Kompromis, porozumienie, polubowność

Kompromis to coś, co przeważnie się osiąga. Do porozumienia z kolei zwykle dochodzi. W obu przypadkach niezbędne są dialog, rozmowa, negocjacje oraz dobra wola. Bez tego o kompromisie i porozumieniu mowy być nie może. Różnica między tymi dwoma pojęciami polega na tym, że kompromis osiąga się w wyniku wzajemnych ustępstw, a porozumienie to po prostu zgoda na coś. Zwykle, w wyniku przeciwstawnych oczekiwań czy interesów, kompromis poprzedza porozumienie.

Na przykład najemca chce wynająć mieszkanie jak najtaniej, a właściciel chce wynająć jak najdrożej. Właściciel idzie na kompromis i nieco spuszcza z tonu, najemca akceptując warunki wynajmuje mieszkanie. Później obaj dochodzą do porozumienia co do warunków użytkowania i eksploatacji. Istnieje też trzeci rodzaj, czyli polubowne rozwiązanie lub załagodzenie sporu. Na przykład: zgodzę się umorzyć ci część długu jeśli pomożesz mi w polu. Czy jednak można mówić o polubownym rozwiązaniu problemu, jeśli pada propozycja: odroczę ci termin spłaty długu podnosząc raty pod warunkiem, że oddasz mi swój samochód?

Przekleństwem polskiej polityki jest kompletny brak dialogu, rozmowy, negocjacji. Słowa takie jak kompromis czy porozumienie powoli wychodzą z użycia, a o polubownym załatwieniu jakiejś sprawy nikt nawet słyszeć nie chce. Ostatnio do polskiej cechy narodowej jaką jest swarliwość i zaciekłość doszło rozchwianie i relatywizacja systemu prawnego. Jedni jednych sędziów uważają za nielegalnych, drudzy innych. Jedni uważają, że prokuratura jest nielegalna, więc nie mają obowiązku stawiać się na przesłuchania, drudzy uważają, że jest legalna więc mają. Co ciekawe ci pierwsi nie mają żadnych oporów przed składaniem doniesień do tejże nielegalnej prokuratury na swoich przeciwników politycznych.

Gigantycznym, nierozwiązywalnym problemem jest niewiarygodność polskich i nie tylko polskich elit. Nie da się osiągnąć kompromisu, dojść do porozumienia ani nawet polubownie załatwić spawy z osobą wiarołomną, która nie dotrzymuje słowa, łamie zobowiązania i obietnice, obiecuje gruszki na wierzbie lub proponuje nierealne rozwiązania. Z kolei na kolejnej miesięcznicy smoleńskiej prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział bez ogródek, że gdy ponownie zdobędzie władzę zajmie się rozliczaniem bez oglądania się na prawo i przepisy. Bo prawdą jest to, co my uznamy za prawdę. Na przykład pod Smoleńskiem nie było katastrofy. Był zamach. A ci, którzy zginęli nie zginęli, lecz polegli.

Przypominamy wielką zbrodnię dokonaną przez Putina i jego ludzi. Z bardzo prawdopodobnym udziałem jego ludzi tutaj także w Polsce. Tych ludzi, którzy tutaj cały czas prowadzą swoją kampanię  Przez cały czas przy pełnej tolerancji obecnej władzy putinowską kampanię. Odrażającą, obrzydliwą putinowską kampanię. Która uderza już dzisiaj nie tylko w twierdzenie oczywiste i prawdziwe, że był to zamach Putina. Ale uderza w samą ideę wspominania Smoleńska i jego ofiar, tych, którzy tam polegli — mówił. — To się nie podoba, to ma być zapomniane. Tego żąda Putin i jego sojusznicy, którzy kiedyś dokonali resetu i dzisiaj ciągle rządzą Polską. Na skutek błędu i tego, że wielu ludzi uwierzyło w to, że będzie lepiej. Uwierzyło w kłamstwa, obrzydliwe kłamstwa Tuska, człowieka, który był gotowy dosłownie niemalże klękać przed Putinem po dokonaniu zbrodni. Który oddał mu wszelkie prawa do prowadzenia śledztwa, czyli jego sfałszowania.

Prawdy o tym wielkim oszustwie, jakim było oddanie Rosjanom prawa do prowadzenia śledztwa w sprawie ich własnej zbrodni. Tej wielkiej hańby, która dotknęła nasz naród. Tej wielkiej hańby, która dzieje się także i tutaj. Której dokonują albo szaleńcy, wariaci, albo po prostu ludzie, którzy są na usługach, którzy są opłacani. Dzisiaj wiemy, że te opłaty płynęły z różnych stron. Ale za mało ciągle wiemy, chociaż wiemy wiele z własnej intuicji, z tego wszystkiego co jest oczywistością – kto za to płaci, kto to organizuje. I przyjdzie czas na to, że ci, którzy to robią, zostaną odpowiednio potraktowani. Zostaną ukarani. Ukarani, bo służyć zbrodniczej klice Putina, zbrodniczemu państwu, to jest zbrodnia, wielka zbrodnia zasługująca na najsurowsze kary. I przyjdzie czas tych kar. I chcę wam powiedzieć, że to nastąpi, że te wrzaski, te krzyki, to nas nie zatrzyma. Zwyciężymy, ukarzemy, pokażemy prawdę, prawda zwycięży, zwycięży Polska, zwyciężą ci, którzy za tę Polskę walczyli.

Przypomina się bajka Janiny Porazińskiej „Kozucha kłamczucha”. Tam też kozucha kłamała jak z nut oskarżając sierotkę Zazulkę o znęcanie się nad nią psychiczne i fizyczne — nie pozwalała jej paść się i okładała kijem. W bajce, jak to w bajce, prawda wyszła na jaw. W Polsce…

Dodaj komentarz