Donald Tusk jest niezadowolony. Dlaczegóż to? Czyżby był niezadowolony bo sławetne 100 konkretów okazało się w większości stoma czczymi obietnicami bez pokrycia? Na stronie im poświęconej radosny, uśmiechnięty premier przyznaje, że skoro każdy, to on też. Każdy z nas ma jakieś wady. Moją największą jest niecierpliwość. Nie jest dla nikogo, kto ze mną pracuje żadną tajemnicą, że zawsze chcę żeby wszystko stało się jak najszybciej, bez marnowania choćby jednej chwili.
Doprawdy? Niecierpliwość jest największą wadą? A nie rzucanie słów na wiatr, obiecywanie gruszek na wierzbie? Na palcach jednej ręki można policzyć wystąpienia, w których Tusk informuje, że coś zrobił względnie zrobi. Przeważnie posiłkując się pluralis maiestatis zapewnia, że „chcemy”. Przykład sprzed kilku dni — do końca roku chcemy mieć gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny i żeby ta rezerwa była adekwatna do ewentualnych zagrożeń. Wcześniej zadeklarował, że chce wygrać, żeby żyć bez nienawiści. I co? Żyje bez nienawiści? Ja bardzo chcę wygrać te wybory, ale nie po to, aby kogoś pokonać, tylko po to, byśmy mogli, i ja, i oni, żyć ze sobą w jednym kraju bez nienawiści. Zamiast skoncentrować się na sobie, swoim ugrupowaniu i swojej wygranej zachęcał do głosowania na głupiego i głupszego, którzy zdecydowali się podążać trzecią drogą wiodącą na manowce. Skutek jest taki, że nawet weta Dudy nie trzeba, bo obaj utrącają ustawy równie skutecznie.
Na przykład 100 konkretów. 100 dni — myślałem — to przecież kawał czasu, niemal epoka. I rzeczywiście! Zobaczcie ile rzeczy się wydarzyło, ile spraw załatwiliśmy, chociaż chciałem oczywiście szybciej i więcej, jak zawsze. Kiedyś rządy dostawały 100 dni spokoju. Na dobry początek. My nie dostaliśmy. Wojna i wszystkie jej konsekwencje, w tym bałagan jaki poprzednicy zafundowali naszym rolnikom, wetujący prezydent, chaotyczna i agresywna opozycja broniąca wściekle swoich pieniędzy i bezkarności. Ale zobaczcie: rozliczenia ruszyły pełną parą, telewizja jest znowu wasza, prokuratura i sądy są wolne od partyjnych nakazów. Doprawdy? Rozliczenia ruszyły? Gdzie? Do tej pory, rok po opublikowaniu tego spotu nikt nie został rozliczony! Prokuratura i sądy poobsadzane partyjnymi nominatami z pisowskim rodowodem, których nikt nie ruszył, nadal są posłuszne partyjnym nakazom swoich mocodawców. Poobsadzane niekompetentnymi i nieudolnymi ludźmi komisje sejmowe kompromitują się i ośmieszają tę ideę i instytucję. Afery w tym rządzie, których bohaterami są przeważnie nominaci lewicy i ludowców, jak poprzednio ujawniają media, bo premier, wicepremier, wszyscy są ślepi i głusi. Zaiste, było się czym chełpić w marcu zeszłego roku.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że są dziedziny, w których rząd Tuska w niczym nie ustępuje rządowi Szydło czy Morawieckiego, a nawet je przewyższa. Nie ustępuje im chociażby w tempie zadłużania kraju czy w rozdawnictwie publicznych pieniędzy. 800 plus wypłacone, podwyżki dla nauczycieli i budżetówki wypłacone, inflacja poniżej 3% [cha cha cha cha*], a za chwilę, tak, tak, za chwilę, babciowe, podwyżki dla pracowników socjalnych, niższa składka zdrowotna dla przedsiębiorcy. Czasu nie starczy żeby o wszystkim powiedzieć. Zresztą nie ma co gadać, trzeba robić swoje. Będzie przyspieszenie! No i prawa kobiet oczywiście. Tu nie można czekać ani chwili! No i nie czekali. Rękami PSL-u to, co dotyczyło kobiet błyskawicznie uwalili. Ale najbardziej spójna i przemyślana jest polityka podatkowa: Podatki [na amerykańskie big techy] nałożymy, a może nie nałożymy.
Mimo wielkiego pasma sukcesów, Donald Tusk jest niezadowolony. Niezadowolenie wyraził po angielsku. Nie, nie jest niezadowolony z postawy władz amerykańskich, które kazały czekać p.rezydentowi Andrzejowi Dudzie ledwie godzinę, podczas gdy amerykańska delegacja czekała na Putina osiem godzin. Sami zgadnijcie dlaczego jest niezadowolony.
Russia and Belarus defeated Poland and the US to reach the Indian Wells final. I’m not happy. Guess why. But then it’s just tennis, isn’t it? [Rosja i Białoruś pokonały Polskę i USA i są w finale Indian Wells. Nie jestem zadowolony. Zgadnijcie dlaczego. Ale to przecież tylko tenis, prawda?]
Prawda. To przecież tenis. Chcieliśmy wygrać, ale znowu nam się nie udało. Pech. Ale cóż zrobić, skoro nie potrafimy nawet ujawnić listy podsłuchiwanych?
65. Ujawnimy listy osób nielegalnie podsłuchujących i wydających nielegalne decyzje o podsłuchiwaniu obywateli.
Ukrócenie pazerności rozmodlonych zarządców cmentarzy łupiących pogrążonych w żałobie po stracie najbliższych też okazało się niewykonalne.
55. Wysokość opłat za korzystanie z cmentarzy wyznaniowych zostanie uregulowana przez samorządy. Opłaty te nie mogą być okazją do nieuzasadnionych podwyżek wprowadzanych decyzją parafii lub diecezji.
Ostatnio dywagowaliśmy sobie o systemie ochrony zdrowia. Zamiast zreformować barbarzyński system skazujący ludzi na stres, cierpienie, a w skrajnych przypadkach na przedwczesną śmierć, postawić go z głowy na nogi, przygotować taki, który umożliwi inwestycje i rozwój, Donald Tusk wraz z absolwentką filologii polskiej postawili na — uwaga (jak zwykła mawiać nauczycielka Izabela Leszczyna) — pudrowanie trupa publicznym groszem.
30. Zniesiemy limity NFZ w lecznictwie szpitalnym, dzięki czemu znacząco skróci się czas oczekiwania na konsultacje i zabiegi.
No i co z tego, że zniesiecie limity skoro brakuje lekarzy? Skrócenie czasu oczekiwania na konsultacje i zabiegi z 12 miesięcy do góra roku to nie jedyny sposób na kolejki. Rozprawią się z nimi także na przykład utrudniając pacjentom rejestrowanie się. Albo zaczną im anulować wizyty dzięki czemu zostaną bez opieki, a tym samym kolejki będą mniejsze.
Na razie jeśli chodzi o wizyty u specjalistów, wprowadzamy pewne zmiany w zarządzaniu kolejką po to, żeby pacjenci pierwszorazowi nie byli przyjmowani 6, 8, 10 razy w ciągu tego samego roku, bo tak bywa na przykład u kardiologów, ale nie tylko u nich. Więc mówimy, przyjmujcie pierwszorazowych pacjentów, bo jeśli nie będziecie mieli odpowiedniej liczby pierwszorazowych, to wprowadzimy degresję, czyli będziemy mniej płacić za wizytę. To spowoduje, że te kolejki się zmniejszą. Urzędnik uzurpuje sobie prawo decydowania za lekarza ile wizyt jest potrzebnych by należycie ustawić kurację i kontrolować jej przebieg. Ledwie wiosna, a Leszczyna już wydaje owoce. Na dobranoc, ku pokrzepieniu skołatanych serc, opowiadajmy chorym „bajkę o orzeszku**” cytując konkret nr 19:
Podniesiemy zasiłek pogrzebowy do 150% płacy minimalnej – czyli od lipca 2024 będzie to 6450 zł. Obecnie to 4000zł.
Od lipca 2024 roku zasiłek, który obniżyliśmy w 2011 roku, będzie wynosił 6450 zł, choć w marcu 2025 roku nadal wynosi 4000 zł i taki pozostanie.
2. Wprowadzimy łatwy w obsłudze i czytelny system rezerwacji wizyt (sms-y, maile) na kształt funkcjonującego w systemie prywatnym. W ten sposób ograniczymy liczbę nieodbytych wizyt, a tym samym skrócimy kolejki.


Za komuny także wprowadzono łatwy w obsłudze i czytelny system reglamentacji towarów (bony zwane kartkami, talony) na kształt funkcjonującego podczas okupacji hitlerowskiej, a mimo to kolejki do sklepów nie zmniejszały się, a wręcz przeciwnie. Ile jeszcze cierpienia i ofiar potrzeba, żeby politycy przestali udawać, że system, który nie sprawdził się nigdy i nigdzie — przez 45 lat w Polsce Ludowej, 75 lat w Związku Radzieckim, 25 lat w III RP — nie będzie działał? PRL-owski system reglamentacji będący pokłosiem kontraktacji płodów rolnych skutkował najpierw pojawieniem się kartek na cukier, a potem praktycznie na wszystko. Kontraktowanie przez NFZ usług medycznych skutkuje tym, że na przykład do gastrologa na Śląsku czeka się średnio prawie 600 dni, a w Opolskiem do endokrynologa prawie 700 dni!
Pupilka Tuska Leszczyna przestałaby symulować działanie i zajęła przygotowaniem poważnej reformy systemu ochrony zdrowia gdyby jej pryncypał na ortezę po wypadku na nartach musiał poczekać rok. Ale na to chorzy nie mają co liczyć. Jemu, i nie tylko jemu, opieka medyczna należy się bez kolejki.
* Sposób na obniżenie inflacji jest prosty jak konstrukcja cepa. Skoro jest za wysoka, to zmienimy kryteria obliczania jej tak, by była niższa. I choć wzrost cen, zwłaszcza artykułów żywnościowych, przyspiesza, to inflacja spada. Fenomen kolejnego cudu nad Wisłą Tuska tłumaczy Polski Instytut Ekonomiczny:
Inflacja w lutym była stabilna na poziomie 4,9%. GUS dokonał rewizji w dół styczniowego wyniku o 0,3 pkt w związku z mniejszą wagą wydatków na żywność i energie. Tempo wzrostu cen w tych grupach dalej jest wysokie, a w przypadku żywności nawet przyśpiesza. Na tym tle spada jednak inflacja bazowa. Nowa struktura koszyka przyniosła zaskoczenia. Przede wszystkim spadł udział wydatków przeznaczanych na żywność. Obecnie wynosi on 25,9% – to o 1,8 pkt mniej niż w 2024 r. Mniejszą część budżetu stanowią też rachunki za energię i utrzymanie mieszkania – GUS wskazał spadek z 20,4 do 19,4%. Wzrósł natomiast udział wydatków na transport i usługi rekreacyjne.