Katastrofa w ruchu

Trzy dni temu podśmiewaliśmy się z chłopiny, który cudem uniknął śmierci. Zaledwie kilku minut brakowało, by doszło do śmiertelnego potrącenia przez pędzący samochód. Wczoraj z poważną miną przejęta reporterka opowiadała, że na przejeździe kolejowym kierowcę od tragedii dzieliły dosłownie… minuty.

Kierowca
Ledwo uchodzący z życiem kierowca

Za przejazdem kolejowym ustawiła się kolejka samochodów blokując przejazd. Mimo to kierowca wjechał na przejazd kolejowy i w tym momencie wydarzyło się najgorsze, co mogło się wydarzyć, czyli rogatka opadła, zablokowała przejazd no i niestety trzeba było kombinować. Na czym polegało kombinowanie? Na staniu w miejscu, bo od torów dzieliło samochód kilkanaście metrów. Na szczęście 51-latkowi w skodzie udało się podjechać na tyle blisko szlabanu, że przejeżdżający dosłownie kilka minut później pociąg nie wciągnął go, ale rzeczywiście kierowca ledwo uszedł z życiem.

To nie koniec mrożącej krew w żyłach historii, ponieważ tutaj możemy mówić o szczęściu, że kierowcy nic się nie stało, że nie doszło do tego zderzenia i co najważniejsze życie i zdrowie ocalił. Sprawą zajmie się sąd, a ta grzywna jaką kierowca może zapłacić, to jest nawet 30.000 zł. To jest spora kwota jak na wykroczenie, ale trzeba pamiętać o tym, że gdyby doszło do zderzenia to niestety byłby to wypadek śmiertelny, mógłby zginąć kierowca, ewentualnie pasażerowie w samochodzie no i niewykluczone, że także pasażerowie tego pociągu. A był to intercity, który jeździ naprawdę z dużą prędkością, hamowanie takiego pociągu jest niezwykle trudne i rzeczywiście mogło tutaj dojść do katastrofy w ruchu lądowym. Stąd tak wysoka kara aby przestrzec innych kierowców, aby oni właśnie zwracali uwagę na bezpieczeństwo i przede wszystkim dbali o bezpieczeństwo swoje, a także innych.

Tu nie chodzi o kierowcę, bo jego wina jest bezsporna, pod warunkiem, że zignorował sygnały świetlne i dźwiękowe, a tego na filmie i zdjęciach nie widać. Chodzi o traktowanie widzów jak stada baranów, kompletnych idiotów. Bogu ducha winna reporterka stoi w pełnym słońcu bez nakrycia głowy przy przejeździe kolejowym, na którym do niczego nie doszło i plecie co jej ślina na język przyniesie. Dostała czas antenowy i musi go czymś wypełnić. A po pierwsze wysoka kara została ustalona wcześniej nie po to, żeby przestrzegać kierowców, tylko po to, żeby ich zniechęcić do łamania prawa. Po drugie kara ma mieć walor wychowawczy. Nie może być zemstą ani pokazówką, o czym reporterka zdaje się nie wiedzieć. Dlatego karze się także tych, którzy przestępstwo popełnili nieświadomie lub przypadkowo. Choć z reguły łagodniej.

Przedwczoraj TVP podała, że

Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek na jednej z ulic Poznania przez patrol policji.

Kilka godzin później temat podchwyciły media uważające się za niezależne i wolne. Zaiste, w tym przypadku okazały się niebywale wolne, wręcz ślamazarne w porównaniu z TVP Info. Co ciekawe nawet lokalna telewizja TVP3 Poznań poinformowała o sprawie godzinę później. Wygląda na to, że policja państwowa błyskawicznie informuje państwowe media, a potem wolne media biją pianę już na własna rękę. Według telewizji informacyjnej na przykład pijany rowerzysta pomykający o trzeciej nad ranem zygzakiem pustymi ścieżkami rowerowymi bez włączonych świateł stanowił zagrożenie w ruchu lądowym. Co by jednak o sprawie nie mówić poseł opozycji, który w obecnej sytuacji pozwala sobie na taki wybryk jest po prostu zwykłym durniem.

TVP rzuca więc ochłap, bo każda okazja dobra, żeby uderzyć w opozycję, zaś wolne media rzucają się na rzucony ochłap i rozszarpują na strzępy aż wióry lecą. A przecież sprawa jest błaha, co swego czasu wyjaśnił sam Jarosław Kaczyński. Jeżeli ktoś by jeździł pod wpływem alkoholu samochodem, to by stracił stanowisko, ale ponieważ on jechał wypiwszy jedno piwo rowerem, to wobec tego sprawa była tak drobna, że sąd ją umorzył. Dotyczyło to co prawda prominentnego działacza PiS-u, ale sprawa jest podobna, a wszyscy są równi wobec prawa, co nawet Ziobro podkreśla przy każdej okazji. Czyli kolejna burza w szklance wody.

Od telewizji informacyjnej można oczekiwać, że skupi się na informowaniu i daruje sobie moralizowanie. Zwłaszcza, że audycje w przerwach między reklamami w większości jako żywo przypominają szkolny względnie zakładowy radiowęzeł, a nie poważne medium.

Dodaj komentarz