Jeśli chodzi o wały

Wrócił Donald Tusk. Nieważne, czy na siwej chabecie, czy na śnieżnobiałym rumaku. Zapewniał solennie, że gdy go w kraju nie było, przez siedem długich lat wiele się nauczył i wiele zrozumiał. Zrozumiał chociażby, że pakowanie się teraz w energetykę opartą na węglu to szaleństwo. Zanim to zrozumiał sam wpakował ponad 11 miliardów złotych w rozbudowę jak najbardziej węglowej elektrowni Opole. Zrozumiał, że klimat się zmienia, że grożą nam katastrofalne ulewy i susze. Nie zrozumiał jednak, że pakowanie pieniędzy w rozbudowę wałów przeciwpowodziowych ma taki sam sens jak rozbudowa elektrowni węglowych. Przywołując ostatnie wydarzenia w Europie i Polsce stwierdził, że władza pisowska jeśli chodzi o wały przeciwpowodziowe zrobiła tych wałów nie dwa razy mniej niż za moich rządów, nie pięć razy mniej, tylko jedenaście razy mniej. Oni zablokowali wszystkie de facto inwestycje jeśli chodzi o infrastrukturę wodną.

Tusk oskarża PiS o zaniedbania, choć winę ponoszą wszystkie kolejne rządy z jego włącznie. Wały i regulacja rzek bowiem pogłębiają stan suszy. Chronione są nimi obszary zalewowe, na zabudowanie których ktoś wydał zgodę. Woda zaś, której coraz dramatyczniej zaczyna brakować, błyskawicznie spływa do morza. Ratunkiem są studnie głębinowe, ale i one też prędzej czy później wyczerpią się z uwagi na to, że z powodu suszy zapasy nie odnawiają się. Tak więc gdy wody zaczyna dramatycznie brakować należy robić wszystko, by ją zatrzymać, a nie kosztem milionów jak najszybciej ekspediować do mórz i oceanów. Tym bardziej że prędzej czy później woda przeleje się przez każdy wał.

Głogoczów
Źródło: Google Maps

Przez Głogoczów przepływa rzeczka, którą nawet na satelitarnej mapie Google’a trudno dostrzec. Jak wysoki wał należałoby wzdłuż niej zbudować? Gdzie? I co to da? Tam na jeden metr kwadratowy spadło prawie po kostki wody, a to oznacza, że to nie rzeczka wylała. lecz w dolinie zgromadziła się woda, która spłynęła z okolicznych wzniesień. Jeśli czegoś nie wiadomo, to tylko tego, gdzie poziom wody byłby wyższy — przed czy za wałem? Od kogoś, kto wrócił by zapoczątkować zmiany na lepsze chyba można oczekiwać, że nie będzie uprawiał taniego populizmu? Problemem polskiego społeczeństwa jest niska świadomość, brak wiedzy. W tej sytuacji w obliczu nadciągających zmian to na politykach spoczywa dziś ogromna odpowiedzialność. Dlatego odpowiedzialny przywódca nie może sobie pozwolić na przekonywanie, że na przykład wystarczy zbudować wały pod samo niebo aby poradzić sobie i z powodzią, i z suszą.

Tusk zarzeka się, że absolutnie nie wchodzi drugi raz do tej samej rzeki. Mimo to jak w roku 2007 straszy PiS-em. I jak wtedy zamiast opierać się na opiniach fachowców uprawia tani populizm. W ten sposób poległ Schetyna, Budka, Czarzasty z Zanbergiem i Biedroniem, Trzaskowski, Kosiniak-Kamysz. Jeśli Tusk zamierza pokonać PiS licytując się na populizm, to niepotrzebnie wracał, ponieważ boleśnie zwiedzie pokładane w sobie nadzieje.

Dodaj komentarz