Kadry

Przygotowując się do rewolucji bolszewicy wpadli na rewolucyjny pomysł, który sprowadzał się do myśli wyrażonej przez Lenina, że „kadry decydują o wszystkim”. Prawdziwe znaczenie tego z pozoru niewinnego hasła wychodzi na jaw dopiero po uświadomieniu sobie o jakie kadry chodzi. Przecież nie o ludzi doświadczonych, kompetentnych, uczciwych. To mają być najwierniejsi z wiernych, wdzięczni za awans, bezwolni, posłuszni, bezmyślni wykonawcy poleceń. Gdzie ich szukać? Głównie w więzieniach, ale nadają się także i ci, którzy z powodu, ujmując rzecz eufemistycznie, niezbyt wysokiej lotności umysłu, nie mogliby marzyć o awansie.

Oczywiście nie ma żadnej, ale to żadnej analogii, a i o podobieństwach nie może być mowy. Przecież nawet Mariusza Kamińskiego skazanego na więzienie nowa władza nie uwolniła z więzienia, a tylko „uniewinniła” zanim wyrok zdążył uprawomocnić się. Obsada innych urzędów państwowych, włącznie z konstytucyjnymi organami państwa, jak KRS czy TK, również w niczym nie przypomina leninowskiej rewolucji kadrowej. Także zapowiedź prezesa Kaczyńskiego, że polska elita ekonomiczna musi być inna, nowa, nie ma nic wspólnego ani z hasłem „grab zagrabione”, ani z nacjonalizacją. Do rad nadzorczych państwowej Energi na Pomorzu na przykład powołano emeryta ze średnim wykształceniem, pielęgniarkę i byłą bibliotekarkę, ale to nie oznacza braku kompetencji. Dziś w zarządzie znajdują się absolwent Wydziału Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, absolwent Wydziału Melioracji i Budownictwa Wodnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, absolwentka Wydziału Rolniczego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, a liczby mówią same za siebie. Tuż przed wyborami, w piątek, 2 października 2015 roku akcje Energi były warte 17 zł 29 gr, a tuż przed wyborami, we środę, 2 października 2019 roku niecałe 6 zł 19 gr.

Zjawisko inercji sprawia, że nawet samochód, w którym brakło paliwa, nie staje nagle w miejscu, lecz toczy się jeszcze siłą rozpędu. A jeśli akurat jedzie z góry, to może nawet przyspieszyć. Niemniej jednak nawet dziecko wie, że w końcu zatrzyma się. Dlatego bolszewikom po zdobyciu władzy doprowadzenie do śmierci głodowej kilkunastu milionów ludzi zajęło grubo ponad 10 lat. Oczywiście o żadnych podobieństwach nie może być mowy. Wykorzystywanie przez Lenina w walce politycznej z mienszewikami oszczerstw, pomówień, intryg i wulgarnie napastliwego tonu, w niczym nie przypomina wystąpień dzisiejszej większości parlamentarnej. Również aspekt ekonomiczny jest nieporównywalny. No bo ileż można wyciąć drzew i sprzedać drewna?  Bolszewicy fundusze zdobyli

przeprowadzając rabunek na niespotykaną dotychczas skalę: zagarnięto prawie całe rezerwy carskiego złota, włamano się do sejfów w „znacjonalizowanych” bankach, zabrano setki milionów rubli z prywatnych kont, łupiono majątki ziemskie, cerkwie, kościoły i monastyry, przetrząsano prywatne mieszkania, a nawet chaty co zamożniejszych chłopów – w ciągu kilku lat w łapy bolszewików wpadło całe bogactwo dawnej Rosji, gromadzone przez pokolenia. Ten ogromny skarb byłby jednak bezwartościowy, gdyby nie udało się go upłynnić. Wielki rabunek przeistoczył się więc w wielki handel. Bolszewicy pozbywali się na Zachodzie wszystkiego, co tylko dało się sprzedać, po cenach znacznie poniżej światowych. Pomagali im w tym pazerni na pieniądze bankierzy i przedsiębiorcy ze Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. To właśnie z nich naigrywał się Lenin, mówiąc, że zachodni kapitaliści są nad wyraz chętni sprzedawać bolszewikom sznur, na którym później zawisną. Ujarzmienie własnego społeczeństwa miało być przecież jedynie wstępem do ogólnoświatowej rewolucji.

Dziś o żadnej ogólnoświatowej rewolucji mowy nie ma. Nawet obroną naszych granic ma się zająć wielki sojusznik zza Wielkiej Wody, ponieważ instytucje, których zadaniem jest czuwanie nad bezpieczeństwem, okazują się niezdolne do realizacji podstawowych zadań. Teoretycznie państwo jeszcze istnieje, praktycznie jest coraz śmielej i coraz szybciej przejmowane przez ludzi niekompetentnych, acz z koneksjami. O sytuacji w Polskich Portach Lotniczych opowiedziano wczoraj w „Superwizjerze”. Agentka ABW, która została tam oddelegowana w celu obserwowania sytuacji i słała niepokojące raporty została zwolniona. Niekompetencja, nepotyzm, kolesiostwo osiągają niespotykane dotąd rozmiary. Korupcja odziedziczona po czasach komuny, którą udało się praktycznie wyeliminować, znowu rozkwita na niespotykaną dotąd skalę.

W sytuacji, gdy instytucje państwowe powoli pogrążają się w chaosie, służby coraz otwarciej działają w interesie władzy i jej protegowanych, wymiar sprawiedliwości praktycznie nie funkcjonuje, opozycji i niezależnym mediom nie pozostaje nic innego, jak analizować programy wyborcze partii pod kątem na przykład praw kobiet. Powinny także pilnować, by nikt nie pomyślał, że skoro jest dorosły, to sam zdecyduje w wyborach kogo poprze. Z tego punktu widzenia godne wsparcia są akcje, których celem jest eliminacja kandydatów bez ogladania się na głos wyborców. Na przykład Zalewska. Zdewastowała oświatę i kandyduje? Niedoczekanie! Z nią i innymi nie udało się, to może chociaż z Klaudią Jachirę pójdzie lepiej? No bo co to za system, w którym kierownictwo partii układa listy kandydatów, a wyborcy decydują. którzy z nich znajdą się w sejmie? Dlatego

42,6 proc. uczestników sondażu SW Research dla rp.pl uważa, że Klaudia Jachira, kontrowersyjna kandydatka Koalicji Obywatelskiej na posła, powinna zrezygnować ze startu w wyborach parlamentarnych.

Dlaczego akurat ona powinna zrezygnować? Ponieważ nawet Nitras nie wie kto za tym stoi i czemu to służy.

To jest granica nawet nie o jeden most za daleko. Nie wiem czemu to ma w ogóle służyć. To są słowa ważne dla nas wszystkich – mówił o zachowaniu Klaudii Jachiry, kandydatki KO de Sejmu, Sławomir Nitras.

I ma rację! Im mniejszy wyborcy będą mieli wybór, tym lepiej! Ideał jest wtedy, gdy rezygnują wszyscy poza jednym, jak na przykład w przypadku wyborów na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Czy można sobie wyobrazić bardziej demokratyczny werdykt wyborczy? O tym, że eliminować kandydatkę startującą z tego samego ugrupowania chce ktoś, kto zbierał podpisy w okręgu koszalińskim, a startuje w szczecińskim nawet wspominać nie warto. O które słowa Nitrasowi chodziło? O deklarację, że jeśli będziesz w Platformie, będę cię kurwa bronił jak niepodległości? A może o to, że w Tczewie są same pojeby, rzygam Tczewem? Skąd! Chodziło mu o słowa z baneru, które skojarzyły mu się ze słowami wyrytymi na pomniku. Na banerze było napisane „Bób, hummus, włoszczyzna, vege”, na pomniku „Bóg, honor, ojczyzna”. Te pierwsze cztery słowa obrażają te drugie trzy słowa. Gdyby odległość baneru od pomnika była większa, zapewne nikt by nie skojarzył jednego z drugim, tak jak nie skojarzono hasła „nie świruj, idź na wybory” z niepełnosprawnymi dopóty, dopóki Pszoniak nie postanowił wystąpić w swej życiowej roli. Oczywiście pewności mieć nie można, ponieważ czujność strony opozycyjno-progresywnej jest porównywalna z czujnością stachanowca. Poza tym nawet dziecko wie, że wygrywa ten, kto skuteczniej wali w swoich.

Przedsiębiorcy na wieść o podwyżce płacy minimalnej dostali palpitacji serca. Niektórzy już zwalniają pracowników, inni czekają. Niektóre spółdzielnie mieszkaniowe już zapowiedziały podwyżki czynszów, inne czekają. Eksperci ostrzegają, że to czysty populizm, rozkręcanie spirali żądań płacowych. Dwa komitety wyborcze są głuche na te sygnały. Pierwszy to PiS. I to nie dziwi. Drugi, to lewica. I to zdumiewa, bo oznacza, że serce po lewej stronie wyklucza rozum.

Równiutko za tydzień wybory. A po wyborach? A po wyborach zbierze się sejm wybrany cztery lata temu. Po co?

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Gazeta.pl

    Janczura, w ciągu ostatnich 20 miesięcy w Polsce zamkniętych zostało 357 oddziałów szpitalnych, a 308 zawiesiło swoją działalność. Powodem „znikających oddziałów” w zdecydowanej większości są braki kadrowe. Najgorsza sytuacja jest na Mazowszu, gdzie w 2018 roku zamknięto 44 oddziały lub pododdziały, a w 2019 – aż 97.

    – Zamykanie oddziałów szpitalnych jest katastrofą. To jest proces, nad którym stracono jakąkolwiek kontrolę – skomentował w TOK FM Tomasz Grodzki, senator PO i kandydat KO na ministra zdrowia. Dopytywany, co by zrobił, aby rozwiązać ten problem, stwierdził, że zacząłby od zorganizowania wielkiej debaty ze środowiskami medycznymi: lekarzami, dyrektorami szpitali, organizacjami zawodowymi itp. – Nie można reformować ochrony zdrowia bez rozmowy i akceptacji tych, którzy ją wykonują. Nie gonimy ludzi przed sobą jak stadko gęsi kijkiem, tylko pociągamy ich za sobą swoją wizją – stwierdził gość TOK FM.

    1. Podoba mi się. Co trzeba zrobić? Trzeba zrobić debatę. Bo „my nie gonimy ludzi przed sobą jak stadko gęsi kijkiem, tylko pociągamy ich za sobą swoją wizją”. Jaką wizją? Jak to jaką? Wizjonerską! Dokładnie w ten sposób rozwiązuje się problemy górnictwa. Pyta się górników, bo kto jak kto, ale oni na górnictwie się znają, co trzeba zrobić i oni mówią, że trzeba im dać podwyżki, obniżyć wiek emerytalny, podnieść emerytury, zwiększyć wielkość dotacji i nie zamykać kopalń. I wtedy PO też ma taką wizję. Dzięki temu za prąd będziemy wkrótce płacić jak za woły.

  2. Ten inny raz właśnie nadszedł. No więc do roboty, zwłaszcza że zbliża się decydujący moment wyborów, które zapewne zadecydują, w jakim kierunku jako społeczność chcemy iść: czy uległości wobec totalitarnych zakusów rządzącej partii, czy… i tu nie bardzo potrafię dopowiedzieć, jaki kształt ma opozycyjna oferta. Jej miałkość i niemrawość jest doprawdy porażająca i to właśnie owa miałkość i brak wyrazistości sprawia, że tak wielu Polaków ulega propagandowej machinie PiS-u.

    https://studioopinii.pl/archiwa/195247

    W rewolucji bolszewickiej oraz w faszyzmie niemieckim postawiono na udział mas. Tych niewykształconych, którym powiedziano, że są solą swojej ziemi. Tymi najlepszymi. I pozwolono im na wiele. Także na bezkarne mordowanie niechętnych, także na tortury im podejrzanych.

    Czy Polskę czeka czas hańby jakiej doświadczyły Rosja i Niemcy? Oby nie. Wszak nadzieja umiera ostatnia.

    Komentarz z netu:

    Podniecacie się jakimś tam Panem Onucą, czy jakoś tam. A milczycie o tym, że przyjacielem domu Kaczyńskich był sądowy zabójca Witolda Pileckiego, niejaki sędzia Roman Kryże. Do kręgu przyjaciół rodziny trafił przez swojego zwierzchnika – Ministra Sprawiedliwości w rządzie Bieruta – Henryka Świątkowskiego. Świątkowski był bliskim krewnym i napędowym kariery braci Kaczyńskich od pierwszych dni ich życia. Więc prawdziwym news-em i jednocześnie skandalem jest to, że dyktatorem kraju jest człowiek ze stalinowskiej rodziny. Człowiek, który nie wahał się uczynić Andrzeja Kryże – syna Romana – wiceministrem sprawiedliwości