Jasno widze

Wielu pisarzy zrobiło oszałamiająca karierę opisując mrówczą pracę detektywów. Komu nie obiło się o uszy nazwisko Sherlocka Holmesa czy Herkulesa Poirota? Choć czasy zmieniają się powieści opisujące ich osiągnięcia są znane, wznawiane i chętnie czytane do dziś. A dziś?

Dziś krakowski radny Łukasz Wantuch przekonuje, że zamiast prowadzić żmudne śledztwa i wykrywać sprawców lepiej po prostu  zainstalować kamery na każdej latarni, krzaku i drzewie. To według niego zredukuje liczbę przestępstw do zera. W jaki sposób? W prosty. Idziemy sobie na przykład wieczorową porą spokojnie ulicą, a tu nagle pojawia się groźny napastnik, który chce na nas napaść. Nie czekamy aż to uczyni, lecz pędzimy do najbliższej latarni, wciskamy guzik i…

Zapala się dodatkowe oświetlenie, jest jasno jak w dzień. Przez głośnik emitowany jest komunikat: „Uwaga, został aktywowany System Pomocy 112”. Osoba, która nas chce pobić, już wie, że o jego czynie poinformowane zostało centrum monitoringu. Tam też pojawia się obraz. Ktoś obsługujący system przez głośnik mówi: „Widzę cię, jesteś ubrany w zieloną bluzę i czapkę, przestań bić tego człowieka, na miejsce jedzie patrol”. To aspekt psychologiczny, przestępca czuje się obserwowany – opisywał Łukasz Wantuch.

Sklepy są monitorowane. Czy powstrzymuje to złodziei przed próbą kradzieży? Zgodnie z raportem „The Global RetailTheft Barometer” brytyjskiego instytutu CRR, straty poniesione w wyniku kradzieży to aż ok. 1,5% zysków polskich sklepów. Co roku towary za około 5 mld zł opuszczają je z pominięciem kasy. Kradzieżom sprzyja prawo, ustalając próg (420 zł), poniżej którego kradzież nie jest przestępstwem, a jedynie wykroczeniem. Różnica jest zasadnicza — zamiast więzienia grzywna. Warto wspomnieć, że podobny próg usiłowano niedawno wprowadzić dla aktów przemocy. Według projektu jeśli ktoś komuś raz zasadzi kopa, to ma do tego pełne prawo. Ważne, by się nie powtarzał.

Co daje monitoring? Złudne poczucie bezpieczeństwa. Ci, którzy popierają tego typu rozwiązania, nie biorą pod uwagę faktu, że przestępca najpierw musi popełnić przestępstwo, żeby można go było później ścigać. A gdy już to przestępstwo popełni, a oni będą mieli pecha i będą ofiarami, to jaką korzyść odniosą z tego, że zostanie ukarany, skoro sami znajdą się w szpitalu lub stracą coś cennego? Specjaliści, wiedzą co trzeba robić, by liczba przestępstw malała,  proponują rozwiązania, ale Wantuch wie swoje. W szkole nauczył się, że po bożemu jest mścić się na sprawcy. Zapobiegać? Po co? Żeby nie było przestępstw i instalacja kamer nie miała sensu? Z drugiej strony wiele przestępstw popełnianych jest bezmyślnie, w stanie wzburzenia, pod wpływem impulsu,  alkoholu, a nawet… smogu. Funkcjonariusze zaś zamiast prowadzić śledztwa i pilnować porządku będą zajmować się oglądaniem filmów z monitoringu.

Gdyby ktoś przekonywał, że nie warto łożyć pieniędzy na kosztowne systemy, stosować niepalnych materiałów, bezpiecznych urządzeń, instalacji, prowadzić profilaktyki przeciwpożarowej, bowiem wystarczą kamery, czujniki dymu i guziki alarmowe — jak się zapali, to natychmiast pójdzie sygnał, przyjedzie straż pożarna i ugasi — to byłby uznany za niespełna rozumu. Do kamer wielu daje się przekonać. A za pieniądze na nie wydane — radny dostał na swój szalony pomysł 3 miliony zł — można by wyposażyć ośrodek dla bezdomnych, wspomóc ludzi okupujących od rana sklepy monopolowe, wałęsających się po osiedlach w poszukiwaniu okazji. To bardziej zredukuje przestępczość niż system kamer, które trzeba konserwować, serwisować, obsługiwać. A gdy przychodzi co do czego to okazuje się, że obraz był niewyraźny, albo sprawca stał tyłem. Na dodatek upolityczniona policja, gdy sprawca nie pozostawi na miejscu swoich danych, jest z reguły bezradna. Mimo, że dysponuje środkami i możliwościami o jakich Holmes czy Poirot nie mogli nawet marzyć, idzie na skróty i zamiast dedukcji wykorzystuje jasnowidzenie. Do jednego z jasnowidzów wysłała nawet listy dziękczynne.

– Informacja jaką Pan przekazał w sprawie zaginięcia dwóch chłopców z Zabrza – okazała się trafiona – czytamy w pierwszym piśmie.
– Komisariat Policji w Karlinie potwierdza fakt korzystania z Pańskiej pomocy przy poszukiwaniach zaginionego Andrzeja Bradke – napisano w kolejnym.
– Dziękuję Panu za udzieloną pomoc w ustaleniu sprawcy zabójstwa Wiesława Glejbe (…) Na podstawie podanych przez Pana faktów – przeprowadzonej wizji ustalono osobę podejrzaną o popełnienie tego przestępstwa – czytamy dalej.

Świat stawia na naukę, my naukowców uważamy za głupków. Wolimy słuchać plotącego duby smalone radnego niż znającego się na rzeczy uczonego. Niewykluczone jednak, że nie chodzi o bezpieczeństwo. Dlatego o kosztach obsługi systemu radny taktownie milczy. A to właśnie obsługa i konserwacja systemu to właśnie obsługa to gwarancja wieloletnich stabilnych zysków.

Miasta dusi smog, komunikacja miejska zwija się przez galopujące ceny prądu, a populiści i demagodzy mając w pogardzie ustalenia nauki prześcigają się w pomysłach, które żadnego problemu nie rozwiązują, za to tworzą nowe. Jeden chce w nieskończoność zaostrzać prawo, coraz surowiej karać, inny chce inwestować w system śledzenia i monitoringu, jeszcze inny wycina lasy, żeby pozbyć się kornika, kolejny powstrzyma epidemię eliminując dziki… Cecha wspólną wszystkich jest pogarda dla osiągnięć nauki i lekceważenie głosu specjalistów. Uważają, że do rozbicia atomu wystarczy łom i siekiera.

Fundacja Panoptykon przekonuje, że to, co proponuje radny „to Orwell, utrata prywatności i pełna inwigilacja”. Być może ma rację. Ale to dopiero pierwszy krok. Następnym będzie wyposażenie kamer w inteligentny autonomiczny system egzekwowania prawa (IASEP). Kamera dostrzeże coś niepokojącego, algorytm zinterpretuje obraz i wyda dyspozycje automatowi, który albo wykona egzekucję na miejscu, albo tylko zrani delikwenta unieruchamiając go do przyjazdu policji.

Można obniżyć koszty łącząc obie metody. Zamiast instalować kamery wystarczy rozszerzyć funkcjonalność numeru 112. Odbywało by się to następująco: wybieramy się na przykład do cioci na imieniny i wiemy, że późno wrócimy. Dzwonimy pod numer 112 i zasięgamy porady jasnowidza. Jeśli jasnowidz uzna, że nic się nie wydarzy, nie spotkamy po drodze żadnego przestępcy, idziemy. W przeciwnym razie bierzemy taksówkę.

Dodaj komentarz