Kukizowe mowy… grzywna… słowo – przecinek

Podobno Kukiz użył słowa, które jest w mowie Polek i Polaków niezależnie od posiadanego majątku, wykształcenia, religii. Prawnie uważane za obelżywe, poza prawnie mające mocne umocowanie w obyczajności, czy raczej jej braku.

Słowo miało paść poza wizją. Kukiz wyjaśnia, że tak określił telewizję gospodarza. Od właścicieli płynie, że to mówił do pani redaktor. I ochota z jaką to podkreślają nie ma na względzie obrażenia kobity, a temat do wałkowania.

Jak to było w przeszłości? Regulacje prawne sięgają odległych czasów bo Kazimierza Wielkiego (1310 – 1370) i jego statutów, czyli norm prawnych. Mogły one być oparte na jeszcze starszym prawie zwyczajowym, właściwym dla poszczególnych regionów.

Sądy były różne, zależne od statusu oskarżonego. Sądy grodzkie dla mieszczan, osobne dla szlachty i osobne dla kleru. Chłopi byli sądzeni według norm ich obowiązujących. Równości wobec prawa nie było. Jednak były sprawy, gdzie wszyscy podlegali jednakowej karze. Taką sprawą była obraza czci niewieściej. Za Stanisławem Grodziskim cytującym fragment statutu: „a takoż mówimy, gdyby mać jego kurwą mianował, a nie odezwał (odwołał) ani doświadczył, co mówił, w takąż winę (sześćdziesiąt grzywien) skazujemy go być wpadłym. Alibo odzywając, ma rzec tako: to, cóżem mówił, zełgałem jak pies.”

Znane jest nam powiedzenie wykrzykiwane w kłótni ‚odszczekasz wszystko’. Rodowód tych słów sięga czasów Kazimierza Wielkiego. Oprócz nałożonej kary, której wysokość równa była główszczyźnie. A była to kara nałożona na osobę, której mogli domagać się członkowie rodu zabitego człowieka. Zwrócę uwagę, że oskarżeni żołnierze za ostrzelanie i zabicie mieszkańców wioski w Iraku, taką główszczyznę zapłacili i nikt z tuziemców nie miał do nich pretensji. Polska, która wysłała ich na wojnę, ciągle ich upokarza nie zakończoną sprawą.

Odszczekasz wszystko. Na rynku miasta, publicznie, używający musiał klęknąć i odszczekiwać. Dosłownie. Łącznie z przeprosinami. Była to kara bardzo hańbiąca. Wprowadzenie jej znowu w życie, szczególnie w polityce, dziennikarstwie, kazaniach, niosłoby może poprawę obyczajów. A języki trzymałby się na uwięzi.

Grzywna. Zwrot zrozumiały, czynność prawna obowiązująca do dziś. W czasach Kazimierza Wielkiego nie była monetą. Nigdy nie była nazwą pieniądza. Grzywna to miara. Miara wagowa. Wynosiła ona z małymi odchyleniami 200 gramów srebra. Sześćdziesiąt grzywien  – to był już majątek. To było 12 kg kruszcu. Wystarczy sprawdzić kurs dzisiejszy srebra, by zrozumieć jak dolegliwa była to kara. Odnosząc w dodatku wszystko do czasów odległych, gdzie siła nabywcza metalu była wielokrotnie większa. Może czas wprowadzić sankcje na to obelżywe słowo? Wzorem przodków? Prawo karania za scurrilitas verborum  (szkaradność słów) obowiązywała jeszcze przez wiele wieków później.

A Kukiz? Obojętnie jak dokuczliwe zadano mu pytania, nie miał prawa określać szkaradnie ani dziennikarki, ani byle jakiej stacji. Jeśli nie orientował się co może go czekać, to na polityka, chociażby tylko jako senator, nie nadaje się. A prostactwo obyczajów? Tego mamy aż nadto, dodatek Kukiza jest zbędny.

Wszystkim, którzy odnosząc się do bezrozumnych decyzji, głupoty politycznej, stosują porównanie używając słów „jak w Średniowieczu”, polecam czytanie książek opisujących obyczaje, prawo i jego stosowanie w tych odległych czasach.

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Naprawdę chcesz jeszcze jednego przepisu, którym władza mogłaby szantażować obywateli? Posłowie są chronieni immunitetem. A ich znajomi maja plecy. Poza tym mamy obrazę uczuć religijnych. Można spokojnie oskarżyć Kukiza o znieważenie matki nieślubnego dziecka.

    1. Chodzi mi o to, aby język giętki
      Powiedział wszystko, co pomyśli głowa,
      A czasem był jak piorun jasny, prędki,
      A czasem smutny jako pieśń stepowa,
      A czasem jako skarga nimfy miętki,
      A czasem piękny jak aniołów mowa…
      Julek S.

      Kiedyś gdy słów brakowało zastępowano je literką eeeeeeee. To było lepsze, może niezbyt przyjemne dla słuchających, ale słowo curvum czyli krzywa (po polsku) w życiu publicznym, na ulicach, w studiach tv, nie powinno mieć miejsca.

      I uważam, że jedyny sposób eliminacji to grzywna odpowiednio dokuczliwa. Może zaskutkuje jak nowe przepisy, na skutek których kierowcy jadą wolno.

      Syn zwiedzał Szwajcarię. Na pytanie czym odróżnia się od innych państw Zachodu, odpowiedział: jeżdżą powoli, tak jak znaki im nakazują. Kary muszą tam być bardzo wysokie. Nie spotkałem ani jednego, który przekraczałby szybkość. A zdarzało to się w wielu innych krajach.

      Lubię nudną praworządność  Jasność i zrozumiałość przepisów, bez możliwości różnorodnej ich interpretacji. Nie podoba mi się, że 8-10 latki kopiąc piłkę na placu zabaw, wykrzykują jeden do drugiego: k..a, jak grasz, k…a podaj do mnie, k…a. Źle skorupka nasiąka, za przykładem słownictwa domowego. Grzywna może być w postaci pomocy osobom starszym, niedołężnym, samotnym. Jak widzę,to do zbyt wielu osób pomoc zwana społeczną, nie trafia.

      A oskarżyć Kukiza? Za ile lat odbędzie się pierwsza rozprawa? Gdyby artysta – mówca nieparlamentarny umył okna jakimś starszym ludziom, może mowa by mu się zmieniła.Albo i nie…. szczególnie po użyciu ;-

      p.s Czy podawanie takich wiadomości na lekcjach historii zachęciłoby uczniów do jej nauki? Poszukiwania wiadomości o regionie, mieście?

      1. Zwróć uwagę, proszę, jak sztampowo, bezrefleksyjnie podchodzimy do informacji. Syn mówi, że Szwajcarzy jeżdżą powoli, tak jak znaki im nakazują, a my wiemy dlaczego — ze strachu tak jeżdżą, boją się kar. W pale nam się nie mieści, że mogą dlatego tak jeździć, bo szanują się nawzajem, bo wiedzą, uczyli się tego w szkole, że łamanie przepisów to anarchia, że tego się po prostu nie robi. Że przekraczając szybkość igram nie tylko ze swoim życiem. Że jeśli stoi znak, to nie po to, żeby chronić dupę urzędnika, albo umożliwić karanie, tylko dlatego, że jest tam potrzebny, ostrzega lub informuje. Że państwo to nasze wspólne dobro, a władza nie jest po to żeby kosztem społeczeństwa wzbogacać się, ale żeby mu służyć.

        Długa droga jeszcze przed nami i — obawiam się — prędzej ten naród zostanie wchłonięty przez inne, niż sam się czegokolwiek nauczy.

        1. On nie powiedział tego jako pewnik, a tylko jako przypuszczenie. O tym, że liczą pieniądze wiadomo, wydają rozsądnie – wiadomo, dlatego bogaci.

          Zapytam go jak jest u innych. Ostatnio był w Oberstdorfie (tam często jeździ), Wiedniu i Bratysławie. W donosach wiadomości nasi „redaktorzy” piszą, że Czesi i Słowacy ciągle polują na Polaków w autach. A może oni tylko wymagają przestrzegania przepisów?

          W przewodnikach po Polsce wydawanych na Zachodzie jest ciekawa informacja. „Nie musisz od razu płacić mandatu. Można z policjantem dyskutować o jego wysokości i często mandat jest mniejszy” To wiele mówi o stosunkach stosowania prawa w Polsce. Cytat „z głowy”;-)

          1. To coś zmienia, że nie powiedział jako pewnik? Powiedział. Poleciał wpojonym od dziecka stereotypem. Polak-katolik uczciwy jest albo ze strachu przed karą bożą, albo przed karą ziemską. Inna opcja nie wchodzi w grę. Nie ważne, czy to Twój syn, mój, ja czy Ty. Ważne, że już myślimy jak zaprogramowane roboty kalkami, schematami. Nieprawdziwymi przeważnie. Wpuściłem do mieszkania menela, bo potrzebowałem pomocy. Niczego nie wyniósł. Wpuściłem bogobojnego Świadka Jehowy…