

        Czy ten, na którego zagłosuję przejdzie? Nie wiem. Polityka PO, Komorowski może temu przeszkodzić. Poseł z PIS pokazywał się i u Rydzyka i był na tegorocznej, pieszej wędrówce po Beskidzie w towarzystwie prezesa. Może zasługuje się na stołek ministerialny.

        Czy uważasz za możliwe zadawanie pytań np. Pannie posłance Pawłowicz, lub senatorowi Kogutowi, który chce razem z Episkopatem tworzyć ustawy? A Kempa, Ziobro, itd… itd…

        Podobnych im całe mnóstwo