Przyjechał papież. Na Światowe Dni Młodzieży przyjechał. Wcześniej zlecił ich zorganizowanie w określonym miejscu w określonym czasie. Zlecenie zostało przyjęte bez dyskusji, bez oglądania się na koszty, bez pytania kogokolwiek o zdanie. Nawet nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wynika to z faktu, iż Polska jest krajem suwerennym, dlatego chętnie podejmuje się organizacji imprez zleconych. W przeciwieństwie do czasów minionych, gdy odmawiała współpracy, co zmuszało obcych do przysyłania ekip budowlanych i wznoszenia pałaców.
Przyjechał papież. Publicyści prześcigają się w wyrażaniu zachwytu. Politykom, tym politykom, trudno się dziwić. Oni po prostu tak mają, że co innego mówią, a co innego robią. Jenak dziennikarze pełnią nieco inną rolę. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać.
Redaktor naczelny kwartalnika „Liberté!” Leszek Jażdżewski w radio Tok „oceniał” w „Poranku” papieża Franciszka: „To papież sumienia. Pokazuje jak nasza wersja katolicyzmu odstaje od Kościoła uniwersalnego.” I dalej: „Franciszek nie tylko dlatego, że jest showmanem, tylko z prawdziwej skromności, jeździ tramwajem, apeluje do indywidualnego człowieka. To nie jest ten Kościół sojuszu tronu z ołtarzem, który od śmierci Jana Pawła II próbują nam zafundować polscy biskupi.”
Po zapoznaniu się z relacją z rozmowy można zrozumieć od razu dwie rzeczy. Po pierwsze dlaczego nie ma pod nią podcastu, z którego pochodzą cytaty. Po drugie co oznacza slogan reklamowy „posłuchaj, żeby zrozumieć”. Pozornie wiernie odtworzono słowa p. Jażdżewskiego. Z tym, że wymowa jego słów jest zgoła inna w oryginalnym kontekście.
Wydaje mi się, że on jest takim papieżem sumienia, który pokazuje jak bardzo nasza wersja katolicyzmu, ta lokalna, odstaje od Kościoła uniwersalnego. Nawet od katolicyzmu uniwersalnego, ale w ogóle od chrześcijaństwa jako takiego. […] Ten dysonans poznawszy z Franciszkiem, który oczywiście trochę pod kamery i ze względu na to, że jest po prostu świetnym też showmanem, ale wynikającym jednak z prawdziwego charakteru i skromności — jedzie tramwajem, rezygnuje z helikoptera, podkreśla na każdym kroku, że apeluje do indywidualnego człowieka — to nie jest ten Kościół sojuszu tronu z ołtarzem, który nam od czasu śmierci Jana Pawła II próbują zafundować nasi biskupi. […] Ludzie, którzy nie są w Kościele, bardziej czekają na tego Franciszka, bardziej czekają na jego słowa niż ludzie, którzy w tym Kościele — myślę o hierarchach przede wszystkim — są.
Podobno Barack Obama powiedział więcej niż według mediów narodowych powiedział i nie całkiem to, co powiedział. Wygląda jednak na to, że dobra zmiana jest zaraźliwa i zatacza coraz szersze kręgi. Czy w tej sytuacji nadzieja na powrót państwa prawa nie jest płonna? Manipulacja bardziej finezyjna jest lepsza, właściwsza, mniej dokuczliwa? Przykłady Wojewódzkiego, Wanat i innych świadczą, że nie. Z tą różnicą, że teraz media ubolewają nad zwolnieniem sprzątaczki z telewizji publicznej, a wywalenie dyrektorki z prywatnego, a potem z publicznego radia przyjęły bez słowa sprzeciwu.
To, co w obecnej sytuacji zdumiewa i poraża zarazem, to serwilizm na niespotykaną dotąd skalę. W filmie Barei pod tytułem „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” mamy próbkę tego, co dziś obserwujemy na co dzień. Oto Tadeusz Dudała (Stanisław Tym) dla kariery robi z siebie błazna, byle tylko zdobyć względy córki prominentnego członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, co pozwoli mu objąć stanowisko kierownicze. Dziś błaznów robią z siebie czołowi polscy politycy. Z tą różnicą, że oni na stanowiskach już są…
Pozwolę sobie na cytowanie A.hrabiego Fredry jako komentarz do „dziennikarstwa”
Będę feudałem
Albo radykałem,
Kogo mam obrzucić błotem,
Pomówimy potem o tem.
Moje czoło jak miedziaczek,
Moje pióro jak wiatraczek
Na usługi swoje masz,
Tylko powiedz, co mi dasz?”
DO REDAKCJI „KUŹNI” *
Kuj! kuj, brudny kowalu, w oklepanej kuźni,
Kuj słowo co paskudzi, co kłamie, co bluźni;
Przyjdzie czas jeszcze, kiedy twe sprośne kowadło
W najprawdziwsze dla ciebie zmieni się zwierciadło;
Wtedy zechcesz się umyć…lecz za późna praca!…
Nie zetrzesz plamy z czoła bielidłem pajaca;
Nie dlatego, żeś głupi, bo głupstwo nadyma,
Ale dlatego, żeś zły – złość odpustu nie ma,
I przeklętą na koniec świat pod pręgierzem stawia,
Czy ona się psem wściekłym, czy diabłem objawia”
* Tyle lat minęło, a ciągle aktualne, niestety.
Odnoszę wrażenie, że jednak bywało już zdecydowanie lepiej. I znowu zeszło na psy. Niektórzy mówią, że spsiało, inni że spisiało. Wydaje się jednak, że to to samo.
To może skundliło się dokumentnie?
PiS, potem PO konsekwentnie budowały psychozę strachu. Oczywiscie cenzury nie ma, ale są sądy i stosowne rady, które dają radę. Ilu zdobędzie się na obiektywne pisanie, mówienie, skoro grożą za to sankcje? Kto to opublikuje? Nawet Michnik poczekał aż czas pozaciera ślady i dopiero wtedy ujawnił nielegalnie nagraną prywatną rozmowę. A późniejsze komisje śledcze to już była farsa w czystej postaci. Zwłaszcza te, powołane przez PO, których zadaniem było wykazanie, że nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało..
A media? A media to firmy, których właściciele i pracownicy chcą zarobić. Więc nie będą narażać się na kary finansowe i utratę pracy. To można zrozumieć. Ale nie można ani zrozumieć, ani wybaczyć nierzetelności i manipulacji jakich dopuszczają się media teoretycznie niechętne władzy. Bo można siedzieć cicho z godnością, można po cichu wykonywać zlecenia z podłością.