Kucanie to dyskryminacja

Co kobieta może? Kobieta może wszystko. Może to, co może mężczyzna plus to, czego mężczyzna nie może. Oznacza to, że kobieta to mężczyzna plus. Dlatego wszystko, co w jakikolwiek sposób można uznać za preferowanie jednej płci, czyli mężczyzn, to niedopuszczalna, skandaliczna i karygodna dyskryminacja ze względu na płeć.

Człowiek, zarówno kobieta jak i mężczyzna, za pomocą otworu umieszczonego w górnej partii ciała, dostarcza organizmowi składniki odżywcze oraz płyny, czyli pokarm, który połknięty podlega skomplikowanej obróbce chemicznej. Ten proces przebiega u obu płci jednakowo. Problem zaczyna się później, po drugiej stronie, gdy zachodzi konieczność, w skrajnych przypadkach pilna, pozbycia się przetworzonych substancji.

Od czasów niepamiętnych, a przynajmniej od czasu, gdy pojawiły się płatne szalety miejskie, opłata była uzależniona od rodzaju frakcji do wydalenia, czyli od tego, czy ktoś musiał skorzystać z kabiny i potrzebował papieru. Tutaj w uprzywilejowanej pozycji byli mężczyźni, ponieważ kobiety choć nie musiały, z kabiny korzystały zawsze. Ten wybór szanowano i w toaletach przeznaczonych wyłącznie dla pań pisuarów nie montowano. I oto nagle i zupełnie niespodziewanie do szalet przeniosła się walka o równouprawnienie. Donosi o tym Radio Zet

Rada Miasta w Krakowie zajmuje się sprawą dyskryminacji kobiet w miejskich szaletach. Chodzi o wysokość opłat za korzystanie z publicznych toalet. Kobiety płacą złotówkę, a mężczyźni połowę tej ceny.

Sprawa wyszła na jaw dzięki czujności spostrzegawczego mieszkańca, który złożył skargę. Bystry ów obserwator zauważył, że jako mężczyzna zapłacił mniej niż gdyby to zrobił jako kobieta. Faktu, że kobieta korzystała z kabiny a on z pisuaru, z ceną usługi nie powiązał. Poczuł bowiem potrzebę natychmiastowego podzielenia się z kimś swoim odkryciem. Na szczęście trafił na równie tęgie głowy w urzędzie.

Urzędnicy przyznają, że taka sytuacja ma miejsca od dawna, ale trudno jest im znaleźć przyczynę. W ich ocenie cennik trzeba jednak wyrównać. Możliwe to będzie dopiero w przyszłym roku, kiedy skończy się umowa z firmą obsługującą szalety.

Tak karygodna dyskryminacja jest niedopuszczalna, ponieważ jest niezrozumiała. Oczywiście po podniesieniu opłat problem nie zniknie całkowicie, ponieważ damskie toalety w dalszym ciągu nie będą wyposażone w pisuary, a nawet jeśli będą, to panie korzystać z nich nie będą. Na dodatek podniesienie opłat będzie skutkowało tym, że wielu panów tańszą dotąd potrzebę załatwi pod murkiem lub drzewkiem, bo to czynność dla nich mniej krępująca i skomplikowana niż dla kobiet. Urzędnik jednak pojąć różnicy między korzystaniem z pisuaru i kabiny nie jest w stanie, ponieważ to dla niego zbyt skomplikowane kwestie. Zresztą myślenie wyłącza mu się automatycznie natychmiast po przekroczeniu progu urzędu i dlatego im mniej rozumie, tym gorliwiej działa.

Dlaczego zarówno poruszony swoim odkryciem mieszkaniec miasta jak i tęgie urzędnicze głowy dostrzegli nieistniejący problem, a realnych nie? Przecież kobiety są dyskryminowane na każdym kroku. Wystarczy chociażby porównać cenę gaci męskich i damskich. Różnią się nie tylko nazwą, ilością zużytej tkaniny, ale przede wszystkim ceną. U fryzjera mycie i strzyżenie kobiety kosztuje zdecydowanie więcej niż mycie i strzyżenie mężczyzny z porównywalną liczbą i długością włosów. Identyczne kosmetyki przeznaczone dla pań potrafią być dużo droższe niż dla panów. Ten fenomen opisano nawet w Wikipedii. Niestety, nikt nie poskarżył się polskim wikipedystom, więc polskiego hasła nie ma. A to przecież nie wszystko, ponieważ dyskryminujące i poniżające są nawet wulgaryzmy. Najbardziej wulgarne słowo określa kobietę, a najbardziej wulgarne określenie mężczyzny też jest powiązane z nią jako matką. Nazwanie mężczyzny żeńskim narządem płciowym jest dla niego uwłaczające, a odwrotnie śmieszne. Ciota to homoseksualista, wujek to nie homoseksualiska. Itd., itp. etc.

Jak by na sprawę nie spojrzeć przeraża gorliwość, z jaką urzędnicy pochylają się nad idiotyzmami podczas gdy prawdziwe problemy leżą odłogiem, latami czekając żeby ktoś wreszcie raczył się nimi zająć.

 

PS.
Dyskryminację, lecz względem innej płci, uprawia nawet Ministerstwo Zdrowia. Pisze o tym portal oko.press w materiale dostępnym tylko dla uprawnionych:

Po to, by w Polsce dostać refundowany lek na osteoporozę, wystarczy: skończyć 60 lat, mieć zdiagnozowaną chorobę, mieć za sobą już co najmniej jedno złamanie (!), nie tolerować tanich leków doustnych lub nie reagować na nie i — wreszcie — być kobietą. Mężczyźni spełniający pierwsze cztery warunki nie są objęci refundacją i płacą 820 zł za dawkę leku

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Takie będą…… choć o głupocie urzędników w przeszłości i teraźniejszości napisano całkiem sporo. A  dziwne rozwiązania urzędnicze tworzone są i przez kobiety i mężczyzn.

    W czasach gdy byłam urzędniczką, jedna z koleżanek wpadła na pomysł, który nie miał odniesienia ani w prawie, ani chociażby regulaminie. Nazwałam go głupim, bo takim był. Ale siła urzędniczej myśli trafiła aż do dyrekcji, która „projekt” odrzuciła. I kto  był winien temu odrzuceniu? 🙂 Ja. W dodatku stworzyłam sobie wroga, ale niegroźnego, bo bezdurnego. Pytanie: Jak ktoś taki mógł być urzędnikiem państwowym? (w demokracji ludowej)

    Odpowiedź: Jak posłami mogą zostawać głupcy, szalbierze i prostacy? (w demokracji katolickiej, którą inaczej nazwać można cywilizacją religijnej hipokryzji)

      1. Chętnych do popisywania się jest coraz więcej. Najłatwiej wyróżnić się głupotą!!!! I uważam, że robi się ogromny błąd nie krzycząc: to jest głupie!!! Bo za słowa to jest głupek, można już ponieść odpowiedzialność karną :-)))

        Potomni będą może i wiek wychodzić ze standardów promowanych przez kk i pisich. No, jeszcze zostaje rewolucja, ale oby nie!!!!

        1. Rewolucje wzniecają ludzie, którzy z jednej strony maja pieniądze na jej zorganizowanie, a z drugiej nie maja wyjścia. Polacy wyjście maja — mogą się spakować i opuścić rodzinne strony. A ponieważ wyjeżdżają zazwyczaj najbardziej przedsiębiorczy, ci co zostaną nie podskoczą.