Kolej na kolejkę

Jak wiadomo istnieje rząd. Czy przeciwieństwem rządu jest nierząd? Nie. Stanowczo nie. Do tego stopnia nie, że rząd nierząd zamierza opodatkować. Gdyby jeszcze dało się opodatkować zyski z nielegalnej działalności, która dzięki działaniom rządu jest nie tylko możliwa, ale i wielce opłacalna, nie tylko nie byłoby deficytu budżetowego, ale pojawiłaby się nadwyżka. Przykłady działań, dzięki którym nielegalna działalność przynosi krociowe zysk? Ach, długo by wymieniać. Choćby walka z narkotykami, która z jednej strony krocie kosztuje podatników, a z drugiej przynosi krociowe zyski przestępcom. Była zresztą okazja ten rynek ucywilizować wprowadzając sensowne uwarunkowania dla handlu dopalaczami. Rząd wybrał jednak najprostsze, acz najgłupsze wyjście — delegalizację. Co to dało? Nic, poza tym, że dopalacze można bez kłopotu kupić w sklepie, a państwo pozbawiło się kontroli i zysków. Równie dobrze można by zdelegalizować alkohol. Spożycie by spadło minimalnie, albo wcale, za to zyski przestępców wzrosłyby niebotycznie. Władze Krakowa zastanawiają się z kolei, czy nie warto by było powrócić do tradycyjnych sposobów dystrybucji alkoholu, czyli melin, poprzez zmniejszenie liczby miejsc, w których jest sprzedawany.

Pan Janusz Mikke herbu Korwin, dla którego wszystko jest jasne i oczywiste nie rozumie Skąd, na Boga Ojca, prezydent Ukrainy od razu wiedział, że ten „Boeing” został zestrzelony? Bóg jak widać uznał, że nie ma sobie kim zawracać głowy i nie oświecił pana €posła, że prezydent Ukrainy wiedział o tym, bo to należy do jego obowiązków. Nasz prezydent, jako zwierzchnik sił zbrojnych, także wiedziałby niemal natychmiast o zestrzeleniu nad terytorium Polski samolotu, bo służby mają obowiązek mu o takich wydarzeniach meldować. Wiedziałby także, że do samolotu nie strzelała żadna z polskich jednostek. Oczywiście przy założeniu, że odpowiednie służby nie dowiedziałby się o incydencie z Wprost czy z Rzeczpospolitej. Gazeta Wyborcza nie wchodzi w grę, bo opublikowałaby tę wiadomość w grudniu nie chcąc zaburzać „prawidłowości przebiegu wyborów samorządowych” albo z innej, równie ważnej przyczyny.

Tak więc rząd rządzi. Trzeba mieć świadomość, że poprzedni rząd rządził źle, a obecny rządzi dobrze. Jako dowód można przytoczyć wiele ustaw, które zostały uchwalone w tempie superekspresowym, bez oglądania się na procedury, a często i prawo. Udało się też w superekspresowym tempie przygotować jedynie słuszny podręcznik dla dzieci, dzięki któremu dzieci będą równie mądre jak za komuny, kiedy także obowiązywał jeden podręcznik, w którym Polska rosła w siłę, ludziom żyło się dostatnio, a Ala miała Asa. Teraz Ela ma helikopter, Hela aligatora, a asa ma ksiądz dobrodziej w rękawie.

Nie można jednak nie zauważyć, że nie wszystko rządowi idzie jak z płatka. Choć położyć łapę na oszczędnościach emerytalnych udało się niemal z dnia na dzień, to uchwalić rządowego projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która ma wdrożyć przepisy unijnej dyrektywy o transgranicznej opiece zdrowotnej, nie udało się. Rząd, a ściślej premier, miał ważniejsze sprawy na głowie. Najpierw rekonstrukcja rządu, potem rakonstrukcja rządu, partyjne wybory na szefa regionu, referendum w sprawie usunięcia koleżanki partyjnej ze stanowiska, wybory do parlamentu europejskiego. Chorzy mogą poczekać. Bo choć państwa Unii miały czas na dostosowanie przepisów krajowych do dyrektywy do 25 października 2013 roku, to z przyczyn oczywistych nie dotyczy to państwa polskiego.

Ministerstwo zdrowia zresztą ma co robić. Przygotowywanie list leków refundowanych i sczytywanie z sufitu wartości refundacji jest pracą żmudną i wyczerpującą. Przygotowanie liczącego bez mała 600 stron rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego też wymaga namysłu. A przecież trzeba także znowelizować listę 2.000 specyfików, którymi wolno handlować w punktach aptecznych no i zastanowić się nad liczącą kilka tysięcy pozycji listą procedur wykonanych za granicą za które NFZ zwróci pieniądze. Oraz oczywiście także ile zwróci. Bo nie ma zmiłuj. Choć podatnik płaci z góry i całą składkę, to nie powinien na wiele liczyć. Są pilniejsze wydatki niż leczenie jego chorób, często symulowanych w celu wyłudzenia świadczenia.

Pamiętamy uzasadnienie wprowadzenia ustawy refundacyjnej? Należało ją wprowadzić, bo chorzy masowo wypisywali sobie recepty na refundowane leki czym narażali państwo, to państwo, rządzone przez ten rząd, na straty. Dlatego trzeba było pilnie przygotować takie rozwiązania, które sprawią, że ludzie chorzy sami w sposób naturalny, zgodnie z wolą bożą wezmą i poumierają. Z kolei receptą na skrócenie kolejek, według Arłukowicza, będzie powierzenie lekarzom rodzinnym wszystkiego tego, co lekarz rodzinny może zrobić pacjentowi bez odsyłania go do specjalisty. Do specjalisty będą trafiali tylko ci, którzy naprawdę muszą trafić do specjalisty. (…) Polacy muszą się dowiedzieć, że lekarz rodzinny musi być blisko związany z rodziną. I ja do tego doprowadzę. Do czego doprowadzi lekarz rodzinny, który musi być blisko związany, dowiemy się niedługo.

Na szczęście rozwiązania, które umożliwiły zlikwidowanie kartek na żywność i kolejek w sklepach nie są brane pod uwagę.

 

P.S.
Nastepny nawiedzony profesor uznał za stosowane podważyć wiedzę naukową. Oto profesor Jan Talar, specjalista do spraw rehabilitacji, podczas wykładu stwierdził, że śmierć pnia mózgu nie istnieje. A skoro nie istnieje, to organy do przeszczepów pobiera się od żywych ludzi. Warto w tym miejscu zauważyć, że nie istnieje także śmierć jako taka, ponieważ wiadomo, że niejaki John Baptist Rubara Bashobora może wskrzesić każdego, kogo tylko zechce. Za mniejsze cuda papież został świętym. Były poseł PO John Abraham Chikama Onyekwere widział taki cud na własne oczy i może poświadczyć. Dlatego wkrótce można spodziewać się pikiet pod cmentarzami obrońców życia za życia i po śmierci.

Dodaj komentarz